UFC

„Powiedziałem im, że w Vegas mogę wyjść do Jana” – rozczarowany Glover Teixeira wyjaśnił, dlaczego odrzucił pojedynek z Magomedem Ankalaevem na UFC 282

Glover Teixeira zabrał głos na temat roszad w rozpisce gali UFC 282, w następstwie których wypadł z karty walk.




W gigantycznym zamieszaniu, które doprowadziło do położenia pasa mistrzowskiego wagi półciężkiej na szali starcia Jana Błachowicza z Magomedem Ankalaevem – i promowaniu go do miana walki wieczoru – najwięcej pytań krążyło wokół byłego mistrza Glovera Teixeiry, który miał stanąć do rewanżu z Jirim Prochazką. Dlaczego ostatecznie nie wystąpi w Las Vegas?

Otóż, w pierwszym wywiadzie, jakiego udzielił po roszadach portalowi ESPN.com, Brazylijczyk potwierdził, że matchmakerzy UFC zaproponowali mu walkę o pas z Magomedem Ankalaevem. Glover taką propozycję jednak – na 10 grudnia! – odrzucił. Był natomiast gotów pójść z Dagestańczykiem w tany przy okazji styczniowej gali UFC 283 w Rio de Janeiro.




– Powiedziałem im, że na tego gościa potrzebuję więcej czasu, bo ma zupełnie inny styl – stwierdził Glover. – Gość jest mańkutem. Zapytałem ich więc, że może zrobimy tę walkę w Brazylii? Odmówili i powiedzieli, że potrzebują kogoś na Vegas. Mówię więc, że „Ok, w Vegas mogę wyjść do Jana”. Jeśli już robicie mi coś takiego, to Jan przynajmniej walczy z klasycznego ustawienia. Ankalaev to zupełnie inna bajka. Potrzebuję więcej czasu.

Glover Teixeira sięgnął po tytuł mistrzowski w zeszłym roku, poddając Jana Błachowicza. Utracił go w czerwcu tego roku, po szalonej walce ulegając Jiriemu Prochazce.

Czy po odrzuceniu oferty walki z Ankalaevem Brazylijczyk w kolejnym pojedynku wróci do gry o tron?

– Myślę, że teraz będę walczył ze zwycięzcą, bo nadal jestem pretendentem numer jeden – stwierdził. – Ale mogą wziąć, kogokolwiek sobie umyślą. Mogą wziąć nawet kogoś spoza rankingu, żeby walczył o pas, bo to ich firma. Nie wiem, co zrobią, ale jestem na miejscu. Plan jest taki, że walczę ze zwycięzcą. Zapracowałem na to.



Reprezentant Kraju Kawy podkreślił, że absolutnie nie żałuje odrzucenia walki z Magomedem Ankalaevem na UFC 282.

– To może być moja ostatnia szansa walki o pas – powiedział. – Chcę zdobyć ten pas. Trenuję jak szalony. Jestem profesjonalistą.

– Zawsze gdy wychodzę do walki, daję mocne widowisko. Bez względu na wynik. Nie zamierzam tak po prostu brać tej walki tylko dlatego, że tak mi każą. To niebezpieczna gra i muszę przygotować się najlepiej, jak mogę.




– Rodzina na mnie patrzy. Mam wielu podopiecznych na sali, którzy też na mnie patrzą. Muszę zachować profesjonalizm. W stu procentach trzymam się więc decyzji, którą teraz podjąłem.

W podobne tony Brazylijczyk uderzył w rozmowie z brazylijskim portalem Super Lutas.

– Zaproponowali mi Ankalaeva, bo Jiri doznał kontuzji – powiedział. – To zupełnie inny styl walki. Przez wiele miesięcy robiliśmy obóz pod Jiriego, więc poprosiłem o więcej czasu. Poprosiłem o walkę z Ankalaevem w Brazylii, bo miałbym dodatkowe 2-3 tygodnie na zrobienie obozu pod tego gościa.

– Mam już 43 lata i w dużej mierze polegam na strategii, aby wszystko wychodziło perfekcyjnie. Naprawdę chcę zabrać ten pas z powrotem do Brazylii. Uważam, że na to zasłużyłem, ale oni uparli się, że ta walka musi być w Vegas.

– Powiedziałem im, że w Vegas mogę wyjść do Jana, bo już walczyliśmy i to styl walki, pod który już się przygotowywałem. Ankalaev jest mańkutem. To zupełnie inny styl.

– Poczułem się trochę znieważony, bo wiele zrobiłem dla firmy. Było mi trochę smutno. Dlaczego nie zestawić tej walki z Janem? Ta walka sprzedałaby się lepiej niż jego walka z Ankalaevem. Bez urazy, ale Ankalaev to nie jest szczególnie znany gość. Szczerze mówiąc, nie rozumiem tego.




– Odpowiedzieli, że Błachowicza już pokonałem, a on ma na karku już 39 lat. Gość chyba ze mnie robił żarty, bo ja mam przecież 43.

Mając na uwadze, że rozbrat Jiriego Prochazki z oktagonem UFC potrwa co najmniej pół roku – a prawdopodobnie znacznie dłużej – spodziewać można się, że zanim powróci do akcji, zwycięzca pojedynku Jana Błachowicza z Magomedem Ankalaevem stoczy jakiś pojedynek w obronie pasa. Czy jednak z Gloverem Teixeirą? Mając na uwadze, że w kierunku pasa łypie też Jamahal Hill, który w marcu pójdzie w oktagonowe tany z Anthonym Smithem, wcale nie wydaje się to przesądzone.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button