UFC

Jorge Masvidal staje w obronie Colby’ego Covingtona: „To kawał sku*wiela, trudno go opanować”

Jorge Masvidal zabiera głos na temat kontrowersji związanych z zachowaniem Colby’ego Covingtona w Brazylii podczas gali UFC Fight Night 119 w Sao Paulo.

Brazylijskie dramaty Colby’ego Covingtona, który pokonując Demiana Maię podczas gali UFC Fight Night 119, nie oszczędził fanów z kraju kawy i samego Sao Paulo, tych pierwszych określając mianem obrzydłych zwierząt, a to drugie – zadupiem, nie umknęły brazylijskim zawodnikom z American Top Team, gdzie Amerykanin trenuje na co dzień.

Słowa Chaosa skrytykowali między innymi Antonio Silva, Amanda Nunes oraz współzałożyciel klubu Ricardo Liborio, a jak wieść gminna niesie, także wielu innych Brazylijczyków z ATT nie jest zadowolonych z postawy swojego kolegi z maty.

Z dużym dystansem do całego zamieszania podchodzi jednak bodaj najlepszy klubowy kolega Colby’ego Covingtona, Jorge Masvidal.

Kogo to, kurwa, obchodzi, jak tam było?

– powiedział w programie The MMA Hour o zachowaniu kompana Gamebred.

To mój ziomek. Jestem za nim. On jest za mną. Koniec końców, nikt nie szuka problemów.

Muszę przyznać, że od kiedy znam Colby’ego, ma poważny problem z władzą. Jeśli zostajemy zatrzymani przez policję, ja zachowuję się w stylu: „Tak, proszę pana. Nie, proszę pana. Zamierzam sięgnąć do schowka po dokumenty – proszę do mnie nie strzelać”.

A Colby to typ skurwiela. Jeśli tylko zachowają się choćby odrobinę niegrzecznie, to gościowi odbija. Z władzą i tego typu rzeczami gość ma naprawdę poważny problem. Naprawdę nie jest go łatwo opanować.




W swojej ostatniej walce Gamebred mierzył się także z Demianem Maią właśnie, przegrywając niejednogłośną decyzją sędziowską. W obozie przygotowawczym Colby’ego Covingtona pełnił zatem bardzo ważną rolę jako zawodnik, którzy poczuł na własnej skórze, jak to jest rywalizować z Brazylijczykiem.

Powtarzałem wszystkim, którzy robili ze mną wywiady: „Jeśli Colby się nie potknie i Maia nie zajmie mu wtedy pleców, to będzie niedobry wieczór dla Mai, bo Colby jest lepszym zapaśnikiem, jest silniejszy i ma o wiele więcej paliwa.

– powiedział Masvidal o zwycięstwie Covingtona.

Kulam się z Colbym od pięciu, sześciu lat. Z mają spędziłem tylko 15 minut, ale wiedziałem, że jest ogromna różnica w poziomie zapasów między nimi.

Teraz natomiast Jorge Masvidal skupia się wyłącznie na sobotniej walce z Stephenem Thompsonem podczas nowojorskiej gali UFC 217. Zwycięstwo zapewni mu powrót w okolice pojedynku o złoto 170 funtów, gdzie zresztą zmierza też Colby Covington…

*****

Colby Show i Smok bez ognia – czyli pięć wniosków z UFC Fight Night 119

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button