UFC

„Trafiłem czysto. Poczułem dumę. Ale potem…” – Calvin Kattar o niezapomnianym sparingu z Natem Diazem

Sposobiący się do potyczki z Maxem Hollowayem Calvin Kattar przypomniał sparingi z braćmi Diaz, które zmieniły jego podejście do treningów.

W sobotę Calvin Kattar stanie do najważniejszej walki w swojej sportowej karierze, w daniu głównym pierwszej tegorocznej gali UFC, która odbędzie się w Abu Zabi, krzyżując rękawice z byłym dominatorem 145 funtów Maxem Hollowayem.

W drodze do walki Bostończyk opowiedział natomiast o jednym z najważniejszych pod kątem sportowym tygodniu w jego zawodowej karierze, który kompletnie zmienił jego podejście do MMA. Miał wówczas dziewiętnaście lat i zapragnął potrenować w Kalifornii z braćmi Natem i Nickiem Diazami

– Miałem bilans 3-0, gdy tam wyjeżdżałem – powiedział w rozmowie z mediami. – To było przed moją walką w Elite XC. Pojechałem tam na jakieś dwa tygodnie przed tą walką. Z perspektywy czasu mógł to być błąd, bo to był tydzień najcięższych treningów, a to już moment, gdy zawodnik powinien łapać świeżość.




Kattar stwierdził, że tym, co zrobiło na nim największe wrażenie, były częstotliwość i intensywność treningów. Bracia Diaz i ich ekipa trenowali codziennie po wiele godzin. Zdał sobie wtedy sprawę, że treningi w jego ówczesnym klubie – był otwarty dwie godzinny dziennie – to zdecydowanie za mało, aby cokolwiek w MMA zwojować.

Opowiedział też o sparingu, jaki miał wówczas okazję stoczyć z młodszym ze stocktońskich braci…

– Sparowałem raz z Natem w tamtym klubie – powiedział. – Zrobiłem z nim jedną rundę. Wyobrażałem sobie, że wyjdę tam i będę cały czas siekł go prawym na korpus. Wychodzę więc, pierwszy strzał, prawy na korpus – i weszło czysto! Poczułem dumę.

– Ale chwilę potem… O cholera! Bang, bang! To była ciężka runda…



– Ci goście to nie przelewki. To był dla mnie kubeł zimnej wody. Podeszli jednak do mnie bardzo porządnie, serdecznie. Mocno mi pomogli. Miałem wrażenie, że szanowali mnie za to, że pojechałem do nich sam. Nikogo ze sobą nie brałem. Byłem tylko 18-19-letnim dzieciakiem.

Co zaś tyczy się walki z Maxem Hollowayem, Calvin Kattar nie ma wątpliwości, że zwycięstwo powinno zagwarantować mu pojedynek mistrzowski ze zwycięzcą szykowanej na bliżej nieokreślony jeszcze termin konfrontacji na szczycie 145 funtów pomiędzy Alexandrem Volkanovskim i Brianem Ortegą.

– Wszyscy wiemy, co Max wnosi do klatki – powiedział w rozmowie z UFC.com. – Wszyscy wiemy, co ja wnoszę. Kursy na to, że walka potoczy się tak, jak sobie to wyobrażamy, są znane. Powtarzam jednak zawsze, że wykorzystam wszystko, na co nadarzy się w oktagonie okazja. Jak zawsze. Tutaj będzie tak samo.

– Dopiero co walczyłem z Jeremym (Stephensem), który miał trzy porażki z rzędu, ale każdy rywal jest groźny. Zawsze mam nastawienie jak zawodnik po porażce. Jak niekoronowany mistrz. Jestem tak samo głodny zwycięstwa jak zawodnik, który ma bilans 0-3.




W starciu z Błogosławionym Bostończyk zamierza swoim zwyczajem postawić na boks.

Cała konferencja prasowa z Calvinem Kattarem poniżej:

*****

Koszulki Lowking.pl dostępne w sprzedaży!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button