Polskie MMAUFC

„Tak na zakończenie roku jest to dobry rywal” – Tomasz Narkun odpowiada na krytykę, przekonany, że może walczyć z czołówką UFC

Rozdający przez lata karty w kategorii półciężkiej KSW Tomasz Narkun odpowiedział na krytykę, jaka spadła na niego po ogłoszeniu jego kolejnego przeciwnika.

Rozstawszy się z organizacją KSW, na początku tego roku były mistrz wagi półciężkiej Tomasz Narkun w ledwie 16 sekund uporał się na gali Seaside BattleS MMA z niejakim Antonio Zovakiem. Do akcji miał powrócić we wrześniu, krzyżując pięści z Adamem Kowalskim, ale ten zmuszony był wycofać się z walki z powodu kontuzji, a Żyrafa zaproponowanymi mu w zastępstwie rywalami zainteresowany nie był.

1 grudnia stargardzianin powróci pod sztandar Seaside BattleS MMA. Jego przeciwnik ponownie jednak szału nie robi – będzie nim legitymującym się ujemnym bilansem Jussi Halonen (9-12), który przegrał cztery ostatnie starcia, wszystkie przed czasem. Berserker podkreślił jednak, że jego celem jest podtrzymanie swojej aktywności.

– Bardzo teraz tego potrzebuję – powiedział Żyrafa w rozmowie z Adrianem Bolechowiczem na kanale organizacji. – We wrześniu miałem stoczyć drugi pojedynek w tym roku, a teraz miał to być trzeci. Taki mieliśmy plan, takie były założenia, żeby zawalczyć trzeci raz w grudniu.

– Niestety, to będzie drugi pojedynek w tym roku. Te moje emocje są ciągle we mnie i jakby potrzebuję jakiegoś rywala, z którym będę mógł fajnie powymieniać ciosy i pokazać to, czego się w ostatnim czasie nauczyłem.

– Wiem, że bardzo dużo ludzi na to czeka. Tysiące wiadomości, na ulicy mnie spotykają ludzie i każdy foty robi. Wiedzą, że jeszcze wrócę na swój zwycięski tor i jeszcze raz sięgnę po najwyższe trofea tego sportu. Głęboko w to wierzę i rozpędzam się jak lokomotywa.

Narkun panował w wadze półciężkiej KSW przez sześć lat. Trzy ostatnie walki skończył jednak na tarczy, rozstając się następnie z polskim gigantem.

– Niektórzy mi ujmują, mówią, że słaby zawodnik, ale nie o to tutaj chodzi – powiedział, nawiązując do wiktorii z Zovakiem. – Po prostu potrzebowałem tego kroku do tyłu, żeby znowu nabrać wiatru w żagle. I to się stało. Znowu poczułem krew i wiem, że 1 grudnia będzie następny krok ku temu, abym znowu wszedł na ten zwycięski tor i żebym mógł się rozpędzić na lokomotywa i mógł zgarniać wszystko, co będzie na mojej drodze.

Tomasz podkreślił, że skupia się teraz wyłącznie na grudniowej walce z Halonenem, choć przyznał, że jego ambicje sięgają znacznie dalej.

– Dzisiaj celuję w to, żeby 1 grudnia zmieść mojego rywala z planszy – powiedział. – W to celuję. A później? Zobaczymy.

– Na razie nie chcę nic więcej mówić. Stopuję się jak mogę. 1 grudnia muszę zrobić robotę i myślę, że już niebawem się dowiecie, co Tomasz Narkun ma w zamyśle i co będzie realizował.

– Rywalizowałem i biłem się na sparingach – czy to w Ameryce, czy w innych klubach – z zawodnikami z czołówki UFC – powiedział. – I wiem, co ja znaczę. Jeżeli wszystko dobrze poukładam, to jestem w stanie wszystko zrobić. Mówię tutaj oczywiście o UFC. Nie widzę tu żadnego problemu, żeby z tymi zawodnikami na najwyższym poziomie.

– Teraz może rywal nie jest tego pokroju co Adam Kowalski, ale myślę, że tak na zakończenie tego roku jest to dobry rywal. Ale obiecuję i jestem pewny, że w 2024 wjedziemy jeszcze bardziej z buta, jeszcze lepszy będzie rywal i wszyscy fani dostaną to, na co czekają.

34-latek wierzy, że 2024 rok będzie dla niego przełomowym.

Ten sondaż jest zakończony (od 3 miesiące).

Czy Tomasz Narkun trafi w 2024 roku do UFC?

Nie
74.29%
Nie interesuje mnie to
14.48%
Tak
11.24%

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button