MatchmakerUFC

W skórze Joe Silvy po UFC 178

Wielce oczekiwana gala UFC 178 już za nami. Jakie zestawienia czekają zwycięzców i przegranych sobotniego wydarzenia?

Posiadająca prawdopodobnie najlepszą kartę walk w tym roku gala UFC 178 nie zawiodła pokładanych w niej nadziei. Fani byli świadkami fenomenalnego powrotu Dominicka Cruza, totalnej destrukcji Dustina Poriera w wykonaniu Conora McGregora, świetnych batalii Yoela Romero i Donalda Cerrone, a także kolejnego triumfu dominatora najlżejszej kategorii w UFC – Demetriousa Johnsona.

Z kim w następnej obronie pasa powinien zmierzyć się Mighty Mouse? Kto dostanie lub powinien dostać szansę stoczenia walki o pas po sobotniej gali? Ile walk od titleshota znajdują się Cerrone i McGregor? Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć w kolejnym, obszerniejszym niż zwykle odcinku cyklu „W skórze Joe Silvy”.

Niekwestionowany czempion

Demetrious Johnson (MMA 21-2-1) zgodnie z przewidywaniami fanów i ekspertów nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Chrisa Cariaso (MMA 17-6). Zanim pojedynek ten został zakontraktowany, nawet nie przypuszczałem, że to właśnie Kamikaze dostanie szansę pojedynku o pas – nie ma co się jednak dziwić, gdyż dywizja musza dopiero jest w fazie rozwoju, a 33-letni Kalifornijczyk był jedynym na ową chwilę fighterem na fali kilku zwycięstw.

Patrząc jednak na obecną sytuację w topie najlżejszej wagi w UFC, mogę z pewnością stwierdzić, że następny rywal Johnsona będzie zawodnikiem czołowej piątki. Pod koniec roku odbędą się dwa ciekawe starcia w czubie kategorii muszej, a zwycięzca któregoś z nich ma duże szanse na bycie kolejnym pretendentem do mistrzowskiego pasa. Oto one:

Ian McCall (MMA 13-4-1) vs John Lineker (MMA 24-7) – 8 listopada

Jussier Formiga (MMA 17-3) vs John Moraga (MMA 15-3) – 13 grudnia

Ciekawszym i z pewnością sensowniejszym pretendentem jest zwycięzca pierwszego starcia – w przypadku McCalla walka z mistrzem byłaby dopełnieniem trylogii zapoczątkowanej podczas inauguracyjnego dla dywizji turnieju, kiedy to pojedynek obu fighterów zakończył się dyskusyjnym remisem.

Nie zapominajmy jednak o Johnie Dodsonie (MMA 16-6), którego rewanż z Johnsonem jest chyba najmocniejszym sportowo i marketingowo zestawieniem, jakie można w wadze muszej zorganizować. Magician z powodu kontuzji jest jednak niedostępny przez najbliższe kilka miesięcy, tak więc chcący być w ciągłym gazie mistrz zapewne nie będzie skłonny czekać na pierwszego pogromcę TJ’a Dillashawa.

Nie twierdzę, że Chris Cariaso to słaby zawodnik, jednak ścisła czołówka na tą chwilę wydaje się być całkowicie poza jego zasięgiem. Nie zdziwie się, jeżeli Joe Silva i Sean Shelby powrócą do pomysłu zestawienia go z Kyojim Horiguchim (MMA 14-1), dla którego na chwilę obecną ciężko znaleźć solidnych rywali. Ja jednak wolałbym zobaczyć go z Timothym Elliottem (MMA 10-5-1), oczywiście jeśli Amerykanin w miarę szybko powróci po kontuzji.

Proponowane zestawienia:

Demetrious Johnson vs zwycięzca walki Lineker – McCall
Chris Cariaso vs Tim Elliott

Do pięciu razy sztuka?

