Polskie MMAUFC

Epicka noc z UFC Fight Night 33

Gala UFC Fight Night 33, która zapisze się złotym zgłoskami w polskim MMA, przeszła do historii, zostawiając za sobą kilka niepowtarzalnych wspomnień.

Krzysztof Jotko udanie zadebiutował w najlepszej na świecie organizacji MMA, demonstrując doskonałe przygotowanie fizyczne i mentalne w ostatecznym rozrachunku dające mu zasłużone (punktowałem 29:28) zwycięstwo nad niepokonanym dotychczas Bruno Santosem. Nie wdając się w szczegóły techniczne, kondycja i psychika Polaka sprawiały naprawdę dobre wrażenie!

Swój wielki moment chwały – miejmy nadzieję, że nie ostatni! – ma też Mirosław Okniński, który po latach morderczej pracy u podstaw znalazł się na trenerskim szczycie, bo w takich kategoriach należy rozpatrywać wprowadzenie swojego podopiecznego do UFC i wyjście z tarczą z debiutanckiego boju. Również dla niego ogromne gratulacje – być może eksperty większe i mniejsze głoszące jeszcze niedawno tezy, że trener Okniński to największy szkodnik polskiego MMA posypią głowę popiołem, ale patrząc na to realistycznie – szanse na to są nikłe.

Wojna

Tytaniczny i krwawy bój w walce, która przejdzie do historii tego sportu, stoczyli Mark Hunt i Antonio BigFoot Silva, zostawiając w oktagonie ostatnie okruchy serca.

Zanim masa ekspertów sortu wszelakiego zacznie odsądzać obu zawodników od czci i wiary, przekonując, że walka ta była zwykłą barową bijatyką pozbawioną elementów technicznych (a takie gagatki zaraz w Polsce i na świecie się ujawnią), dodam, że takiego poświęcenia, takiej esencji z jednej strony rzeźnickiej brutalności, z drugiej zdumiewającej woli walki, takiej próby charakteru nie widziałem od czasu… nie – nie walki Gilberta Melendeza z Diego Sanchezem, bo ci dwaj lekcy mieli w swojej ostatniej potyczce jeszcze wystarczająco dużo paliwa na kolejne dwie rundy. Moim zdaniem epickiemu bojowi, jaki wczorajszej nocy stoczyli Hunt z BigFootem znacznie bliżej do historycznego – bo takim mianem można je już teraz określić – starcia Dana Hendersona z Mauricio Shogunem Ruą, jednej z najlepszych walk w historii MMA. Również i wczorajszej nocy Samoańczyk i Brazylijczyk zostawili w oktagonie absolutnie wszystko.

Mark Hunt powalający gargantuicznego Silvę prawym prostym i jak boss niespiesznie podchodzący do niego miarowym krokiem, by dobić go w parterze… Brazylijczyk naruszający lewą nogę Samoańczyka lowkingiem, po którym wydawało się, że Hunt nie powróci już do walki – a jednak powrócił, zmieniając na jakiś czas pozycję z klasycznej na odwrotną… Niszczycielska nawałnica BigFoota z dosiadu, po której sędzia był o krok od przerwania pojedynku, widząc terroryzowanego w parterze Samoańczyka… Tańczący i zbierający potężne ciosy na siatce Mark Hunt wystrzeliwujący w pewnym momencie z atomowym lewym sierpem, który zachwiał Brazylijczykiem… Wreszcie cała masa taktyki i finezji, której nigdy nie dostrzegą „eksperci” z jednej strony przekonywujący nas, że prawdziwa wojna, którą stoczyli Hunt i Silva, była niczym innym jak prostackim slugfestem, a z drugiej nie będący w stanie zrozumieć, co naprawdę działo się w oktagonie, dostrzegając jeno „cepy”, „słabą kondycję” i „tuszę”. Sugeruję z rezerwą podchodzić do takich opinii.

Czy Shogun wrócił?

Przepiękny nokaut na wczorajszej gali zanotował Mauricio Shogun Rua, który przepięknym lewym kontrującym sierpem powalił inicjującego wymianę bezpośrednim długim podbródkowym Jamesa Te Hunę. Nowozelandczyk ten niebezpieczny dla siebie samego nawyk prezentował już wcześniej, o czym pisałem w jego analizie w cyklu Sierpem. Wówczas powalił go Joey Beltran, choć nie był w stanie dokończyć dzieła zniszczenia. Shogun to jednak – jeszcze i oby jak najdłużej! – zupełnie inny poziom. Treningi z Freddie Roachem zaprocentowały w najlepszy możliwy sposób!

