Bellator

Sensacja! Mansour Barnaoui pokonany przez gremialnie skreślanego Brenta Primusa!

Sensacja! Były mistrz wagi lekkiej Brent Primus pokonał w Paryżu faworyzowanego Mansoura Barnaouiego, awansując do półfinału Grand Prix Bellatora.

W co-main evencie gali Bellator 296 gremialnie skreślany Brent Primus (12-3) sensacyjnie pokonał Mansoura Barnaouiego (20-5), zadając tunezyjskiemu Francuzowi pierwszą porażkę od 2016 roku, gdy Tarzan zmuszony był uznać wyższość Mateusza Gamrota.

Barnaoui natychmiast ruszył do ataków, zamykając Primusa na ogrodzeniu. Tam obaj zawodnicy wdali się w szalone wymiany. Rzeźniczo usposobiony Francuz był skuteczniejszy, atakując krótkimi ciosami, kolanami. Z czasem Amerykanin zerwał klincz, ale Barnaoui natychmiast wściekle zaatakował, ponownie wpadając w klincz.

Francuz był aktywniejszy i agresywniejszy w zwarciu. W pewnym momencie Primus go przewrócił, ale Barnaoui wrócił na nogi, będąc bliskim zajścia rywalowi za plecy. Amerykanin wybronił się, ale w klinczu zainkasował kolejne srogie uderzenia – kolana i łokcie.

Primius nigdzie się jednak nie wybierał. Kilka razy na rozerwanie zdzielił Barnaouiego dobrymi sierpami, w pewnym momencie nawet jakby go naruszając. Francus nadal jednak wściekle atakował w klincz. Jednak w końcówce Primus okrutnie naruszył kompletnie odsłoniętego Francuza serią uderzeń, wybijając mu nawet z ust szczękę. Francuz cofnął się, okrutnie naruszony, ale Primus wpadł w niego i skończył w parterze, marnując doskonałą okazję na skończenie rywala.

Barnaoui od razu ruszył w klincz na otwarcie rundy drugiej, szukając kolan z tajskiej klamry. Jednak Primus przytomnie przeniósł walkę do parteru, stabilizując Francuza na dole. Amerykanin utorował sobie drogę do trójkąta rękami, wściekle atakując, ale Barnaoui przetrwał. Francuz poszukał ekwilibrystycznych balach, ale Primus wybronił się. Amerykanin utrzymywał dominującą pozycję, tu i ówdzie atakując krótkimi uderzeniami.

Wydawało się, że z Tarzana ulatuje powietrze. Zainkasował kilka mocnych uderzeń. Jednak w samej końcówce świetnie przetoczył Primusa, choć nie był w stanie niczego wyczarować z góry.

Mansour rozpoczął trzecią rundę od dobrych prostych, ale zainkasował kilka sierpów i niskich kopnięć. Defensywa stójkowa obu zawodników wołała o pomstę do nieba. Barnaoui zaczął rozdawać karty. Jego presja, agresja i aktywność sprawiały problemu zmęczonemu Primusowi. Masa prostych wylądowała na głowie Amerykanina. Francuz atakował też kolanami z klinczu. Primus odgryzał się okolicznościowo sierpami, ale to zdecydowania do Barnaouiego należała inicjatywa. Srogie łokcie doszły głowy Primusa.

Amerykanin odpowiedział sierpami, ale kolejne kolana wylądowały na jego głowie. Primus położył się na plecach, porozbijany i zmęczony. Barnaoui zszedł za nim, trafiając do półgardy. Zdzielił rywala kilkoma uderzeniami, z czasem podkręcając tempo. Primus nigdzie się jednak nie wybierał. Na nieco ponad minutę przed końcem walki przetoczył Francuza.

Brent zaatakował duszeniem, ale Barnaoui dobrze się wybronił. Amerykanin ustabilizował pozycję boczną, trafiając jeszcze dobrym łokciem.

Rundę czwartą lepiej rozpoczął Primus, dosięgając Francuza kilkoma dobrymi ciosami. Głowa Barnaouiego była kompletnie statyczna. Jednak Francuz zaskoczył rywala ładnym latającym kolanem. Amerykanin przetrwał, trafił kilkoma ciosami, a następnie świetnie przewrócił rywala, stabilizując pozycję w parterze na górze. Primus fantastycznie przedarł się do dosiadu! Zaatakował piekielnie ciasnym trójkątem rękami! Francuz ani jednak myślał odklepać, pomimo iż wydawało się, że jest w nie lada opałach.

Primus poprawił uchwyt, ale nie był w stanie zmusić przeciwnika do poddania walki. Mocował się już tak przez kilka dobrych minut. W końcówce doszło do kotła, ale to Primus wyszedł z niego obronną ręką.

W stójce na otwarcie rundy piątej – cios za cios w nieruchome głowy. Primus poszukał obalenia, potknął się, ale… Wystarczyło – wylądował na górze, trafiając do półgardy. Barnaoui pracował jednak nad tym, aby się uwolnić z niedogodnej pozycji. Zainkasował jednak kilka uderzeń, a w kotle Amerykanin okazał się lepszy. Zaszedł Francuzowi za plecy, zapinając trójkąt na jego brzuchu.

Primus atakował krótkimi uderzeniami zza pleców, polując też na poddanie. Kilka razy wydawało się, że Barnaoui może być blisko poddania walki, ale Amerykanin nie zdołał go udusić.

Sędziowie wskazali jednogłośnie w stosunku 3 x 48-47 na Brenta Primusa, który awansował do półfinału Grand Prix – zmierzy się tam z mistrzem Usmanem Nurmagomedovem.

W drugim półfinale Alexandr Shabliy stanie w szranki ze zwycięzcą starcia AJ-a McKee z Patrickym Freire.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button