Donald Cerrone (MMA 25-6, 1 NC) wyrównał rekord Neila Magny’ego (MMA 12-3), wygrywając od początku roku aż cztery pojedynki. Powiem otwarcie – patrząc na to, jak w ostatnich pojedynkach prezentował się popularny Kowboj, w jakim stylu zwyciężał i jak klasowych przeciwników pokonywał, nie miałbym nic przeciwko, gdyby to właśnie on miał być następnym rywalem triumfatora walki mistrzowskiej pomiędzy Anthonym Pettisem (MMA 17-2) a Gilbertem Melendezem (MMA 22-3).

W czołówce dywizji lekkiej panuje jednak niemałe zamieszanie, potencjalnych pretendentów jest wielu, a sam mistrz walczy bardzo rzadko, nabawiając się urazów wszelakich. Idealnym eliminatorem pod względem sportowym, drabinkowym a nawet marketingowym, wydaje się walka Donalda z rosyjskim grapplerem, Khabibem Nurmagomedovem (MMA 22-0), który swój powrót planuje najprawdopodobniej na początek 2015 roku. Jeśli Cerrone chciałby jednak zawalczyć jeszcze w tym roku, to jedynym wolnym zawodnikiem w czołowej dziesiątce po zwycięstwie są…Myles Jury (MMA 15-0) i Michael Johnson (MMA 15-8), no chyba, że jakimś cudem Edson Barboza (MMA 14-2) wypadnie z pojedynku z Bobbym Greenem (MMA 23-5). Prawdę mówiąc, popierałbym decyzję Joe Silvy, jeśli ostatecznie zdecydowałby się zestawić Brazylijczyka z Jurym, a Kowboja z Kingiem.

Eddie Alvarez (MMA 25-4), mimo porażki postawił spory opór minimalnie faworyzowanemu Donaldowi. Ciekawym rywalem dla byłego mistrza organizacji Bellator wydaje mi się Jim Miller (MMA 24-5, 1 NC).

Proponowane zestawienia:

Donald Cerrone vs Khabib Nurmagomedov
Eddie Alvarez vs Jim Miller

Irlandzki fenomen na fali

Conor McGregor (MMA 16-2) zanotował najcenniejsze zwycięstwo w swojej karierze, demolując Dustina Poiriera (MMA 16-4) w zaledwie 106 sekund, tym samym ostatecznie udowadniając nawet największym niedowiarkom, że jest poważnie liczącym się graczem w wyścigu o pas. Pewne jest jednak, że zanim Irlandczyk dostanie wymarzoną walkę z Jose Aldo (MMA 24-1), będzie musiał stoczyć jeszcze jeden pojedynek – w kolejce wyprzedzają go Chad Mendes ( MMA 16-1) i zwycięzca starcia Cub Swanson (MMA 21-5) – Frankie Edgar (MMA 17-4-1).

Z kim więc mógłby się zmierzyć? Logicznym kandydatem wydaje się zwycięzca walki pomiędzy Ricardo Lamasem (MMA 14-3) a będącym na fali siedmiu zwycięstw Dennisem Bermudezem (MMA 14-3). Do tego ważnego dla układu drabinki pojedynku dojdzie w październiku na gali UFC 180.

Poza triumfatorem owego starcia nie za bardzo widać, z kim Notorious mógłby się zmierzyć. Poza wszystkimi wymienionymi przeze mnie fighterami najwyżej notowanym piórkowym jest Nik Lentz, który ze względu na swoje umiejętności zapaśnicze mógłby być solidnym testem dla McGregora.

Poiriera chciałbym osobiście zobaczyć w starciu z Jeremym Stephensem (MMA 23-10), który w czerwcu musiał uznać wyższość stójki Cuba Swansona. Po porażce jest także Clay Guida (MMA 31-15), który również byłby sensownym rywalem dla Diamonda

Proponowane zestawienia:

Conor McGregor vs zwycięzca walki Ricardo Lamas vs Dennis Bermudez
Dustin Poirier vs Jeremy Stephens

„Żołnierz Boga” wciąż niepokonany

Gdy Yoel Romero (MMA 9-1) debiutował w UFC, mało kto sądził, że olimpijski zapaśnik w bardzo efekownym stylu przebije się aż do ścisłej czołówki dywizji średniej. Pięć zwycięstw, cztery nokauty, trzy bonusy – oto bilans Żołnierza Boga w największej federacji na świecie.