Kontrowersje wzbudził ostatni cios w tej walce, gdy Shogun – w stylu Dana Hendersona z walki z Michaelem Bispingiem – runął z pięścią na nieprzytomnego już rywala. Dodajmy, że Maurycy nigdy nie był znany z dobijania przeciwników będących już „po drugiej stronie”, a wręcz odwrotnie – przypomnijmy sobie choćby jego drugą walkę z Lyoto Machidą, gdy jeszcze przed wkroczeniem sędziego sam Shogun przestał okładać karatekę w parterze. To, że teraz postąpił inaczej, zrzuciłbym na karb przytłaczającej presji, pod którą się znajdował – wszak porażka mogła oznaczać dla niego nawet i zakończenie sportowej kariery.

A Wy co szczególnie zapamiętacie z wczorajszej gali?

PS. Fragment rozmowy i analizach na Lowking.pl podczas wczorajszego studia Orange Sport przed walką Krzysztofa Jotko

Powiązane artykuły

Komentarze: 55

  1. Jestem ciekaw, czy tym razem również przeczytam, iż co poniektórzy obserwatorzy wstydziliby się pokazać znajomym walkę Hunta :) Kapitalna batalia, nieprzewidywalna, pełna zwrotów akcji, coś niesamowitego. Naiver, przy okazji, jak ją punktowałeś?

    1. Nie będę udawał, że liczyłem i się nie pogubiłem, bo się pogubiłem :) Po walce miałem wrażenie, że raczej Hunt, ale jakby mi kazano powiedzieć, w których dokładnie rundach kto wygrał, to nie pamiętałbym.

      Jedna rzecz tylko – przerwanie w piątej rundzie przez sędziego, żeby sprawdzić rozcięcie BigFoota. Miałem wrażenie, że zanim to się stało, Brazylijczyk był już skończony, stał pod siatką, nie bronił się. Przerwanie pozwoliło mu zebrać trochę energii i dotrwać do końca.

  2. Na żywo oglądałem tylko walkę Jotko, ponieważ walczę z choróbskiem, ale już zdołałem nadrobić zaległości.

    Krzysiek powinien walczyć na dystansach 25 minutowych, wtedy podejrzewam byłby w stanie w pełni rozchylić wachlarz swoich umiejętności. Walka nie była rewelacyjna, właściwie powiedziałbym, że nudna, gdyby nie ostatnie sekundy drugiej rundy i kilka minut trzeciej. Osobiście punktowałem ją na remis. Przed ogłoszeniem werdyktu, przez chwilę pomyślałem, że pewnie pechowo sędziowie przyznają split Santosowi, ale zaraz potem przypomniałem sobie kontrowersyjne werdykty na korzyść Krzysztofa min. z Zawadą czy Bojanem, co pozwalało myśleć pozytywnie. Tak też się stało. Krzysiek dobrze bronił obaleń, jednakże zupełnie nie czuł oktagonu, niczym Dos Santos cofając się po linii i niemal wpadając na siatkę. Brazylijczyk zupełnie nie stanowił zagrożenia w stójce. Dobrze, że Krzysiek od połowy walki zaczął wykorzystywać ten fakt. Rywal okazał się być tak jednowymiarowym, że wstydem byłoby z nim nie wygrać na tym poziomie. Gratulacje, pierwsze koty za płoty.

    Shogun zdeklasował Te Hunę. Mauricio wyglądał na świeżego, zmotywowanego. Te Huna w swoim stylu odsłonił szczękę i padł jak kłoda. Na szczęście, wydaje mi się, że Shogun nie trafił tym dobijającym młotkiem?

    Big Foot – Hunt. Mistrzostwo. Uwielbiam takie wyniszczające starcia, będące próbą charakteru. Szczególnie w wadze ciężkiej. Niektórzy deprecjonują umiejętności zawodników przez sam fakt wnoszonych kilogramów do oktagonu. Rewelacyjne starcie. A do biegających w śmieszno-lekkich kategoriach hejterom – „kij wam oko” :DDDDD

  3. Co za powrót Shoguna! Nie spodziewałem się tego kompletnie, myślałem, że to już koniec tego fantastycznego zawodnika.

    Walka wieczoru epicka. Po prostu rzeźnia. Też pogubiłem się w punktacji, ale remis wydaje mi się uczciwym wynikiem (tylko ja w typerze postawilem, ze walka dotrwa do decyzji? :))

    Co do Oknińskiego, to nie widzę za bardzo związku. Zdanie o Mirosławie O. mam jakie mam i to, że Krzysiek Jotko zaprezentował się fenomenalnie i moim zdaniem zaliczył najlepszy debiut ze wszystkich Polaków w UFC, nie zmienia tego.

