Wiadomości MMA

Trzech wspaniałych po UFC FN 76

Karta walk gali UFC Fight Night 76 została kompletnie przetrzebiona przez kontuzję, z powodu których odwołano dwie najważniejsze walki.

Wydarzenie w ostatecznym rozrachunku nie porwało, ale kilku zawodników zasłużyło na duże uznania. Oto oni!

#3 – Neil Seery (16-11)

Pokonał: Jona Delos Reyesa (8-5) przez poddanie (gilotyna), R2, 4:12

Neil Seery może mieć już na karku 36 lat, ale znajduje się obecnie w najlepszym momencie swojej kariery.

W Dublinie, przy ogromnym dopingu swoich fanów, stanął w szranki z mało kalkulującym Jonem Delosem Reyesem, dzięki czemu byliśmy świadkami bardzo efektownego starcia. Irlandczyk prezentował lepsze szlify bokserskie, a za każdym razem, gdy walka przenosiła się do parteru, zagrażał reprezentantowi Guamu poddaniami.

Poszukujący swojego pierwszego skończenia w UFC Seery dopiął swego pod koniec drugiej rundy, doskonale kontrując obalenie w wykonaniu rywala ciasną gilotyną, po której Reyesowi nie pozostało nic innego, jak tylko odklepać.

Efektownie walczący Irlandczyk, który został nagrodzony bonusem 50 tys. dolarów za występ wieczoru, zanotował tym samym trzecie zwycięstwo w czterech ostatnich pojedynkach w oktagonie, czym prawdopodobnie utoruje sobie drogę do czołowej piętnastki dywizji muszej.

Kto następny dla Neila Seery’ego?

Irlandczyk zasługuje na rywala z TOP 15. Idealnie nadaje się tutaj Sergio Pettis, który ostatnio również zwyciężył i obecnie zamyka czołową piętnastkę.

Neil Seery vs. Sergio Pettis

#2 – Louis Smolka (10-1)

Pokonał: Patricka Holohana (12-2-1) przez poddanie (duszenie zza pleców), R2, 4:09

Gdyby każdy pojedynek w wadze muszej wyglądał tak, jak starcie Louisa Smolki z Patrickiem Holohanem, z pewnością kategoria ta cieszyłaby się na świecie większą popularnością i nawet Demetrious Johnson miałby problemy, aby jej zaszkodzić.

Obaj zawodnicy dali bowiem świetne, toczone w szybkim tempie widowisko, od samego początku nie przebierając w środkach, aby skończyć rywala. Szala zwycięstwa przechylała się raz po raz na stronę to jednego, to drugiego zawodnika, ale ostatecznie to lepiej dysponowany kondycyjnie Hawajczyk okazał się bieglejszy w walce na chwyty oraz w wymianach kickbokserskich, ku rozpaczy zgromadzonych w Dublinie fanów kończąc Holahana w końcówce drugiej rundy.

Niezbyt z pewnością lubiany przez irlandzkich fanów Smolka – który wcześniej pokonał innego zawodnika z Zielonej Wyspy, Neila Seery’ego, – zanotował tym samym trzecią wiktorię z rzędu pod banderą UFC, która ustawia go w doskonałej pozycji do ataku na szeroką czołówkę dywizji.

Kto następny dla Louisa Smolki?

Swoją serią zwycięstw Hawajczyk zasłużył na kogoś z czołowej piętnastki. Jeśli nie zależy nam, aby koniecznie był to zawodnik po zwycięstwie, rywalami Smolki mogliby być Ali Bagautinov lub Wilson Reis, ale osobiście preferowałbym jednak zwycięskich ostatnio Dustina Ortiza lub Ray’a Borga. Ostatecznie…

Louis Smolka vs Dustin Ortiz

#1 – Tom Breese (9-0)

Pokonał: Cathala Pendreda (17-4-1) przez TKO (ciosy w stójce i z góry), R1, 4:37

Uznawany przez Rory’ego MacDonalda za najbardziej perspektywicznego zawodnika trenującego w Tristar Tom Breese zaprezentował się kapitalnie w konfrontacji z zawsze niewygodnym i twardym Cathalem Pendredem.

Walczący z odwrotnej pozycji, ogromny (przyznał po walce, że na co dzień waży około 210 funtów, a do klatki w sobotę wniósł prawie 200 lbs) Brytyjczyk całkowicie zdemolował Irlandczyka, demonstrując rewelacyjną walkę z kontry, cierpliwość i opanowanie. Breese świetnie unikał ataków Pendreda, karząc go mocnymi krosami i podbródkowymi. Sam również bardzo dobrze inicjował ataki, umiejętni korzystając z kultowego w kanadyjskim klubie jaba oraz kopnięć, także frontalnych. Nieustannie pozostawał też w ruchu, uniemożliwiając rywalowi jakąkolwiek skuteczną ofensywę.

Za swój występ 24-letni Brytyjczyk został nagrodzony bonusem 50 tys. dolarów, który zamierza przeznaczyć na wynajęcie, może zakup jakiegoś własnego mieszkania w Montrealu, bo obecnie cały czas przebywa w akademiku Tristar.

Kto następny dla Toma Breese?

Brytyjczyk powróci zapewne na gali w Londynie, która odbędzie się w lutym przyszłego roku. Jeśli miałby rywalizować przeciwko innemu Europejczykowi, to idealnie nadawałby się Peter Sobotta, który również znajduje się na fali dwóch zwycięstw w UFC.

Wśród przeciwników spoza Starego Kontynentu dobrym testem dla Breese byłby Sean Strickland (3-1 w UFC).

Tom Breese vs. Sean Strickland

Wyróżnienia

Garreth McLellan – za dobrą kondycję oraz walkę do samego końca
Darren Till i Nicolas Dalby – za wielkie serce do walki

A Wy kogo wyróżnilibyście po gali?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button