UFC

Pogruchotany nos po obrotówce? Niezaliczony knockdown? Justin Gaethje komentuje walkę z Maxem Hollowayem na UFC 300!

Justin Gaethje zabrał głos nt. połamanego nosa, z którym przewalczył cztery rundy walki z Maxem Hollowayem na UFC 300 oraz niezaliczonego knockdownu.

Ostatnich sekund rund pierwszej i piątej w starciu z Maxem Hollowayem na UFC 300 w Las Vegas miło Justin Gaethje wspominać nie będzie. Na koniec tej pierwszej doznał bowiem złamania nosa, inkasując obrotówkę, a na koniec piątej padł na deski, znokautowany.

Gdy zszedł do narożnika po pierwszych pięciu minutach, trenerzy apelowali do niego, aby nie próbował wydmuchiwać nosa, bo prawdopodobnie tak zapuchnie mu oko, że nie będzie w stanie kontynuować walki. Świadom tego, Highlight przewalczył cały prawie pojedynek – bez jednej sekundy.

Jak mocno kopnięcie to gruchoczące mu nos wpłynęło na jego postawę? O to zapytano Justina w pierwszym wywiadzie, jakiego udzielił po walce dla SI.com.

– Nie jestem pewien, jaki wpływ miało to na mój występ – powiedział Justin. – Rywalizacja to moje drugie imię. Gdy więc dochodzi do czegoś takiego, musisz iść dalej. Nie możesz za bardzo o tym rozmyślać, bo cały czas trwa walka. Nadal czeka cię wiele niebezpieczeństw.

– Ludzie ciało robi wyjątkowe rzeczy, gdy rozumie i dostrzega niebezpieczeństwo. Zmusza cię do wyboru między walką i odpuszczeniem. Zawsze wybieram walkę. Złamany nos nie ma znaczenia, bo tamto uczucie sięga o wiele głębiej niż zewnętrzne rany. Wiesz, o co walczysz.

– W takich sytuacjach potrafię odnajdować specjalne miejsce. Było oczywiście do dupy, ale trawisz to i wszystko odchodzi. Najgorzej oczywiście, gdy dochodzi do tego na koniec rundy, bo schodzisz do narożnika i masz czas o tym myśleć. Masz sześćdziesiąt sekund, aby zrozumieć, co się wydarzyło.

– Na pewno dało mu to rozpędu, a toczył walkę perfekcyjnie, więc było praktycznie niemożliwe, aby odzyskał swój rytm.

W trzeciej rundzie Justin Gaethje posłał Maxa Hollowaya na deski, będąc pierwszym zawodnikiem w historii, który tego dokonał. Jednak w oficjalnych statystykach UFC knockdown ten nie został zapisany na konto Highlighta. Po wszystkim Błogosławiony twierdził pół żartem, pół serio, że przewrócił się z powodu pośliźnięcia.

– Myślę, że gdy ta walka trafi do Galerii Sław jako jedna z najlepszych w roku, oczywistym będzie, że obaj posłaliśmy się na deski – powiedział Gaethje. – Tyle że on mnie uśpił. Lepiej się nie da. Był więc zdecydowanie zwycięzcą. Nie zamierzam złościć się o semantykę. Uważam, że oczywiście poszedł na deski po tym ciosie, ale jest, jak jest.

Justin Gaethje zdaje sobie sprawę, że porażka z Maxem Hollowayem oddala go od rozgrywki o pasa wagi lekkiej. Nigdzie się jednak nie wybiera. Ile wojen pozostało mu do końca kariery? Tego nie wiadomo, ale na pewno o jedną mniej.

– Tak, to z całą pewnością była wojna – powiedział. – Z całą pewnością ta walka wypełniła definicję wojny, szczególnie z takim nokautem. Wliczam ją jako wojnę. Nigdzie się jednak nie wybieram. Będę nadal walczył, a ten styl jest jedynym, w jaki potrafię to robić.

– Gdybym nawet teraz chciał zmienić swój styl, nie jest to możliwe. W taki sposób rywalizuję. Tak walczyłem od dzieciaka. Gdy więc wrócę do klatki, możecie spodziewać się kolejnego najlepszego widowiska na świecie. Zobaczymy, czy będę miał tak dobrego partnera do tańca jak teraz. Ale tak, moje intencje pozostają takie same.

Wszystkie walki UFC można obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – KAŻDY DO 100 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button