  4. Wczorajsza gala dała mi bardzo duży zastrzyk pozytywnych emocji od samego początku z powodu zwycięstwa Jotko. Dał on dobrą walkę, ładnie się nam pokazał, byłem zadowolony z jego postawy, bo się zaprezentował lepiej niż przewidywałem. Mógł tylko w stójce uderzać więcej w bardzo słabo prezentującego się w tej płaszczyźnie Santosa. Jotko był komplementowany przez amerykańskich komentatorów co też napawa mnie optymizmem (Trener także).
    Później było równie ciekawie. Walka wieczoru była genialna, zero kalkulacji, dążenie do skończenia, dużo ładnych celnych ciosów, zwrotów akcji, obaj wytrzymali te 5 rund stojąc. Wydawało mi się, że sędzia w ostatniej rundzie uratował Silvę. Dałbym walkę Huntowi, ale punktując runda po rundzie to działo się zbyt dużo, by spamiętać komu je dać. Hunt pokazał że jest zaprzeczeniem teorii (zresztą słabej i naciąganej) o słabości zawodników z K-1 w mma.
    Zaskoczyło mnie punktowanie rund na remis, w UFC bodaj pierwszy raz się z tym spotykam (albo nie pamiętam takiej sytuacji).

  5. Bardzo dobra gala, szczególnie jeśli chodzi o jej moment kulminacyjny.
    Jotko mnie bardzo zaskoczył, typowałem przeciwko niemu sądząc, że nie poradzi sobie w klinczu i walcząc z plecu. A takiego! Szkoda tylko głupio straconej pierwszej (musi się szybicej rozkręcać) oraz moim zdaniem ciut zbyt dużej bierności w stójce, bo miał bokserską przewagę nad rywalem. Tak czy siak debiut świetny, okrzyki Oknińskiego również długo zapamiętam ;)
    Shogun bardzo mnie zaskoczył, bo również go skreślałem. Jak huknął to myślałem, że przy okazji mi szyby powybijał. Rewelacyjnie to uderzenie zmieścił.
    Hunto dla mnie wygrał, ale go lubię, więc nie jestem obiektywny. Tak czy siak remis to też dobre rozwiązanie, a walka ta zaraz po Gus – Jones jest najlepszą tegoroczną walką. Ogromne emocje, a i Hunt zaskoczył mnie obalając Silvę czy ładnie wplatając łokieć do stójkowej kombinacji.
    Bardzo dobra gala, tylko Barrego szkoda…

  6. Ja na goraco typowalem 48-48, choc moglo pojsc 48-47 dla Hunta w mojej opinii. Walka piekna i takze blizej jej do starcia Hendo z Shogunem niz Sancheza z Melendezem.
    Cieszy wygrana Krzyska w debiucie, a mnie najbardziej powrot Shoguna i piekne KO. Widzialem kilka lowkickow i zrodzila sie nadzieja na powrot starego dobrego Mauricio, z piekielnymi kopnieciami i agresywna i brutalna stojka :)

    test test

  7. Masz rację, Comber, z Jotko wchodzącym na siatkę, zwłaszcza w pierwszej rundzie, ale cały czas tam Okniński się darł, żeby uciekał stamtąd i może to jakoś pomogło. Racja też z 25 minutami, ma skurczybyk kondycję :)

    Co do Shoguna, to o ile pamiętam, nie było tam żadnej dobrej powtórki, na której dokładnie byłoby widać, czy trafił, czy nie trafił.

    PAN EM, osobiście nadal uważam, że idea związku MMA to farsa, ale nigdy w życiu nie nazwałbym Oknińskiego największym szkodnikiem polskiego MMA. To jakaś paranoja, o której nawet nie chce mi się rozpisywać.

    Wewiur, masz rację, że rozpoczęcie gali od wygranej Jotko nastroiło polskich fanów optymistycznie do całej gali, może stąd tak pozytywne – przynajmniej w moim przypadku – po niej odczucia. Chociaż i bez Krzyśka nokaut Shoguna czy wojna Hunta z Silvą nie byłyby przecież mniej epickie :)

  8. Ci nazywający Mirosława Oknińskiego szkodnikiem chyba trochę zostali przygaszeni. Zarówno przez własne porażki w działalności w mma, jak i sukcesy Okninskiego. Mirosław Okninski jest obecnie na szczycie zarówno jako trener i organizator gal.

  9. Mirek dobre rady dawał. Słychać było, że kazał Krzyśkowi boksować, używać prawej, wykorzystywać zasięg.

    Szkoda mi Ringa, bo w pierwszej rundzie świetnie pracował w tajskim klinczu, ładnie dewastował rywala, żeby potem niepotrzebnie bawić się w obalenia i w konsekwencji przegrać.
    Barry skończył tak jak przewidywałem na cohones, dał się obalić i po sprawie.

