UFC

„Jest jak wielki, gruby, wesoły Święty Mikołaj” – Donald Cerrone wspomina pijaństwo z Taiem Tuivasą w Melbourne

Donald Cerrone opowiedział o szalonym tygodniu, jaki spędził w Australii, goszcząc na gali UFC 234 w Melbourne.

Goszcząc w lutym w Melbourne podczas gali UFC 234 w charakterze zaproszonego gościa, niesłynący z wylewania za kołnierz Donald Cerrone na brak chętnych do wypitki narzekać nie mógł. Pod swoje gościnne skrzydła wzięła go bowiem wesoła australijska ekipa z legendarnym już w alkoholowo-obuwniczej branży Taiem Tuivasą na czele.

Migawki na których Amerykanin podczas gali wychylił piwo z kowbojskiego buta wspólnie z Taiem, obiegły cały świat MMA.

https://www.instagram.com/p/BtsDQoJnIed/

Niewiele natomiast wiadomo było o tym, co działo się przed galą. Jednak teraz – przed sobotnim starciem z Alem IaquintąKowboj uchylił rąbka tajemnicy na temat swojego lutowego pobytu w Melbourne.

Chlaliśmy przez cały tydzień, który spędziłem w Australii.

– powiedział w rozmowie z FightNewsAustralia.com.

Rewelacyjnie się bawiłem. Są z was naprawdę dzikie pizdy.

Zobacz także: Ojciec Khabiba wskazuje rywali, których musi pokonać Conor przed potencjalnym rewanżem

Do kultywowanej tak ochoczo przez Taia Tuivasę tradycji picia z buta Kowboj podchodzi jednak z pewnego rodzaju dystansem – delikatnie rzecz ujmując…

To kurewsko obrzydliwe.

– stwierdził.

Tai pije tak za każdym razem. W zasadzie czego by się nie napił, to zawsze z jakiegoś cholernego buta. Wyszliśmy razem na picie i musiałem wypić ze 30 australijskich piw, zanim w końcu dostałem jakiegoś Budweisera. Tai był porobiony po trzech.




Bam Bam nie ukrywał w wywiadach po UFC 234, że setnie się bawił z Kowbojem, ale nie wdawał się w szczegóły.

Okazuje się jednak, że między oboma zawiązała się trwała nić przyjaźni.

Tai jest jak wielki, gruby, wesoły Święty Mikołaj.

– zaśmiał się Cerrone.

Chcę go ściągnąć na ranczo. Trochę popracujemy.

Na wspólne treningi na ranczo być może przyjdzie pora w przyszłości – bo o takiej opcji wspominał też Tai Tuivasa – ale w tej chwili Kowboj koncentruje się wyłącznie na sobotnim wyzwaniu, jakie czeka go w Ottawie osobie Ala Iaquinty. I zapewnia, że tanio skóry sprzedać nie zamierza.

Wszystkim wydaje się, że będę pieprząc bzdury, wygadają sobie walkę ze mną, żeby wysłać starego Kowboja na emeryturę – ale nic z tego.

– powiedział 36-latek, dla którego sobotnie starcie będzie 31. pod flagą UFC>

Byłem numerem 2. w wadze lekkiej, gdy odchodziłem. Celuję teraz w poddanie albo kopnięcie na głowę. Odzyskam to miejsce, a potem będę walczył z kimś wyżej. Idę po pas.

*****

„Jesteście wszyscy porąbani jak sam sku*wysyn” – Israel Adesanya zirytowany zachwytami fanów nad Yoelem Romero

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button