Polskie MMAUFC

Łukasz Sajewski przegrywa z Markiem Diakiese na UFC 204

Polski lekki Łukasz Sajewski przegrał z Markiem Diakise przez techniczny nokaut na gali UFC 204 w Manchesterze.

Łukasz Sajewski (13-3) przegrał swoją trzecią walkę w oktagonie UFC – polski zawodnik tym razem nie sprostał debiutującemu pod banderą amerykańskiego giganta Brytyjczykowi Markowi Diakiese (10-0) na gali UFC 204 w Manchesterze, przegrywając po ciosach w drugiej rundzie.

Diakiese rozpoczał bardzo ostro, ale Sajewski zanurkował pod ciosami, idąc po obalenie. Pierwsze zostało wybronione, ale nasz zawodnik nie odpuścił i przewrócił rywala, trafiając do pozycji bocznej. Tam spokojnie ustabilizował pozycję, atakując kolanem na korpus. Minęła minuta. Nasz zawodnik zdobył dosiad, ale tylko na chwilę. Diakiese odzyskał półgardę. Polak pracował nad uwolnieniem nogi, ale bezskutecznie. Zaatakował więc krótkimi łokciami z góry. Na niespełna trzy minuty przed końcem Brytyjczyk w końcu się wydostał, a w klinczu rzucił szukającym gilotyny Polakiem o deski, z furią następnie atakując.

Sajewski przetrwał jednak burzę i kilkadziesiąt sekund później znów położył rywala na plecach, trafiając do półgardy. Wookie zaatakował kolanami na korpus, ale Diakiese próbą skrętówki wydostał się z parteru. Walka wróciła na nogi, a tam Brytyjczyk z odwrotnej pozycji zaatakował niskimi kopnięciami. Polak wydawał się nieco zagubiony, cofając się pod siatkę.

Drugą rundę Diakiese rozpoczął od ataków bokserskich, kilka razy soczyście trafiając ciężko oddychającego już Polaka. Brytyjczyk nie szarżował jednak tak, jak chwilami czynił to w pierwszej rundzie. Próbował swojego firmowego prawego cepa, ale nasz zawodnik dobrze nurkował pod tymi atakami. Sajewski w połowie rundy złapał klincz, walcząc o obalenie, ale nic z tego nie wyszło, a chwilę potem zainkasował potężny podbródkowy. A za chwilę sierpowy. I prosty. Mieszający pozycje klasyczną z odwrotną Diakiese był zdecydowanie szybszy, kontrując też pojedynczy próby kombinacji w wykonaniu naszego zawodnika. Na minutę przed końcem rundy Sajewski był już mocno poobijany, i choć nie miał pomysłu na walkę, pokazywał niebywałą odporność. Do czasu jednak – w końcówce rundy Diakiese zamknął go na siatce i tam zasypał gradem uderzeń – Polak nie odpowiadał i w rezultacie sędzia przerwał walkę.

Tym samym Diakiese wygrywa w debiucie, serwując Sajewskiemu trzecią z rzędu porażkę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button