UFC

„Nie mam takiej mocy jak Francis” – Aspinall niegotowy na walki z czołówką, wskazał idealnego rywala

Tom Aspinall podsumował efektowne zwycięstwo z Sergeyem Spivakiem, wyjaśniając, dlaczego nie garnie się jeszcze do walk z czołówką wagi ciężkiej.

W co-main evencie sobotniej gali UFC Fight Night w Las Vegas świetnie usposobiony Tom Aspinall zdemolował Sergeya Spivaka w pierwszej rundzie zawodów.




Ostrzelawszy Mołdawianina z dystansu, Brytyjczyk wybronił się przed próbą sprowadzenia, na rozerwanie klinczu kombinacją kolana na korpus i łokcia na głowę posyłając rywala na deski. Dzieła zniszczenia dopełnił kanonadą uderzeń z góry.




– Trenowałem już pod Spivaka wcześniej, chociaż nie doszło do tej walki – powiedział mający polskie korzenie Brytyjczyk podczas konferencji prasowej po gali. – Wiem, na czym polega jego gra. Spivak to bardzo, bardzo odporny gość. Jeśli mam być szczery, to… I nie chcę brzmieć jak arogant albo coś takiego, ale w tej walce walczyłem na pierwszym biegu, bo wiem, że Spivak czeka, aż jego rywale się zmęczą i dopiero wtedy atakuje.

– Nie spieszyłem się tam. Nie wykonywałem żadnych dynamicznych ruchów. Nie wyprowadzałem miliona uderzeń. Po prostu się tam bawiłem i starałem się wczuć w walkę. Jednak wielki szacunek dla Sergeya. Wziął walkę na tydzień przed galą. Co za człowiek!

– Gość ma twardą głowę. Nie widział jednak tego łokcia – dlatego został zraniony. Uderzyłem najpierw kolanem na korpus, a potem dopiero łokciem na górę. Najgorsze są uderzenia, których nie widzisz.

– Nie mam jakieś szalonej mocy. Nie jestem jak Francis Ngannou albo ktoś taki. Jestem po prostu bardzo, bardzo szybki. Goście nie widzą więc moich uderzeń, a takie zadają najwięcej obrażeń.

Aspinall wierzy, że jego szybkość to pochodna treningów z lżejszymi zawodnikami. Z ciężkimi potyka się najczęściej wyłącznie podczas sparingów.



Brytyjczyk przyznał, że zdaje sobie doskonale sprawę, że jego kondycja jest nadal przedmiotem spekulacji wśród fanów dumających, czy starczy mu paliwa na trzy rundy, o pięciu nie wspominając.

– Jestem w stanie utrzymać tempo lżejszych zawodników, ale wiem, że trening i walka to dwie różne sprawy – powiedział. – Dlatego właśnie chcę walczyć z weteranami. Gośćmi, którzy nie padną tak szybko. Nie twierdzę, że Sergey szybko padł, bo to było dobre uderzenie. Ale chodzi właśnie o kogoś takiego jak Blagoi (Ivanov) czy ktoś podobny. Ci goście są odporni jak cholera, więc chcę się z nimi sprawdzić.

– Widzę te wszystkie komentarze w Internecie. Staram się ich nie czytać, ale czasami to jest silniejsze ode mnie. Ludzie piszą, żebym w końcu powalczył z zapaśnikiem – i teraz walczyłem. „Zobaczmy, jak u niego z kondycją!”. Cóż, prawda taka, że nie wiem, jak tam moje cardio. Też chcę się przekonać. Sprawdźmy więc.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Brytyjczyk może pochwalić się serią czterech zwycięstw w oktagonie UFC – wszystkich przed czasem. Trudno zatem dziwić się, że coraz częściej łączony jest ze ścisłą czołówką wagi ciężkiej. Jednak Tom podchodzi do tematu z rezerwą…

– Chcę walczyć z gośćmi z rankingu – powiedział. – Takimi jak Sergey, bo też był w rankingu. Chcę walczyć z gośćmi, którzy są blisko mnie w rankingu. Wierzę w to, że trzeba zapracować sobie na walkę o pas, a nie dostać ją z powodu szumu wokół ciebie. Wierzę w sportową drogę. Chcę walczyć z gośćmi obok mnie.

– Jeden z dziennikarzy, któremu dawałem wywiad, wspomniał Blagoia Ivanova. I marzy mi się ta walka. To bardzo odporny gość. Pełen szacunek dla niego. Jest w grze od dawna i jest cholernie twardy. Chcę zobaczyć, jak moje moc i szybkość wypadną na tle kogoś takiego.

Co natomiast musiałby poprawić, aby stanąć do walki z najlepszymi w dywizji?




– Potrzebuję o wiele więcej doświadczenia, zanim wyjdę do tych gości – ocenił. – Nie jestem jeszcze na nich gotowy. Nie znaczy to, że brakuje mi pewności siebie. Jestem bardzo pewny swoich możliwości, ale jestem też przekonany, że muszę być przygotowany na pokonanie tych gości.

– Nie ma więc pośpiechu. Mam dopiero 28 lat. Mam przed sobą dobre 10 lat. Ludzie muszą się przyzwyczaić do mnie, bo nigdzie się nie wybieram.

Za ubicie Mołdawianina Tom Aspinall zgarnął warty $50 tysięcy bonus za Występ Wieczoru. To dla niego trzecie tego rodzaju wyróżnienie w czterech dotychczasowych występach pod sztandarem amerykańskiego giganta.

– Tak, wiem – powiedział, zapytany o bonus. – Właśnie płakałem. Myślę, że uwiecznili to na nagraniu, więc podajcie dalej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– Jeśli ktoś nie wie, mam kobietę, mam troje małych dzieci i próbuję kupić dom. Jestem normalnym gościem, próbuję poradzić sobie w życiu, zadbać o dzieci, zadbać o rodzinę. Jak każdy, potrzebuję pieniędzy. Wszystko jest dla mnie jak sen i bardzo to doceniam.

Cały wywiad poniżej.

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button