UFC

Jim Miller po szalonej walce pokonuje Joego Lauzona

Jim Miller ponownie – niespełna cztery lata po pierwszej walce – pokonał Joego Lauzona na gali UFC on FOX 21.

W starciu otwierającym kartę główną gali UFC on FOX 21 Jim Miller (27-8) pokonał po niejednogłośnej decyzji Joego Lauzona (26-12)

Po serii wymian na początku Lauzon spróbował zejść po skrętówkę, ale Miller szybko wydostał się z tarapatów. Na nogach to Joe był agresorem, choć Jim wyprowadzał ciosy częściej, a jego odwrotna pozycja sprawiała sporo kłopotów rywalowi. W połowie rundy Miller popełnił błąd, atakując obrotowym backfistem, co przypłacił wylądowaniem na plecach. Lauzon zaatakował ciosami i łokciami z półgardy i sporo z tych ciosów doszło celu. Po nieco ponad minucie Miller zdołał jednak zrzucić z siebie rywala, a w stójce zaczął trafiać serią soczystych ciosów na głowę i korpus. Szala zwycięstwa wyraźnie przechyliła się na jego stronę – raz za razem poniewierał głowę i korpus Lauzona.

Wyraźnie szybszy i lepiej poukładany boksersko w półdystansie Miller dobrze rozpoczął też drugą rundę, ponownie ostrzeliwując korpus przeciwnika. Lauzon nadal szedł jednak do przodu, niewiele robiąc sobie z uderzeń przeciwnika. Jako że Miller dawał się zaganiać pod siatkę, obaj raz po raz wdawali się w ostre wymiany. W połowie rundy Lauzon trafił soczystą kontrą, ale Miller szybko odpłacił mu serią własnych ciosów. Na niespełna dwie minuty przed końcem rundy J-Lau wykorzystał kopnięcie rywala, kontrując je obaleniem. Znalazł się na górze, przez chwilę mając nawet dosiad, ale Miller szybko zepchnął go do połgardy, a potem gardy. Obaj atakowali uderzeniami – Miller z pleców, Lauzon z góry.

Miller rozpoczął trzecią rundę od doskonałych ataków, po których szczęka Lauzona odskakiwała raz za razem.

J-Lau wszystko jednak przetrwał, a chwilę potem sam przystąpił do ofensywy. Na nieco ponad trzy minuty przed końcem walki sprowadził zmęczonego już rywala do parteru pod siatką. Dominacja Lauzona z góry nie podlegała dyskusji – walczył o przechodzenie pozycji, jednocześnie męcząc Millera soczystymi ciosami i łokciami. Ten w końcu zdołał jednak wstać, choć to Lauzon zdawał się mieć więcej paliwa w baku, wciskając Millera do siatki, a wkrótce ponownie kładąc go na plecach. W samej końcówce poszedł jeszcze po balachę, ale było już za późno.

Ostateczne zwycięstwo padło łupem Jima Millera, który znalazł uznanie w oczach dwóch z trzech sędziów punktowych. Jest to dla niego druga wygrana z rzędu w oktagonie, podczas gdy Lauzon kontynuuje przeplatanie zwycięstw z porażkami.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button