UFC

Gegard Mousasi: „Czułem się pewnie, akceptując walkę z Johnsonem”

Gegard Mousasi, który nadal pozostaje otwarty na walkę z Timem Kennedym na UFC 206, opowiada o niedoszłej potyczce z Anthonym Johnsonem oraz potencjalnej z Robertem Whittakerem.

Po tym, jak stoczył zwycięski pojedynek z Uriahem Hallem na gali UFC Fight Night 99 w Dublinie, Gegard Mousasi pozostaje cały czas w gotowości, by powrócić do oktagonu.

Gdy Timowi Kennedy’emu wypadł z gali UFC 206 rywal w osobie Rashada Evansa, Ormianin szybko skontaktował się z matchmakerami UFC, wyrażając gotowość do pójścia w oktagonowe tany z Kennedym.

Nadal jestem gotowy.

– powiedział Mousasi w rozmowie z FloCombat.com.

Ale zegar tyka i nie sądzę, żeby to zorganizowali, choć nadal jest jeszcze cały tydzień po obecnym. Nie wydaje mi się, aby do tego doszło, ale trenuję i jestem gotowy do walki. Jeśli do mnie zadzwonią, wezmę walkę.

Dla Kennedy’ego szykowano co prawda Kelvina Gasteluma, ale pojawia się coraz więcej przesłanek wskazujących na to, że Komisja Sportowa w Ontario nie zezwoli temu ostatniemu na występ, respektując 6-miesięczne zawieszenie, jakie nałożyła na niego Komisja Sportowa w Nowym Jorku za niestawienie się na ważeniu przed UFC 205.

Nie sposób zatem wykluczyć, że matchmakerzy zwrócą się jeszcze w kierunku Mousasiego.

Zrobili to, gdy na tej samej kanadyjskiej gali posypała się walka wieczoru z uwagi na kontuzję Daniela Cormiera.

Zadzwonili do mnie w sprawie Anthony’ego Johnsona i zapytali, co powiedziałbym na walkę z nim.

– przyznał Ormianin.

Powiedziałem, że jasne, jestem gotowy do walki, ale Johnson jej nie chciał, więc się posypało.

Amerykanin, który w innym wywiadzie przyznał, że pojedynek z Mousasim nie byłby dla niego sensowny, miałby po swojej stronie sporo atutów fizycznych – z siłowymi i gabarytowymi na czele.

Dreamcatcher w przeszłości rywalizował jednak przez wiele lat w kategorii półciężkiej – z epizodami w ciężkiej – i jest przekonany, że fizyczność Rumble’a nie byłaby decydująca.

Oczywiście, że miałby po swojej stronie przewagę wielkości i siły, ale czułem się pewnie, akceptując tę walkę. Mam dobrą szczękę – co oczywiście nie znaczy, że chciałbym z niej korzystać.

– powiedział z uśmiechem.

Jestem gościem, którego trudno trafić i choć ma mnóstwo sił, to czuję, że byłbym w stanie przenieść walkę do parteru, a tam miałbym wszystko, aby pokonać Johnsona.

Szkoda, że do tego nie doszło.

Wobec fiasko pojedynku z Johnsonem oraz mało prawdopodobnej walki z Kennedym Mousasi nie ma nic przeciwko, aby stanąć w szranki z Robertem Whittakerem, który na gali UFC Fight Night 101 dopisał do swojego rekordu szóste zwycięstwo z rzędu, nokautując Dereka Brunsona.

To była naprawdę zażarta walka, ale uważam, że Brunson popełnił masę fatalnych błędów.

– ocenił Mousasi w rozmowie z Fightland.com.

Wyszedł tam, jakby to była walka uliczna i wyglądał naprawdę nieporadnie. Whittaker przetrwał ataki i powrócił. Dał bardzo dobry występ.

Whittaker to na pewno dobra walka dla mnie w tym momencie. Ma dobrą serię wygranych. UFC prawdopodobnie ponownie zestawi Rockholda z Jacare i prawdopodobnie ta właśnie walka wyłoni kolejnego pretendenta.

Whittake z całą pewnością ma dla mnie sens. Wraca po nokaucie i dobija do czołówki w dywizji. To z całą pewnością walka, którą bym zaakceptował.

Mousasi nie szczędził co prawda pochwał Nowozelandczykowi, ale jest przekonany, że to on wyszedłby z takiej konfrontacji z tarczą.

Gdybym walczył z Whittakerem, byłbym ogromnym faworytem. Sądzę, że jestem lepszy w każdej płaszczyźnie i udowodniłbym to.

– powiedział 31-letni zawodnik.

Whittaker to bardzo opanowany zawodnik, co pokazał w Melbourne. Pokazał, że naprawdę wiedział, co robić przeciwko Brunsonowi. Udowodnił, że ma o wiele większe doświadczenie niż mu się przypisuje.

Nawet jednak biorąc to pod uwagę, uważam, że pokonałbym go z łatwością.

Mousasi, któremu w kontrakcie z UFC pozostały już tylko dwie walki, jest świadomy, że ewentualną wiktorią z Whittakerem prawdopodobnie nie zapewniłby sobie starcia o złoto, ale nie przekreśla takiej możliwości – pod jednym wszak warunkiem.

To zależy, jak potoczą się inne walki. Jeśli Rockhold będzie się bił z Jacare i żaden z nich nie da dobrej walki, a ja wyjdę i zniszczę następnego rywala, myślę, że mógłbym przeskoczyć ich w kolejce po pas.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button