Romero został pierwszym zawodnikiem, któremu udało się znokautować Tima Kennedy’ego (MMA 18-5), tym stając się zawodnikiem czołowej siódemki. Jako następnego przeciwnika kubańskiego zapaśnika widziałbym triumfatora pojedynku między Lukiem Rockholdem (MMA 12-2) a Michaelem Bispingiem (MMA 25-6). Niewykluczone też, że jego kolejnym oponentem będzie Ronaldo Souza (MMA 21-3), który musi stoczyć jeszcze jeden pojedynek, zanim będzie mógł walczyć o mistrzostwo. Uważam, że Romero pokonując wysoko notowanego Kennedy’ego, w pełni zasłużył sobie na możliwość stoczenia eliminatora do walki o pas.

Co natomiast powinno czekać 35-letniego wojskowego? Myślę, że pojedynek z Gegardem Mousasim (MMA 35-5-2) jest dobrą opcją. Obaj zawodnicy wciąż należą do czołówki swojej dywizji, są po przegranych pojedynkach, a także mają wspólną przeszłość w organizacji Strikeforce, gdzie jednak nie było im dane stanąć ze sobą w szranki.

Proponowane zestawienia:

Yoel Romero vs Ronaldo Souza
Tim Kennedy vs Gegard Mousasi

Nowi pretendenci

Słowo się rzekło – Dominick Cruz (MMA 20-1) i Cat Zingano (MMA 9-0) są następnymi pretendentami do pasa w kategoriach kogucich UFC.

Nominacje te uważam za w pełni zasłużone. Dominator, jako były mistrz, który pas stracił nie na skutek porażki, a ze względu na trzyletnią absencję, powinien mieć pierwszeństwo przed np. zwycięzcą pojedynku Raphaela Assuncao (MMA 22-4) z Bryanem Caraway’em (MMA 19-6). Dodajmy do tego, że styl w jakim odprawił Takeyę Mizugakiego (MMA 20-8) – który sam znajdował się wygraną lub dwie od walki o pas – pokazuje, że Cruz może jeszcze zrobić zamieszanie w dywizji koguciej.

W kwestii sportowej i drabinkowej Zingano jest najsensowniejszą rywalką dla Rondy Rousey (MMA 10-0). Kondycja, zapasy, dobry defensywny grappling, nieustępliwość i serce wojownika – pogromczyni Mieshy Tate (MMA 15-5) ma wszystkie argumenty, by dać z obecną mistrzynią naprawdę kapitalny pojedynek.

Co natomiast powinno czekać ich rywali? Mizugakiego najchętniej widziałbym z Michaelem McDonaldem (MMA 16-3) – oczywiście pod warunkiem, że następny występ Japończyka zgrałby się w czasie z powrotem Mayday’a do oktagonu. Drugą propozycją jest Renan Barao (MMA 32-2), który to po „ważeniowej” aferze pozbawił się statusu pierwszego pretendenta do pasa.

Amandę Nunes (MMA 9-4) widziałbym natomiast jako następną rywalkę Lauren Murphy (MMA 8-1).

Proponowane (i zakontraktowane) zestawienia:

Cat Zingano vs Ronda Rousey
Amanda Nunes vs Lauren Murphy
Dominick Cruz vs TJ Dillashaw
Takeya Mizugaki vs Michael McDonald

Propozycje pozostałych pojedynków:

Jorge Masvidal (MMA 28-8) vs Michael Johnson (MMA 15-8)

Gamebred, wygrywając pięć z sześciu walk w największej organizacji świata, dobitnie pokazał, że jest zawodnikiem czołówki, a Cruickshank czy Krause to zwyczajnie nie jego liga. Na fali trzech efektownych zwycięstw jest Michael Johnson, który pokonywał kolejno Joe Lauzona, Gleisona Tibau i Melvina Guillarda. Starcie zapowiadałoby się na bardzo efektowny strikerski bój, gdyż obaj zawodnicy w swoich walkach demonstrują efektowną stójkę.

