UFC

Jailton Almeida zdominował zapaśniczo Derricka Lewisa w walce wieczoru gali UFC w Sao Paulo

Zapaśniczo usposobiony Jailton Almeida w pojedynku wieńczącym galę UFC Fight Night w Sao Paulo pokonał Derricka Lewisa – choć nie potrafił bezradnego na pozór Amerykanina skończyć.

Jailton Almeida (20-2) uczynił ważny krok w kierunku mistrzowskiej rozgrywki w wadze ciężkiej. W walce wieczoru gali UFC Fight Night w Sao Paulo – chwilami przeraźliwie nudnej z uwagi na specyficzną bezradność obu i parterową bierność – Malhadinho zdominował zapaśniczo Derricka Lewisa (27-12).

Almeida od początku mieszał ustawienie. Zaatakował kopnięciem frontalnym, a potem okrężnym na głowę. Podobnym odpowiedział Lewis. Brazylijczyk zszedł rywalowi do nogi, szukając obalenia. Początkowo Amerykanin świetnie utrzymywał równowagę na wolnej nodze, ale gdy Malhadinho przeszedł do jego bioder, Lewis wylądował na plecach.

Brazylijczyk szybko utorował sobie drogę do dosiadu, atakując krótkimi uderzeniami. Poszukał trójkąta rękami, ale Czarna Bestia nie klepnął, zażegnując niebezpieczeństwo. Pozostał jednak w fatalnym położeniu. Spróbował się zerwać, będąc nawet w stanie uderzyć krótkimi ciosami, ale Brazylijczyk ponownie ułożył go na plecach.

Almeida przedarł się znów z łatwością do dosiadu. Zaatakował po raz kolejny trójkątem rękami. Wydawało się, że jest ciasno, ale Lewis nie klepnął. Przetrwał. W końcówce Amerykanin wrócił nawet na moment na nogi, rozpuszczając uderzenia, ale został przewrócony. Rozbrzmiała syrena kończąca pierwszą odsłonę.

Badawczy początek rundy drugiej. Obaj zawodnicy przestrzelili kopnięciami na głowę. Lewis trafił srogim prawym, ale Almeida kapitalnie zszedł mu do nóg, przenosząc walkę do parteru. Malhadinho natychmiast przedarł się do dosiadu, a następnie wszedł odwracającemu się rywalowi za plecy. Wracamy do dosiadu.

Brazylijczyk – nieco już zmęczony – niespiesznie szukał precyzyjnych uderzeń. Dobry łokieć doszedł głowy Lewisa. Amerykanin zerwał się, ale Almeida kapitalnie przeniósł się za jego plecy. Spróbował poddania, ale Czarna Bestia schował szyję. Tempo walki spadło. Brazylijczyk dominował, ale nie był w stanie poddać Lewisa. Zdzielił go więc zza pleców kilkoma uderzeniami na korpus i głowę. Druga runda dobiegła końca.

Lewis zaatakował agresywnie na otwarcie rundy trzeciej – latające kolano, ciosy! Almeida poszukał obalenia, ale początkowo Lewis świetnie się wybronił, będąc nawet bliskim ułożenia Brazylijczyka na plecach. Ostatecznie w kotle zapaśniczym skończył jednak na plecach, z Malhadinho w dosiadzie. Almeida był już jednak zmęczony. Sędzia ponaglał go o więcej akcji.

Kilka uderzeń spadło na głowę Lewisa. Ten jednak w pewnym momencie przetoczył rywala! Znalazł się na górze, zrzucając uderzenia! Problemy Almeidy! Brazylijczyk doprowadził jednak do kolejnej kulanki, kończąc na górze, w dosiadzie. Jego aktywność nie była jednak wysoka. W końcu zrzucił kilka ciosów. Lewis oddał plecy, a z czasem Almeida trafił do pozycji bocznej. Obaj zawodnicy byli okrutnie zmęczeni. Sędzia znów zaapelował o więcej akcji. W końcówce Brazylijczyk w końcu rozpuścił mocne uderzenia, naruszając Lewisa. Ten wrócił na nogi, ale wyłącznie się bronił. Przetrwał jednak do syreny kończącej trzecią odsłonę.

Po niespełna minucie rundy czwartej Almeida zszedł do nóg szukającemu kontry podbródkiem Lewisowi, układając go na plecach. Natychmiast przeniósł się do dosiadu. Amerykanin zdołał zrzucić Brazylijczyka do pozycji bocznej. Spróbował wrócić na nogi, ale Almeida go powstrzymał. Kilka uderzeń spadło na głowę i korpus Czarnej Bestii.

Lewis zerwał się, próbując zrzucić z siebie rywala, ale ten wszedł mu za plecy. Jailton nie był jednak w stanie udusić Derricka. Wrócił do półgardy. Akcji było jak na lekarstwo. Almeida ponownie przeszedł do dosiadu, ale szybko został zrzucony do pozycji bocznej. Amerykanin przyjął kilka uderzeń.

Lewis polował na podbródek od pierwszych sekund rundy piątek. Kapitalnie wybronił się przed próbą obalenia ze strony Almeidy, ale… Do czasu. Brazylijczyk kapitalnie zszedł mu do bioder, wyniósł go i cisnął o deski.

Z góry aktywnością Malhadinho jednak nie grzeszył. Oddał dosiad, preferując pozycję boczną, a potem półgardę. Amerykanin leżał plackiem – ale bezpiecznie. W końcu zerwał się na nogi, ale tylko na chwilę – Almeida rzucił się na niego, przenosząc ponownie walkę do parteru.

Werdykt był formalnością. Sędziowie orzekli jednogłośnie (2 x 50-44, 50-45) o zwycięstwie Jailtona Almeidy, który swój bilans w UFC wyśrubował do 6-0. Po walce Brazylijczyk zaprosił w oktagonowe tany Ciryla Gane.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 3

Dodaj komentarz

Back to top button