UFC

Mike Perry przed walką z Thiago Alvesem: „Obiecuję spustoszenie, destrukcję, dramaty”

Mike Perry opowiada o konfrontacji z Thiago Alvesem podczas UFC Fight Night 116, którą może utorować sobie drogę do czołowej piętnastki kategorii półśredniej.

Mający już spore grono oddanych fanów Mike Perry ostatnimi czasy nieczęsto gościł w nagłówkach portali branżowych. Wszystko jednak powoli się zmienia, bo już 16 września Platinum powróci do akcji – podczas gali UFC Fight Night 116 w Pittsburghu skrzyżuje rękawice z zaprawionym w bojach Thiago Alvesem.

Świetnie jest z nim walczyć, ale, szczerze mówiąc, nie ma znaczenia, jakie nazwisko pojawia się na kontrakcie.

– powiedział w rozmowie z MMAUno.com Perry.

To dla mnie korzystne, że jest to nazwisko, które wszyscy rozpoznają, bo daje mi to też pewną nagrodę poza pieniędzmi, które zdobędę bez względu na to, kto to jest.

Gdy jednak rywalem jest ktoś, kogo ludzie szanują, ma to swoją wartość, bo mogę przejąć ten szacunek. Zamierzam uczynić kolejny krok, udowadniając wszystkim, jak wielki jestem. Chcę być postrzegany jako jeden z największych zawodników – i taki jest cel. Gdy znokautuję Thiago Alvesa na sztywno, ludzie zdadzą sobie sprawę, że to nie jest żadna gra i okażą mi szacunek.

Perry przyznał, że doskonale zdawał sobie sprawę, kim jest Thiago Alves już od czasów, gdy był jeszcze chłopcem i nawet lubił powtarzać, że któregoś dnia będzie z nim trenował. Zdradził nawet, że podczas jednej z amatorskich walk bił się pod pseudonimem The Pitbull, zapożyczonym właśnie od Brazylijczyka.

Wzorowałem się na Thiago. Gdy napisał na Twitterze, że chciałby ze mną walczyć, pomyślałem, że to świetnie. Naprawdę zaznaczam swoją obecność.

– powiedział Amerykanin.

Goście, których oglądałem, dorastając, teraz mnie szanują. Myślę, że Thiago to typ zawodnika, który chce walczyć z najlepszymi, więc gdy widzi, że wygrywasz i dobrze sobie radzisz, chce z tobą walczyć.




25-latek zapewnia jednak, że pewnego rodzaju emocjonalna więź, jaka łączy go z Alvesem, nie będzie miała najmniejszego znaczenia, gdy zamkną się drzwi oktagonu.

Będę tam bezwzględny, jestem przyzwyczajony do bicia swoich przyjaciół po twarzach.

– stwierdził Perry.

Robiłem to, dorastając. Nikt nie jest tu moim przyjacielem. Nie jest dla mnie trudne rozpuszczenie rąk, powodowanie obrażeń, zadawanie bólu. Bóg czyni tak względem dobrych ludzi tego świata. Siedzi we mnie coś, co nie pozwala mi przejmować się, czy jesteś ranny czy nie. Naprawdę.

Perry wychodził obronną ręką z trzech spośród czterech walk, jakie dotychczas stoczył w oktagonie. Jeśli zwyciężał – to tylko przez nokauty. I na okoliczność pojedynku z mającym za sobą efektowne zwycięstwo z Patrickiem Cote Thiago Alvesem swojego nastawienia zmieniać nie zamierza.

Mam nadzieję, że będzie tam trochę szaleństwa.

– powiedział Platinum.

Mam nadzieję, że staniem na środku oktagonu, osadzimy mocno stopy i zaczniemy rzucać ciosy. Jestem jednak przekonany, że spróbuje walczyć mądrze, kalkulować. Jest teraz już trochę starszy i rozsądniejszy, więc może próbować dużo się poruszać i doskakiwać z ciosami.

Ale upoluję go, będę na nim siedział, trafię mocnymi ciosami – i spodziewam się, że wtedy pójdzie po obalenie, żeby zdobyć pozycję na górze. Jest czarnym pasem, a do tego jest ubity i silny. Będzie stał i wymieniał się ciosami, ale gdy poczuje moją moc, pomyśli, że musi mnie obalić – ale wtedy będzie już za późno. Obiecuję spustoszenie, destrukcję, katastrofę… Obiecuję nokaut.

*****

Michael Bisping: „W dzisiejszych czasach bycie białym to prawie grzech”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button