UFC

Israel Adesanya zabrał głos po klęsce na UFC 293! Pojawił się na konferencji prasowej, ale… Nie odpowiadał na pytania dziennikarzy!

Israel Adesanya zabrał po raz pierwszy głos po niespodziewanej porażce z Seanem Stricklandem w walce wieczoru gali UFC 293 w Sydney.

Nie tak niedzielne popołudnie w Sydney wymarzył sobie były już mistrz kategorii średniej UFC Israel Adesanya. Niemiłosiernie gnębiony w drodze do gali UFC 293 przez Seana Stricklanda i wygwizdywany przez australijskich fanów, Nigeryjczyk zapowiadał, że wszystko to powetuje sobie w oktagonie – bo tylko to się dla niego liczyło.

Tymczasem w walce wieczoru wydarzenia kapitalnie dysponowany Amerykanin kompletnie zneutralizował Adesanyę, wyraźnie zwyciężając na kartach sędziowskich. Sensacja – bo Strickland był gigantycznym underdogiem zawodów – stała się faktem.

Po ogłoszeniu werdyktu sędziowskiego przyznającego zwycięstwo Amerykaninowi Nigeryjczyk opuścił oktagon, nie udzielając wywiadu. Kilkadziesiąt minut później zawitał co prawda na konferencję prasową, ale tylko po to, by wygłosić krótkie przemówienie.

– Pauza – powiedział, dając do zrozumienia dziennikarzom, że odpowiadał na pytania nie będzie. – Miałem inny plan na tę okoliczność, ale życie rzuca ci kłody pod nogi.

Na kilka sekund Adesanya zamilkł, zbierając myśli.

– Czy bym wygrał, czy przegrał, i tak nie zamierzałem wiele mówić, ale… – kontynuował. – Dzisiaj przegrałem z lepszym tego dnia zawodnikiem. Chcę po prostu iść teraz do ludzi, którym na mnie zależy, do swojej ekipy. Czekają na mnie. To więc zrobię.

– Zostawiam was jednak w rękach człowieka, który jest ode mnie znacznie mądrzejszy. Przyznaję to tutaj na scenie, na którą patrzy cały świat. Zostawię was z Eugenem Baremanem. Po raz pierwszy się tym zajmie.

– Chcę się trochę zrelaksować, coś zjeść, spędzić czas z rodziną. Do następnego razu.

Trener Eugene Bareman stwierdził, że jego podopieczny nie był tego wieczoru sobą. Jest pewien, że w rewanżu – na który są gotowi choćby jutro – wynik byłby inny. Podkreślił co prawda, że Amerykanin miał oczywiście swoje zasługi w tym, że Nigeryjczyk wyglądał, jak wyglądał, ale wyraził też przekonanie, że druga walka potoczy się inaczej – choć zastrzegł, że pokonanie Stricklanda w rewanżu łatwe nie będzie.

The Last Stylebender opublikował później pierwszy wpis w mediach społecznościowych – a konkretnie nagranie, w którym krótko odniósł się do porażki.

– Ku*wa… – powiedział, pokazując następnie podbite oko i obitą twarz. – Uuu! Nie jest tak źle. Nic nie jest złamane. Trochę posmyrany. Wszystko w porządku.

– Nadal wszystko jest dobrze. Wszystko gra. Nienawidzę przegrywać, ale uwielbiam żyć i cały czas się rozwijam, więc…

– Najpierw muszę spędzić czas z rodziną, a potem odpowiem ludziom. Ale teraz… Muszę się skupić na sobie… Muszę się skupić na sobie!

Porażka z Seanem Stricklandem była drugą w ostatnich trzech występach Israela Adesanyi. W zeszłym roku z tronu strącił go Alex Pereira, co Nigeryjczyk powetował sobie zwycięskim rewanżem w kwietniu.

Sternik UFC Dana White zapowiedział podczas konferencji prasowej po gali, że dojdzie do natychmiastowego rewanżu pomiędzy Nigeryjczykiem i Tarzanem.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button