UFC

Stipe Miocic: „Nie chciałem zadawać dodatkowego bólu, skoro nie musiałem”

Mistrz kategorii ciężkiej Stipe Miocic podsumowuje wiktorię z Juniorem dos Santosem podczas gali UFC 211 w Dallas.

W walce wieczoru gali UFC 211 w Dallas Stipe Miocic zrewanżował się Juniorowi dos Santosowi za porażkę z grudnia 2014 roku, nokautując Brazylijczyka w pierwszej rundzie i tym samym po raz drugi broniąc pasa mistrzowskiego kategorii ciężkiej.

Starałem się nie myśleć o tamtej walce, bo to była okropna noc. Moje oczy były tak zapuchnięte, że nic nie widziałem. Założyli mi 16 szwów na wargę.

– powiedział na konferencji prasowej po gali w Dallas Miocic.

Ale, tak… Myślałem o tym cały czas. Chcę jednak też mu podziękować, bo gdyby nie on, to nie byłby tutaj teraz. Dał mi tę pewność siebie, której potrzebowałem – pewność siebie, że mogę pokonać kogokolwiek na świecie, że mogę być mistrzem, mogę być mistrzem przez długi czas. I, jak mówię, gdyby nie moi trenerzy, też by mnie tu nie było.

Pojedynek rozpoczął się lepiej dla pretendenta, który trzema potężnymi lowkingami zdzielił wykroczną nogę mistrza. Jak przekonywał po gali, wydawało mu się wówczas, że walka jest już wygrana i tylko kwestią czasu pozostaje, kiedy Miocic padnie.

Kopnięcia zdecydowanie bolały.

– przyznał mistrz.

To nie było nic przyjemnego. To było gówniane, ale miałem się dobrze.

Ostatecznie jednak wspomniane kopnięcia tylko rozsierdziły Amerykanina, który ruszył do jeszcze ostrzejszych ataków. W końcu zamknął dos Santosa na siatce i tam powalił go na deski potężnym prawym. Dopadł do niego z serią uderzeń góry, spoglądając jednak w pewnej chwili na sędziego Herba Deana, który nie garnął się do przerwania walki, choć Brazylijczyk w ogóle się nie bronił. W końcu, po kilku kolejnych ciosach Amerykanina, zlitował się nad pretendentem.

Nie chciałem go ranić – trafiłem go dobrym prawym. Upadł, nie ruszał się, dlatego spojrzałem na sędziego.

– wyjaśnił Miocic.

Ale wiadomo, JDS jest super twardy. Pamiętacie ostatnim raz. 25 minut piekła. Wiedziałem, co robi sędzia, ale (JDS) się nie ruszał. Nie chciałem zadawać dodatkowego bólu, skoro nie musiałem. Ale to walka. Zrobiłby tak samo ze mną.

Razem z trenerami opracowaliśmy gameplan, nad którym pracowaliśmy przez dziesięć tygodni. (JDS) lubi tańczyć wokół ciebie, dużo się poruszać. Jeśli obejrzeć jego ostatnie walki to nie za bardzo chciał bić się w półdystansie, więc to była kwestia wyczekania na odpowiedni moment.

Stan rywalizacji między oboma zawodnikami wynosi obecnie 1-1, ale zapytany o potencjalną trylogię, Amerykanin skwitował temat krótko.

Musimy teraz rozejść się do domów i zrelaksować. On ma swoje dziecko, ja staram się o swoje dziecko, więc… Muszę teraz nad tym trochę popracować.




Amerykanin nie ma żadnych preferencji, jeśli chodzi o kolejnego rywala. Jest gotowy do walki z każdym, kogo postawi przed nim UFC. Rzecz jednak w tym, że nie spieszy mu się z powrotem do oktagonu, a liczne pytania o kolejne starcie ucinał krótkimi odpowiedziami.

Muszę zrobić sobie trochę wolnego. Mam wiele rzeczy do przemyślenia.

Muszę usiąść i pomyśleć o wszystkim.

*****

Junior dos Santos: „Myślałem, że minuta, dwie i będzie po nim – a wtedy światło zgasło”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button