UFC

Frankie Edgar na rozstaju dróg

Los byłego mistrza kategorii lekkiej spoczywa w rękach charakternego irlandzkiego gwiazdora.

Frankie Edgar znajduje się w dziwnym miejscu. Wygrał pięć kolejnych walk, w ostatniej dewastując bardzo mocnego Chada Mendesa, czym w zgodnej opinii fanów zapracował sobie – z nawiązką! – na walkę o pas mistrzowski. Jego dalszy los zależy jednak w dużej mierze od decyzji… Conora McGregora.

Gdy masz tę moc, którą on ma – przynosi im pieniądze – możesz bardziej ustalać warunki niż inni. Pieniądze mają moc przekonywania. A gdy przynosisz pieniądze, masz więcej do powiedzenia.

– stwierdził Edgar w rozmowie z LATimes.com, odnosząc się do osoby irlandzkiego mistrza kategorii piórkowej, który przymierzany jest do pojedynku z rozdającym karty w dywizji lekkiej Rafaelem dos Anjosem.

Szczerze mówiąc, nie wiem, co zrobię. Muszę rozważyć kilka rzeczy. Czy chcę poczekać na Conora – czy coś może się wydarzyć po drodze? Ktoś dozna kontuzji? Czy chcę czekać na tę walkę, czy bić się wcześniej i zarobić jakieś pieniądze? Nad tym teraz się zastanawiam.

Nie chcę siedzieć tu do czerwca czy lipca, oczekując na Conora, a potem coś się wydarzy, jak to już stało się w przeszłości, i zostanę bez walki, bez pieniędzy. Muszę to wziąć pod uwagę.

34-letni zawodnik przekonuje, że już przed wcześniejszymi pojedynkami miał obiecanego titleshota. Przypomniał, że zarówno przed starciem z Cubem Swansonem, którego zdominował, oraz Urijahem Faberem, dawano mu jasno do zrozumienia, że następna będzie walka o pas mistrzowski.

Nie wiem, czy chcą się mnie pozbyć czy jak, ale jestem tutaj. Zanim w ogóle pomyślę, z kim chcę walczyć, muszę zastanowić się, co w ogóle chcę zrobić – czy wziąć walkę czy nie. Waham się.

Pojedynek McGregora z dos Anjosem odbędzie się najprawdopodobniej na marcowej gali UFC 197. Do ewentualnej obrony pasa mistrzowskiego kategorii piórkowej Irlandczyk byłby zdolny zapewne na gali UFC 200 w lipcu. Edgar nie wyklucza jednak, że wcześniej brazylijski reprezentant Kings MMA odbierze irlandzkiemu gwiazdorowi nieco blasku.

To nie jest łatwa walka dla McGregora. Dos Anjos narzuca ostrą presję. Jest większy, ma jiu-jitsu na światowym poziomie. Jego zapasy są ostatnio fenomenalne i ma moc w pięściach i kopnięciach. Zdecydowanie skłaniam się w jego kierunku, ale z drugiej strony, myślałem też, że Aldo poradzi sobie znacznie lepiej, więc nigdy nie wiadomo.

Conor wierzy w siebie, a to jako zawodnicy powinniśmy robić. I ma do tego podstawy.

W ocenie wielu Edgar jest obecnie najtrudniejszym testem w kategorii piórkowej dla McGregora. Sam zainteresowany zdecydowanie podziela tę opinię.

Jestem zupełnie inny niż wszyscy, z którymi walczył. Nie jestem statycznym celem. Mogę go obalać. Mam dobrą kondycję i dużą aktywność. Ciężka sprawa dla Conora. Będę zmuszał go do zgadywania.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button