UFC

Mateusz Gamrot szczerze o walce z Jalinem Turnerem! Polak ma na oku dwóch rywali: „Najbardziej się teraz nadają”

Pokonawszy Jalina Turnera podczas gali UFC 285, Mateusz Gamrot spotkał się z dziennikarzami, zdradzając, jakie nazwiska ma teraz na celowniku.

Nie miał łatwej przeprawy Mateusz Gamrot we wziętej w zastępstwie za Dana Hookera konfrontacji z Jalinem Turnerem podczas sobotniej gali UFC 285 w Las Vegas.

Po wyrównanej, zaciętej walce, w której chwilami było naprawdę gorąco, Polak ostatecznie pokonał Amerykanina niejednogłośną decyzją sędziowską w stosunku 30-27, 29-28, 28-29.

– Bardzo się cieszę, bo Jalin to bardzo mocny przeciwnik – powiedział Gamer podczas konferencji prasowej po walce. – Bardzo wysoki, duży zasięg ramion. Bardzo dobry uderzacz, który miał za sobą pełen obóz przygotowawczy. Ja wziąłem tę walkę dziesięć dni temu.

– Cieszę się. Zwycięstwo to zwycięstwo. Zawsze po walkach oglądam je i staram się naprawić kilka rzeczy. Jestem jednak zadowolony. Wygrana to wygrana. Wróciłem na zwycięskie tory. Jestem na 7. miejscu. Cieszę się. Potrzebuję teraz trochę odpoczynku i wracam.

Kudowianin przyznał, że nie spodziewał się tak ciężkiej przeprawy z Tarantulą. Wierzył, że jego przewaga w obszarze zapaśniczo-parterowym – która w ostatecznym rozrachunku zapewniła mu przecież wygraną – będzie wyraźniejsza.

– Jego wzrost i zasięg mu pomagały – stwierdził Polak. – Poprawił się zapaśniczo. Oglądałem jego poprzednie walki i teraz się poprawił. Tak, to była trudna walka.

– Gdy brałem ten pojedynek, sądziłem, że jestem w dobrej formie i ta walka będzie wyglądać inaczej. Jednak w oktagonie nie dałem takiego występu, na jaki liczyłem.

– Ale to duża lekcja. Cieszę się. Wracam do treningów i poprawię kilka rzeczy. Mam wokół siebie wspaniałych ludzi. American Top Team i Czerwony Smok w Polsce. Świetni trenerzy i świetni sparingpartnerzy. Następnym razem będę lepszy.

Między rundami trener Mateusza Gamrota Mike Brown był ostrożny w ocenie walki. Podkreślał, że jest ona wyrównana, nie mydląc oczu Polakowi.

Gamer przyznał, że takie podejście bardzo mu odpowiadało. Zaznaczył, że znacznie gorzej jest, gdy trenerzy zapewniają swoich zawodników, że prowadzą, podczas gdy potem punktowi orzekają inaczej.

– Nigdy nie wiadomo, jak ocenią to sędziowie – powiedział. – Jeden da walkę tobie, drugi twojemu rywalowi. Najważniejsze więc to wygrać każdą kolejną rundę.

Zapytany, jak oceniał walkę przed ogłoszeniem werdyktu – tj. czy spodziewał się, że sędziowie wskażą na niego – stwierdził, że wątpliwości miał tylko co do jednej odsłony.

– Pierwszej rundy nie byłem pewien – powiedział. – Jednak byłem przekonany, że wygrałem rundy drugą i trzecią. W trzeciej rundzie byłem jednak naprawdę zmęczony. Nie zastanawiałem się na koniec, kto wygrał, tylko cieszyłem się, że walka się skończyła. Wszystko w rękach sędziów i Boga.

– Przed tą walką sądziłem, że moja odporność i kondycja są naprawdę mocne. Jednak w trzeciej rundzie moja kondycja nie była już tak dobra. Teraz rozumiem, co to znaczy mieć cały obóz przygotowawczy przed walką.

– Czasami gdy bierzesz walkę w zastępstwie, nie jest to najlepsze dla twojego organizmu. Następnym razem chciałbym mieć pełen obóz, sparingpartnerów, pełne przygotowanie siłowo-kondycyjne. Wtedy mogę robić trzy 5-minutowe rundy.

– Tak było w walce z Armanem. Przewalczyłem pięć rund na wysokiej intensywności i wszystko grało.

Pokonując Jalina Turnera, Mateusz Gamrot powrócił na zwycięskie tory po zeszłorocznej porażce z Beneilem Dariushem. Wygrał tym samym pięć z ostatnich sześciu pojedynków w UFC. Teraz planuje zrobić sobie przerwę, ale… Ma już na oku dwóch konkretnych przeciwników ze ścisłej czołówki.

– Jestem obecnie na 7. miejscu w rankingu – powiedział. – Wziąłem walkę w zastępstwie przeciwko gościowi z 10. miejsca.

