UFC

„Jestem najfajniejszy spośród tych wszystkich pożałowania godnych sku*wieli” – Nate Diaz obszernie o długiej przerwie i Jorge Masvidalu

Nate Diaz obszernie wyjaśnił 3-letnią absencję, tłumacząc też, dlaczego kolejny pojedynek chce stoczyć z Jorge Masvidalem.

Jak wieść gminna niesie, zanim oficjalnie ogłoszono pojedynek Nate’a Diaza z Anthonym Pettisem, to obóz stocktończyka wyszedł z inicjatywą zestawienia walki, przedstawiając ją ekipie Showtime’a.

Dlaczego Diaz – niewidziany wcześniej w oktagonie od trzech lat – kazał tak długo czekać na swój powrót? O tym opowiedział obszernie podczas konferencji prasowej po gali UFC 241 w Anaheim, gdzie rozbił na pełnym dystansie Pettisa.

Zobacz także: Nate Diaz chce walki z Jorge Masvidalem

Popatrzcie na to z zewnętrznej perspektywy, jeśli oglądacie walki albo nawet chcecie zostać zawodnikiem.

– rozpoczął Nate.

Szukam zajebistych zestawień. Kogoś, kto wpierdolił komuś innemu i docenia gości, którzy spuszczają wpierdol innym – „Hej, to ja spuszczam największe wpierdole”. Wtedy chcę z tobą walki. Zrobiłem tak z Conorem, bo promowali go jako najmocniejszego dzika w tej całej grze, więc aż się we mnie gotowało. Nic osobistego do kolesia nie mam. Pełen szacunek dla wszystkich, którzy walczą o swoje. Musisz walczyć o swoje, ale jeśli nie rozumiesz faktu, że byłem tu i nadal jestem… Kiedy Pettis zaczął walczyć? Conor? Prawdopodobnie te osły oglądały moje walki w UFC, gdy byli w szkole średniej. Lepiej więc to zrozum i zaakceptuj, jeśli nie chcesz, żebym poczuł się znieważony. Dlatego chcę takich walk. No i co teraz, ziomek? Takie rzeczy chcę oglądać w tym sporcie.

Zawsze powtarzam, że gdy grasz w Street Fightera, to kogo wybierasz? Ja wybieram najlepiej wyglądającego skurwiela, który ma najfajniejsze akcje – i wierzę, że to ja jestem najfajniejszy spośród tych wszystkich pożałowania godnych skurwieli, który przez trzy lata czekał, aż ktoś coś powie po tym, jak skopałem dupę Conorowi McGregorowi – a nikt się nawet nie zająknął. Co to ma być? Ja zrobiłbym to inaczej. Powiedziałbym: „Ten gość jest najlepszy, najostrzejszy. Wyzwał kolesia do walki, wyszedł do niego, skopał mu dupę, a potem go obrabowali, więc siedział na uboczu przez trzy lata”. Dlaczego nikt nie podkręcił swojej gry? „Hej, nie ma cię od trzech lat, wracaj i skopię ci dupę”. Wtedy powiedziałbym, dobra, trzeba szybko wracać, żeby zlać kolesia, bo jak mogę iść teraz do kawiarni i wysłuchiwać innych, którzy mówią: „Stary, ten gość powiedział, że ci wpierdoli!” O, nie, nie wpierdoli mi – i dlatego do niego wyjdę. Tak więc wygląda strategia.

Ale zawodnicy tego nie robią. Brakuje im wyobraźni. Nie oglądali żadnego zajebistego filmu. Nie grali wcześniej w Street Fightera. Gdzie wyście się chowali? Będziecie przesiadywać na dupskach i gadać te wszystkie politycznie poprawne bzdury? To walka. Przestań zachowywać się tak, jakby to był zawodowy sport, opowiadając: „Wezmę wszystko, co mi dadzą”. Nie. Wezmę to, co moje. O tym mówię. O tytule największego skurwiela. Muszą szybko zrobić dla mnie ten pas.

W pierwszych minutach walki z Pettisem Diaz nie wyglądał najlepiej. Zainkasował sporo soczystych kontr, nie potrafił zamknąć rywala na siatce, ustępował mu wyraźnie pod względem szybkościowym.

Z czasem jednak dzięki morderczej presji i aktywnej pracy w klinczu przejął stery walki w swoje ręce, pewnie pokonując Showtime’a na pełnym dystansie.

Jak przyznał po walce, nie planował przenosić akcji do klinczu i nawet nie trenował pod taki scenariusz. Tak po prostu ułożył się pojedynek.

Głównodowodzący UFC Dana White nie szczędził stocktończykowi komplementów po gali, przyznając nawet, że medialnie jest już na poziomie Conora McGregora czy Rondy Rousey.

Potwierdził też, że Diaz porusza tłumy, nawiązując do swojej wypowiedzi sprzed lat, w której wyraził odmienny pogląd na popularność młodszego ze stocktońskich braci.

