UFC

„Potknąłem się, ale nie upadłem” – Francis Ngannou o triumfalnym powrocie w Pekinie

Francis Ngannou podsumował błyskawiczną wiktorię z Curtisem Blaydesem podczas gali UFC Fight Night 141 w Pekinie.

Jak kania dżdżu Francis Ngannou potrzebował dziś w Pekinie zwycięstwa. Po dwóch kolejnych porażkach – jednej gorszej od drugiej – Kameruńczyk stracił cały medialny i sportowy blask, ściągając na siebie lawinę krytyki ze strony fanów i nie tylko.

I dopiął swego! W rewanżowym starciu potrzebował jedynie 45 sekund na znokautowanie Curtisa Blaydesa podczas gali UFC Fight Night 141.

Wróciłem dzisiaj, żeby się dobrze bawić.

– powiedział Predator podczas konferencji prasowej po gali.

Moja ostatnia walka nie była dobra, bo za bardzo myślałem o tym, co może się wydarzyć. Za dużo nakładłem sobie do głowy. Zrobiłem sobie potem przerwę i zastanowiłem się, dlaczego w ogóle zacząłem ten sport. Na początku marzyłem o zostaniu bokserem – a do MMA przeszedłem, żeby się dobrze bawić. Musiałem sobie odświeżyć głowę, przypomnieć, jaki jest mój cel – a jest nim przede wszystkim dobra zabawa. Wyszedłem więc tutaj, żeby dobrze się bawić – i wyszło świetnie. Nie odniosłem żadnych obrażeń, więc jestem gotowy do kolejnych walk.

Obaj zawodnicy spotkali się po raz pierwszy w 2016 roku. Przewalczyli wtedy dwie rundy, po których lekarz przerwał walkę z powodu zamkniętego oka debiutującego wówczas w oktagonie Amerykanina, który wziął też ten pojedynek w zastępstwie.

To świetny zapaśnik.

– powiedział Ngannou.

Walczyłem już z nim poprzednio i przed tamtą walką wiedzieliśmy tylko, że jest zapaśnikiem. A potem, gdy wszedłem do oktagonu, dostałem lewego prostego. Sposób, w jaki się poruszał… Nie, wiedziałem, że ten gość nie jest tylko zapaśnikiem. Jeśli to zapaśnik, to kurewsko dobry zapaśnik i uderzacz jednocześnie. Miałem z nim sporo problemów w tamtej walce, bo nie byłem w stanie go kontrolować. Cały czas znajdował się w dobrym położeniu, wiedział, jak się poruszać. Od razu wiedziałem, że ten gość będzie problemem dla dywizji.

Gdy zestawili nas ponownie, wróciłem do swojej drużyny MMA Factory w Paryżu. Byłem w tym samym teamie, w którym przygotowywałem się do pierwszej walki. Christian M’Pumbu, Fernand Lopez. Zebraliśmy się razem ponownie, bo dokonaliśmy tego już wcześniej.

Oczywiście – (Blaydes) poprawił się, ale ja też się poprawiłem. Poprawiliśmy mój plan na walkę, złożyliśmy to w całość i zagrało. Nie musieliśmy dzisiaj wykorzystać wszystkiego, co przygotowaliśmy, ale w porządku – mamy zwycięstwo.

Nie mogę być tak dobrym zapaśnikiem jak Curtis, bo on robił zapasy przez całe życie. Wszystko to więc kwestia planu na walkę, strategii. Jak uniknąć jego mocnych stron? Jak wykorzystać swoje? To gra.




Po zwycięstwie Kameruńczyk zapowiedział w oktagonie gotowość do pójścia w oktagonowe tany z Juniorem dos Santosem, Alexandrem Volkovem oraz Stipe Miocicem, który zadał mu jedną z dwóch tegorocznych porażek.

Podczas konferencji prasowej zapytany go natomiast o potencjalne starcie z zasiadającym na tronie wagi ciężkiej Danielem Cormierem.

DC jest teraz mistrzem, a w ostatnich kilku walkach nie wypadłem najlepiej, więc nie sądzę, żebym dostał taką szansę teraz.

– powiedział Predator.

Myślę, że z tych dwóch zawodników otrzymam Stipego.

Gotowość do rewanżu z Francisem Ngannou wyraził też wcześniej podczas konferencji prasowej Alistair Overeem, który tego samego wieczora po profesorsku rozmontował Sergeya Pavlovicha – ale niestety nikt nie zapytał Kameruńczyka, jak zapatruje się na drugie starcie z Holendrem.

To nie był dla mnie udany rok, ale na pewno dzięki temu jednemu zwycięstwu będę się cieszył Świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem.

– powiedział Ngannou.

Potem przygotuję się na 2019 rok.

Walka była przewidziana na pięć rund. Po prostu ruszyłem, nie myślałem za dużo. Celem dzisiaj było przebudzenie Francisa, przebudzenie Predatora. Prawdziwego Predatora. Ludzie zaczęli we mnie wątpić, zastanawiając się, czy to już koniec. Chciałem pokazać, że nie można we mnie wątpić. To była pomyłka, potknąłem się, ale nie upadłem.

*****

„Druga walka będzie inna, gwarantuję” – Alistair Overeem grozi Francisowi Ngannou

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button