UFC

Israel Adesanya ocenia, ile przypadku a ile umiejętności było w nokaucie Yaira Rodrigueza

Idący jak burza przez kategorię średnią i zachwycający umiejętnościami stójkowymi Israel Adesanya zabrał głos na temat nokautu Yaira Rodrigueza na Chan Sung Jungu.

Gdy kurz wojenny po walce wieczoru gali UFC Fight Night 139 w Denver opadł, zaczęło pojawiać się coraz więcej opinii, wedle których sensacyjny nokaut, jakim Yair Rodriguez w ostatniej sekundzie ustrzelił Chan Sung Junga był wynikiem przypadku, farta. Trafiło się Meksykaninowi jak ślepej kurze ziarno.

https://twitter.com/streetfitebanch/status/1062151169177456640

Okazuje się jednak, że jeden z najlepszych specjalistów od walki w stójce w UFC – przez wielu uważany za najlepszego – Israel Adesanya ma w tym temacie zupełnie inne zdanie.




To było szalone.

– powiedział Nigeryjczyk w rozmowie z Fightful.com.

A widzę teraz wielu ludzi, którzy mówią, że miał farta, że to był przypadkowy nokaut… Mówią to ludzie, którzy są legendami tego sportu. Uzasadnili to dosłownie w ten sposób: „Cóż, wyprowadził to uderzenie wcześniej dwa razy i dwa razy nie trafił. A teraz mu się udało”. Ale ja mówię, że to instynkt, wyczucie czasu i świadomość tego, gdzie będzie głowa rywala – a nie gdzie jest. A jego argument na to: „Cóż, rzucił to uderzenie dwa razy wcześniej i nie trafił. To też instynkt i wyczucie czasu?”.

Mój kontrargument na to jest taki. Słuchaj, nawet w walce z Bradem Tavaresem na początku pierwszej rundy rzucałem jaba za jabem i nie trafiałem. Ale od drugiej rundy zakrwawiłem mu twarz jabami. I zaczęła dochodzić też prawa. To nie jest szczęście. To wyczucie czasu, dostosowanie się, wniesienie poprawek, zmian.

Przypadek i szczęście są wtedy, gdy zamykam oczy i rzucam jakąś bombę, nie mierząc nawet w szczękę – i trafiam. A ten gość (Yair) patrzył na niego, zanurkował, zszedł do boku i nie mógł co prawda go już widzieć, ale wiedział, gdzie znajdzie się jego głowa – dostosował i boom. Trafił. To było niesamowite. Rodem z Matrixa. To nie był fart.

*****

Papa Kowboj, meksykański wirtuoz i niepodrabialna Platyna – cztery wnioski po UFC Denver

Powiązane artykuły

Back to top button