To nie byłby mądry biznesowo ruch, gdyby powiedział mi wtedy, że jestem zajebisty.

– odniósł się do najnowszych wypowiedzi White’a Diaz.

Bo w takim razie powiedziałbym mu wtedy, żeby dał mi zajebiste pieniądze. Daj mi zajebistą kasę. Musiał zrobić, co zrobił, więc nie gniewam się o to, ale fajnie, że to przyznał teraz.

W przemowie po zwycięstwie Nate Diaz skierował swój wzrok w kierunku opromienionego dwoma spektakularnymi nokautami Jorge Masvidala, określając go mianem gangstera z zachodniego wybrzeża.

Trzeba rozpoznawać najlepszych w tej grze, a nie są nimi ci, których oni tak określają. Są nimi ci, o których ja tak mówię.

– powiedział Nate o wyzwaniu rzuconym Gamebredowi.

To goście, którzy wygrywają od zawsze i nadal są na szczycie tej gry jak Pettis, który dopiero co znokautował Thompsona – a ten ciągle walczył o pas 170 funtów. Pettis usadził go bardzo szybko.

Kto jest prawdziwym skurwielem w 170 funtach? Próbowali pompować tamtego gościa, a Masvidal wyszedł i usadził go na dupie. Walczy od 2004 roku, tak mi się wydaje. Był tu chyba nawet trochę dłużej niż ja. A teraz zrobił coś takiego, a ja dopiero co zrobiłem coś takiego. Dla mnie to najlepszy zawodnik. Najlepszy zawodnik MMA, który jest nadal na szczycie tej gry.

Również w rozmowie z Megan Olivi po gali stocktończyka zapytano o to, dlaczego w kolejnej walce chciałby stanąć w szranki właśnie z Jorge Masvidalem.

Jestem najlepszym zawodnikiem w tym sporcie, a oni rozdają pasy innymi i zmuszają gości, żeby pracowali na te pasy.

– powiedział.

Ale to ja jestem mistrzem i jeśli o mnie chodzi, to jest nim też Masvidal.

Jestem zmotywowany, żeby walczyć z najlepszymi zawodnikami, których ustalam według własnych kryteriów. Obecni mistrzowie są po prostu dobrzy w wykorzystywaniu luk. Nie są technicznymi zawodnikami. Uważam, że poza mną Jorge Masvidal jest w tej grze najlepszy. Tak samo oceniałem Pettisa. Dlatego poprosiłem o tę walkę. Wiedziałem, że to niebezpieczna walka. Dlatego wyszedłem tam, żeby zabić albo zginąć – bo wiem, czym ryzykuję, walcząc z nim albo z Masvidalem.

Mówię, jak jest i biję się z najprawdziwszymi z zawodników. Przez trzy lata siedziałem i zachodziłem w głowę, dlaczego nikt nie rozpoznaje najlepszych zawodników w tej grze? Jesteście wszyscy żałośni – właśnie dlatego. I tak to właśnie jest. Będę więc bronił pasa najostrzejszego skurwiela. Będę go bronił w walce z innym najostrzejszym skurwielem w tej grze.

Kiedy natomiast mogłoby dojść do walki z Masvidalem? Otóż, Diaz stawia sprawę jasno, przekonując, że wszystko zależy od podejścia do tematu ze strony UFC.

Jeśli wszystko rozegra się tak, jak powinno się rozegrać, to mogę walczyć w następnym miesiącu.

– powiedział.

A jeśli nikt nie zrobi tego tak, jak trzeba to zrobić, nie podejdzie do sprawy, jak należy do niej podejść, to nigdzie mi się nie spieszy. I to nie będzie tak, że to ja będę siedział i czekał, nic nie robiąc. To oni będą mnie powstrzymywać albo goście, którzy nie wykorzystują okazji i nie robią tego, jak należy. Tak właśnie spędziłem ostatnie trzy lata, bo tak naprawdę nigdy nie zaprzestałem obozu przygotowawczego. Nikt nie okazywał mi uznania za bycie najlepszym zawodnikiem na świecie, którym jestem, tak jak Masvidal.

Dlaczego nikt nie mówi tak: „Diaz to gość, z którym trzeba się bić, właśnie pokonał najmocniejszego gościa i robił to od dawna cały czas.” Jestem najlepszym zawodnikiem MMA na świecie. Nie jestem jakimś zapaśnikiem, który wiesza się na tobie, żeby wygrać rundę albo wykorzystać lukę, wygrać walkę i założyć pas na biodra. Teraz walczymy o pas największego skurwiela w tej grze, który należy do mnie. Chciałbym więc bronić go przeciwko Jorge Masvidalowi. Jeśli więc chce zostać największym skurwielem, tak to właśnie załatwimy.

Diaz stwierdził też, że ma o wiele za dużo pieniędzy, aby wychodzić do walk, które kompletnie go nie interesują.

Cała konferencja prasowa stocktończyka poniżej:

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Komentarze: 6

Dodaj komentarz

Back to top button