James Krause (MMA 21-6) vs Piotr Hallmann (MMA 15-3)

Obaj zawodnicy dysponują identycznym bilansem w UFC (dwa zwycięstwa, dwie porażki) i obaj w swoich ostatnich pojedynkach zmuszeni byli uznać wyższość zawodników z czołówki. Krause byłby interesującym wyzwaniem dla naszego krajana, który dając bardzo wyrównaną walkę z Gleisonem Tibau, pokazał, że należy liczyć się z jego umiejętnościami.

Stephen Thompson (MMA 10-1) vs Ryan LaFlare (MMA 11-0)

Zarówno Thompson i LaFlare, mimo że przekroczyli już próg „trzydziestki”, uważani są za ciekawych zawodników, którzy mogą jeszcze wedrzeć się do czołówki wagi półśredniej. Obaj są też na fali czterech zwycięstw w największej organizacji świata. Zwycięzca tego pojedynku dostałby więc rywala z czołowej piętnastki dywizji półśredniej.

Patrick Cote (MMA 20-9) vs TJ Waldburger (MMA 16-9)

Popularny Kanadyjczyk znajdował się na fali trzech mało przekonujących zwycięstw, zanim w sobotę został pokonany przez Stephena Thompsona. Waldburger ostatni pojedynek zwyciężył przed dwoma laty – od tamtej pory dwukrotnie przegrywał przez nokaut – z rąk kolejno Adlana Amagova i Mike’a Pyle’a.

Brian Ebersole (MMA 51-16-1) vs Tim Means (MMA 21-6-1)

Brian Ebersole powrócił na zwycięski szlak, pokonując Johna Howarda i tym samym najprawdopodobniej ratując się prze zwolnieniem z UFC. Jego następnym rywalem mógłby być Means, który po powrocie do kategorii półśredniej zanotował w federacji Dany White’a jedno zwycięstwo i jedną porażkę.

John Howard (MMA 22-10) vs Richard Walsh (MMA 8-2)

Walsh ostatnią walkę stoczył na gali w Japonii, gdzie po kontrowersyjnej decyzji przegrał z Kiichim Kunimoto. Howard, ulegając kolejno Ryanowi LaFlare i Brianowi Ebersole, stąpa po kruchym lodzie – następna porażka może kosztować go utratę kontraktu.

Kevin Lee (MMA 9-1) vs Francisco Trinaldo (MMA 15-4)

Massaranduba zwyciężył swoją ostatnią walkę w UFC, pokonując Leandro Silvę. Były rywal Piotra Hallmanna mógłby być solidnym testem dla 22-letniego Kevina Lee znajdującego się aktualnie na fali dwoch zwycięstw.

Jon Tuck (MMA 8-2) vs Valmir Lazaro (MMA 12-3)

Guamczyk Jon Tuck to zawodnik posiadający solidne umiejętności, jednak zdaje się, że pewnego poziomu nie przeskoczy – będzie raczej oddzielał dobrych zawodników od takich, dla których w UFC ciężko będzie znaleźć miejsce. Jego następnym rywalem mógłby być Bidu, który niedawno został wypunktowany przez Jamesa Vicka.

Manny Gamburyan (MMA 14-8, 1NC) vs Aljamain Sterling (MMA 10-0)

Po sobotnim występie Gamburyana ciężko byłoby przewidywać, że w dywizji koguciej może on być kimś innym niż tylko gatekeeperem. Po mało przekonującym zwycięstwie nad Gibsonem mógłby stanowić sprawdzian dla innego pogromcy Cody’ego – bardzo utalentowanego Aljamaina Sterlinga.

Cody Gibson (MMA 12-5) vs Vaughan Lee (MMA 14-10-1)

Gibson to bardzo interesujący zawodnik – w pojedynku z Gamburyanem wyglądał wręcz fenomenalnie – do momentu gilotyny. Jego następnym rywalem mógłby być solidny Anglik Vaughan Lee, który w maju został pokonany w zaledwie 25 sekund przez Iuriego Alcantarę.

A Wam, jakie starcia wydają się najsensowniejsze? Z kim zestawilibyście bohaterów sobotniej gali? 

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button