UFC

„Jestem UFC, jestem Einsteinem MMA!” – Khamzat Chimaev zapowiada pójście śladami Aliego, Tysona, Mayweathera

Pośród licznych zalet Khamzata Chimaeva skromności i pokory dostrzec nie sposób, nawet gdyby mocno się wysilić.

Podczas sobotniej gali UFC 267 w Abu Zabi Khamzat Chimaev spełnił wszelkie pokładane w nim – sportowe i medialne – nadzieje. Koncertowo zdemolował Jinglianga Li, którego poturbował, rozbił i udusił w pierwszej rundzie, później dając show podczas wywiadu w oktagonie.

Pewnością siebie i entuzjazmem tryskał też podczas konferencji prasowej po gali

– Po prostu chcę się bić – powiedział, zapytany o dalsze sportowe plany. – Walczyć, walczyć, walczyć. Uwielbiam to. Jestem tu, żeby się bić, żeby zarabiać, żeby się cieszyć tym i żeby dawać radość wam.

– Idziemy po pas 170 funtów – zapowiedział. – Zabieramy ten pas i idziemy po 185. Nie zatrzymujemy się. Zabieramy ten pas. I będę jak Mike Tyson, jak Floyd Mayweather, jak Muhammad Ali. To goście, których zawsze oglądałem. Najlepsi na świecie. I najlepsi biznesmeni w sportach walki.

– Dadzą mi walkę o pas. Jeśli będę mordował wszystkich po drodze, to co mogą zrobić? Walka o pas będzie niebawem.

– Zabiorę z UFC wszystko. Teraz ja jestem UFC.

Czeczeński Wilk może pochwalić się nieskazitelnym bilansem 4-0 w UFC. Wszystkie walki skończył przed czasem, inkasując póki co tylko jedno znaczące uderzenie.

– Mam nadzieję, że ktoś da mi w końcu wojnę światową – powiedział. – Wszystko obserwuję. Jestem jak Einstein w tej grze. Oglądam wszystkich zawodników UFC. Analizuję grę Khabiba, analizuję grę Conora, analizuję Jona Jonesa. Alexa (Gustafssona), mojego klubowego kolegę. Od wszystkich tych najlepszych gości czegoś się uczę.

– Jeśli jesteś w tym sporcie, chcesz być najlepszy. Oglądam walki Kamaru Usmana, oglądam serie Embedded, filmy o zawodnikach. To zawsze coś daje. Trochę mam bzika na punkcie tego sportu, ale jeśli jesteś normalnym gościem, nigdy nie wejdziesz na szczyt. Nigdy nie będziesz szalonym królem.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– Najważniejsze było dla mnie, że na trybunach był mój starszy brat. Jest zawsze blisko mnie, gdy walczę w klatce, poza nią. To on uczynił ze mnie tego szalonego króla. Zawsze mi powtarzał, że „jesteś wilkiem, wilkiem, wilkiem!”. I zostałem teraz wilkiem. Pożeram wszystkich. I będę mordował, mordował. Nigdy nie przestanę.

Khamzat już teraz jest postacią niezwykle polaryzującą fanów sportów walki. Ma swoich wyznawców, zachwyconych jego postawą medialną i sportową, oraz nienawistników, którzy szczególnie tej pierwszej zdzierżyć nie mogą.

– Szanuję wszystkich rywali, szanuję ludzi – zapewnił Chimaev w rozmowie z UFC News. – Ale w klatce nie mam szacunku do nikogo. Wychodzę, aby kogoś zamordować i zarobić pieniądze.

– Poza klatką wszystkich szanuję. Lubię rozmawiać z rywalami, żartować z nimi. Nie wiem, dlaczego ludzie czasami mnie nienawidzą. Uwielbiam to gówno. Idę po wszystkich, daję dobre walki i zarabiam. Jestem szczęśliwy.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

  1. Niech Warga walczy nawet co dwa miechy. Teraz Magny/Diaz, potem Edwards (zakładam że Chiesę zniszczy w międzyczasie Brady) i potem o pas z Usmanem/Colbą (szanse niezbyt duże, ale kto jak nie Kolbeusz).

Dodaj komentarz

Back to top button