UFC

„Jest 2-3 razy mocniejszy od Reyesa” – Jon Jones ma na oku trzech półciężkich, którzy mogą niebawem walczyć o pas

Rozdający od lat karty w kategorii półciężkiej Jon Jones wskazał zawodników z wagi półciężkiej, których ma na oku jako potencjalnych rywali w przyszłości.

Już w sobotę do oktagonu powróci mistrz kategorii półciężkiej UFC Jon Jones. W walce wieczoru gali UFC 247 w Houston rywalem trzęsącego dywizją od prawie dziesięciu lat – z przerwani na wybryki poza oktagonem – Bonesa będzie niepokonany w zawodowej karierze Dominick Reyes.

Zanim jednak pojedynek został sfinalizowany, o usługi mistrza mocno zabiegał Corey Anderson, który w listopadzie ubiegłego roku w ramach nowojorskiej gali UFC 244 zdemolował faworyzowanego Johnny’ego Walkera.

Bones widział starania Andersona, ale zdecydował się na Reyesa.

– To dla mnie świetna walka, bo gość jest niepokonany i najmocniejszy spośród dostępnych teraz rywali – powiedział mistrz podczas telekonferencji. – Mieliśmy wybór, czy walczyć z Coreyem Andersonem, czy z Dominickiem Reyesem. Rozmawialiśmy o tym z UFC i wybrałem Dominicka Reyesa, bo razem ze sztabem trenerskim obejrzeliśmy walki obu, widząc, że Dominick kończył gości. Podoba mi się ten gość. Lubię też Coreya Andersona, bo potrafi harować przez 25 minut i nie odstaje ode mnie pod względem wydolności. Jednak Corey Anderson po prostu nie kończy rywali w ten sposób. Dominick natomiast posiada tę zdolność, stanowiąc dla mnie większe wyzwanie i straszniejszą walkę. I dokładnie dlatego wybrałem jego.




Nie znaczy to jednak, że Jones uważa Reyesa za najgroźniejszego rywala w dywizji. Jak przekonywał w rozmowie z Arielem Helwaniem, jest daleki od lekceważenia pretendenta, ale znacznie wyżej ceni sobie innego, pokonanego już, przeciwnika.

– Jestem szczęśliwy ze zwycięstw z niektórymi młodymi rywalami, którzy radzili sobie naprawdę świetnie – powiedział. – Szczególnie Thiago Santosem. Ma niesamowity bilans. Świetny charakter, chrześcijanin. Samotny ojciec. Były żołnierz, który dba o swoją społeczność. To byłby wspaniały mistrz. Uważam, że goście jego pokroju to już najwyższy możliwy poziom trudności. Jeśli mam być szczery, to uważam, że Thiago Santos to 2-3 razy mocniejszy rywal od Dominicka Reyesa.

Niewykluczone jednak, że swoją kolejną walkę Jon Jones stoczy już w kategorii ciężkiej. Zapowiedział bowiem, że jeśli upora się z Dominickiem Reyesem, z chęcią przeniesie się do królewskiej wagi, aby rzucić wyzwanie zasiadającemu na jej tronie Stipemu Miociciowi.



Jednocześnie jednak Bones nie ma wątpliwości, że nie zabraknie przed nim wyzwań w 205 funtach. Zapytany, czy ma na oku potencjalnych kolejnych rywali w walce o utrzymanie mistrzowskiego statusu w kategorii półciężkiej, Jones długo się nie zastanawiał.

– O, tak – odpowiedział szybko. – Myślę, że Corey Anderson spróbuje o to powalczyć. Myślę, że tak samo będzie z Johnnym Walkerem. Poza tym ci wszyscy zawodnicy z wagi średniej cały czas przenoszą się wyżej.

Wspomniany przez mistrza Corey Anderson już tydzień po UFC 247 stanie do rewanżowej walki z Janem Błachowiczem, która zdaniem wielu stanowi eliminator do pojedynku o złoto.

Co ciekawe, swego czasu swojego kolejnego rywala Jon Jones widział w innym rywalu Cieszyńskiego Księcia, Luke’u Rockholdzie. Polak zniweczył jednak wówczas te plany, demolując Amerykanina w drugiej rundzie.

Cały wywiad poniżej:

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN

*****

„Też chcemy rewanżu, ale najpierw…” – ojciec Khabiba reaguje na wiktorię Conora, żąda astronomicznej gaży za rewanż

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button