KSWPolskie MMA

„Mariusz dźwigał te swoje żelastwa, a potrafił przewalczyć 10 minut” – u Izu nie zagrała głowa?

Współwłaściciel KSW Martin Lewandowski opowiedział o porażce Izu Ugonoha z Markiem Samociukiem i potencjalnym rewanżu.

Gdy podczas sobotniej gali KSW 60 w Łodzi Izu Ugonog w niecodziennych okolicznościach przegrał z Markiem Samociukiem – zdominował rywala w pierwszej rundzie, będąc bliskim skończenia go, a do drugiej w zasadzie nie wyszedł, szybko, bez walki przegrywając przez techniczny nokaut – współwłaściciel polskiego giganta Martin Lewandowski wyraził nie lada zdumienie takim przebiegiem pojedynku. Zapowiedział, że spróbuje dowiedzieć się u źródeł, co konkretnie poszło nie tak.

Z samym zawodnikiem polski promotor nie miał jeszcze okazji się spotkać. Porozmawiał natomiast z jego menadżerem, Grzegorzem Stańczukiem, a w najnowszym wywiadzie udzielonym Antoniemu Partumowi ze Sport.pl opowiedział właśnie między innymi o tejże rozmowie.

– Nie jestem uprawniony, żeby informować, jakie przyczyny oni widzą – powiedział Martin. – Ale tak, interesuje mnie to. Pomimo iż Izu jest zawodnikiem, który tak naprawdę stawia pierwsze kroki w MMA, to w moich planach jest osobą, która ma potencjał, aby być dużą, przynajmniej w Polsce, gwiazdą. Kapitalne osiągnięcia w K-1, w kickboxingu, w boksie, więc jest unikalny, jeżeli o to chodzi.

– Po tej rozmowie z jego menadżerem Grzegorzem są tak naprawdę pewne sugestie albo domysły. Natomiast tam nie ma diagnozy.

Wśród najczęstszych przyczyn porażki Izu – poza charakterem i umiejętnościami Marka – wymienia się najczęściej problemy kondycyjne oraz mentalne. Zapytany o to, co jego zdaniem nie zagrało, Martin Lewandowski długo się nie zastanawiał.

– Myślę, że to głowa – ocenił. – Myślę, że tutaj jest kwestia tylko i wyłącznie głowy. Kondycja? Jak patrzę na jego wspomniane wcześniej dokonania, to nie wyobrażam sobie, że facet z taką historią ma takie problemy kondycyjne, żeby do szóstej minuty nie móc podnieść rąk do góry i nie wyjść ze swojego narożnika. Nie mówimy tu o tym, że on miał tam piruety kręcić w tej klatce albo mieć jakąś dynamikę, ale on był kompletnym flakiem.

– Przypominam sobie Mariusza Pudzianowskiego, który przeszedł z kompletnie innej dyscypliny, dźwigał te swoje żelastwa i w swojej drugiej walce z Kawaguchim potrafił przewalczyć 10 minut. Później schodził i rzeczywiście pół godziny był pod tlenem i to bardzo ostro przeżył, ale to był facet, którego wysiłek polegał na tym, żeby na 30 sekund na spięciu przenieść 300 kg. A Izu to kompletnie inny sport.

– To jest dla mnie duże zaskoczenie. Jak to w ogóle możliwe? Zastanawiam się, jak to jest możliwe?

Samociuk wziął walkę z Ugonohem na tydzień przed galą, co zdaniem Lewandowskiego również mogło wpłynąć na postawę tego ostatniego. Wszak przygotowywał się jednak pod innego rywala, a w zasadzie pod innych rywali, bo łącznie dwóch wypadło z walki.

– Myślę, że Marek był dużo mocniejszym przeciwnikiem niż jego pierwotny rywal – powiedział Lewandowski. – Może po prostu potrzeba jakieś pracy nad tzw. mentalem. Ale to nie jest być albo nie być dla Izu. Oczywiście z mojej perspektywy to jest poważny problem – chciałbym wiedzieć, co zawodnikowi, w cudzysłowie, dolega, gdzie jest problem? Ten problem trzeba po prostu zdiagnozować i nad nim popracować.

– Nie wyobrażam sobie, że facet, który jest tak długo w tym sporcie, nie poradzi sobie z tym tematem. Może to jest kwestia jakiejś odmiany, innych sparingpartnerów, może innego podejścia ze strony trenerów prowadzących?

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Lewandowski stwierdził, że jako doświadczony promotor, który miał już okazję setki razy spoglądać w oczy zawodnikom stającym naprzeciwko siebie podczas staredownu, potrafi dostrzec, gdy jednego z nich dopada stres, niepewność.

– U Izu tak nie było – zaznaczył. – Ale psychicznie mam wrażenie, że Marek był mocniejszy. Te rzeczy, które się dzieją na ważeniu, to też jest gra psychologiczna, żeby pokazać, że się nie boisz. Próbujesz rywala zezłościć albo wyprowadzić z równowagi, albo pokazać, że nim gardzisz, masz go w nosie. To wszystko są takie drobne gesty, które w walce mogą mieć znaczenie.

Polski promotor zdradził, że rewanż pomiędzy Ugonohem i Samociukiem jak najbardziej wchodzi w grę.

– Pierwsza runda zdecydowanie należała do Izu – powiedział Lewandowski. – Nie ma co gadać, pięknie wszedł kolanem. Może też za dużo siły włożył w tę pierwszą rundę i to go tak wypompowało, ale mimo wszystko przy jego klasie zawodniczej to w drugiej rundzie powinien tam spokojnie jeszcze poskakać.

– Druga runda wiemy, jak wyglądała. Bardzo szybko uporał się z Izu Marek, więc… Rewanż jest realny. Jak najbardziej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

Kursy bukmacherskie na walkę Pudzian vs. Juras ujawnione!

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button