– Na pewno w kolejnej walce zasługuję na przeciwnika, który jest nade mną w rankingu. A nade mną jest tylko Top 5. Teraz czekam, bo Gaethje ma walkę, Oliveira ma walkę i inni też.

– Chciałbym powrócić do oktagonu po lecie. Najlepszymi rywalami są jednak dla mnie Gaethje albo Oliveira. Myślę, że ci goście najbardziej nadają się na moich rywali.

Rozpędzony serią sześciu zwycięstw Rafael Fiziev powróci do akcji za dwa tygodnie, w ramach gali UFC 286 w Londynie krzyżując pięści z Justinem Gaethje. Z kolei Charles Oliveira w maju pójdzie w oktagonowe tany z Beneilem Dariushem.

Polak w starciach tych faworyzuje Fizieva i Dariusha, prognozując, że zwycięstwami obaj utorują sobie drogę w okolice titleshota – dlatego właśnie celuje w pojedynki z przegranymi.

– Następną walkę powinienem więc stoczyć z jednym z nich – powiedział o Gaethje i Oliveirze. – Gdy wygram, wtedy dołączę do tych gości, którzy są w pobliżu walki o pas.

Ten sondaż jest zakończony (od 1 rok).

Jak oceniasz występ Mateusza Gamrota?

Średni
58.49%
Dobry
36.11%
Słaby
5.40%

Cała rozmowa poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 5

  1. Wszystko zależy jakie mamy oczekiwania wobec Mateusza.

    Ja przekornie cieszę się tym co jest. Polak w top10 w najmocniejszej kategorii świata to wielki wyczyn i gratulacje dla Gamera.

    Natomiast… na top5 może to być ciągle za mało, jeśli mierzymy w aspiracje mistrzowskie. Mateusz jest kompletnie niegroźny w stojce na tle topu, jego ciosy nie ważą, na dodatek w każdej walce ląduje na dechach i tylko jego wrestlerskie nawyki ratują go przed dopełnieniem zniszczenia. Miała być poprawa siły, z Turnerem wygladał wyjątkowo anemicznie. Kondycyjnie też średnio, ale ok krótki okres przygotowawczy. Dodatkowo cały czas jest problem z kontrolą po obaleniu. Praktycznie każde obalenie to heroiczna walka, by rywal zbyt szybko nie wrócił na nogi. Szczególnie przeciw strikerom oczekiwałbym tutaj zdecydowanie wiekszej dominacji grapplingowej Mateusza, a tego nie widzimy i nie zmienia to faktu, że Gamer to typ zawodnika, który lubuje się bardziej w kotłach, sprytnych przejsciach pozycji niż klasycznym betonie i paraliżu rywala.

    1. Zgadzam się. Super, że Gamrot jest w top 5-10 bardzo mocnej kategorii, i nie znalazł się tam przypadkiem. Kolejnymi walkami potwierdza swój poziom.
      Jednak wydaje się, że widać sufit jego możliwości. Udany atak na czołówkę i pas będzie trudny. Stójka taka se, z problemami, a siły aby trzymać rywali w parterze i klinczu brakuje.
      I szczerze mówiąc (walk Gamera jakoś specjalnie sobie nie powtarzam, lecę z pamięci) wydaje mi się, że trudno dostrzec u niego jakiś większy progres.
      Problemy z utrzymaniem w parterze były i są, nokdauny tak samo, kopy okrutne na korpus jak zbierał, tak zbiera.
      Może ciut tą stójkę poprawił, ale nie za wiele.
      Jeśli będzie się kręcił w okolicach pierwszej 5 to zawsze jest jakaś szansa na walkę o pas (np. na zastępstwo), a tam może zadecydować forma dnia. Chociaż w lekkiej trudnej o jakiegoś mistrza trochę z przypadku jak w tych najwyższych kategoriach.

  2. Niby wygrał, ale bardziej przegrał. Turner zrobił mu niezłą dyskotekę praktycznie każdym ciosem gasząc i zapalając światło. Desperackie obalenia, z których nic nie wynika, byle tylko nie dać zabić się w stójce. Gamrotowi kończy się odporność szczęki, w najbliższym czasie czeka go ciężki nokaut, po którym kariera szybko się zwinie.

  3. Wygrana cieszy, ale rzeczywiście słabo to wyglądało.
    Mateusz walczył nie jak agresor, ale jakby walczył tam (z trudnościami) o życie.
    Mam nadzieje, że to częściowo przez brak pełnego obozu przygotowawczego. Przecież z Tsarukyanem wyglądało to lepiej.

  4. Jak na walkę na którą miał kilka dni żeby się przygotować to całkiem nieźle. Może nie trzyma za długo na dole , ale jednak obala i to sporo obala. Szczęka jak widać jest w stanie przyjąć, ale nie wydaje mi się że z np. z takim gejdżim będzie mógł sobie na takie coś pozwolić. Co by nie było, wydaje mi się że w top 5 będzie się kręcił , ale o pas może być ciężko.

Dodaj komentarz

Back to top button