  10. Jotko bardzo dobrze zaprezentował się w tej walce, chociaż można się przyczepić do kilku szczegółów. Przy swoim zasięgu powinien bardziej trzymać Santosa na dystans i więcej punktować. Za bardzo schodził do siatki co powodowało, że Santos go zamykał i łapał w klincz. Pierwsza runda najsłabsza ale dalej już było lepiej i widać, że Krzysiek był rozluźniony. Najgorsze było obalenie i próba duszenia, ale Polak sobie poradził. Werdykt taki jak typowałem brawo Krzysiek!

  11. Są gdzieś karty punktowe z gali?
    Walka Hunt – Bigfoot była tak emocjonująca, że nikt nie wiedział jak przyznać konkretne rundy. Epicki bój. Podłączam się do opinii Combera. Kij w oko wyznawcom lekko pół śmiesznych kategorii wagowych dyskredytujących wagę ciężką.

  12. Shogun nie trafił czysto. W ostatniej chwili zauważył, że Te Huna nieprzytomny leży i zdążył uciec z ręką w prawą stronę na tyle skutecznie, że tylko musnął jego twarz. Gdy ta dobitka weszła czysto, to wbiłby mu chyba głowę w matę.

    Moja punktacja walki wieczoru:
    1r. 10-9 Silva
    2r. 10-9 Silva
    3r. 10-8 Hunt
    4r. 10-8 Silva
    5r. 10-9 Hunt
    Suma 47:46 dla Silvy. Nie wiem dlaczego tak dużo osób punktowało tą walkę dla Hunta. To znaczy podejrzewam, że to emocje związane z kibicowaniem temu zawodnikowi, ale punktowanie przeciwko Brazylijczykowi nie jest moim zdaniem sprawiedliwie.

    Remis to dobra wynik, biorąc pod uwagę ile serca obaj włożyli w ten pojedynek. Zdecydowanie była to jedna z najlepszych walk w historii wagi ciężkiej.

    Zaskoczenia:
    1.Szczęka Silvy. Mimo, że punktowałem jego wygraną, to nie mam pojęcia, jakim cudem przetrwał do końca. W 5 rundzie był już tak naprawdę bezbronny. Zero szybkości, ciosy Hunta wchodziły w szczękę Antonio, jak nóż w masło. Brazylijczyk nie miał zamiaru przegrać przez (T)KO i utarł nosa fachowcom, którzy myśleli, że pójdzie spać po pierwszym mocnym ciosie.
    2.Kondycja Hunta. Szok, po prostu szok. Fakt, że obydwoje dobrze zarządzali siłami od początku walki, ale jednak – szok.
    3.Zapasy Antonio Silvy. Przez 25 minut Silva nie był wstanie ani razu obalić Hunta! No to już kataklizm logiczny. Czy ktokolwiek z Was zakładał, że jeśli walka dotrwa do decyzji, to Brazylijczyk ani razy nie obali Hunta?
    4.Stójka Big Foota. Napisałem w analizie, że Big Foot nie będzie bezbronny w stójce, ale nie spodziewałem się, że postawi w tej płaszczyźnie tak twarde warunki. Bardzo dobrze układał Hunta niskimi kopnięciami, zafundował mu kilka soczystych kolan w klinczu i boksersko też postraszył.

    Obydwoje zaprezentowali się kapitalnie i mam nadzieję, że wujek Dana sprawi im ładny prezent pod choinkę.

    Gala rewelacyjna.

  13. Ja też punktowałem jak Slipmych i tak też postawiłem w typerze. Jednak remis sprawiedliwy w obliczu tego ile z siebie dali obaj zawodnicy. Piękne KO Shoguna. Pat Barry spacyfikowany przez dużo większego rywala. Walkę Bader-Perosh można było przerwać trochę wcześniej, bo aż żal było patrzeć na tą rzeźnię. Jotko trochę zbyt biernie biorąc pod uwagę niewielkie zagrożenie w stójce ze strony przeciwnika. Ale najważniejsze że wygrał i zatańczył BREDGENSA ;)

  14. Krzysiek Dobrze się pokazał.Dobra obrona przed obaleniami, kondycja dobra spokojnie mógł wyjść do kolejnej rundy.Szkoda, że Krzysiek przy takim zasięgu, częściej nie uderzał lewym prostym i spokojnie rozpracowywać przeciwnika.

    Bardzo mnie cieszy powrót Shoguna, piękny był ten lewy sierpowy prosto w szczękę.

    Walka Hunt vs Silva ta walka przejdzie do historii piękna batalia widać, jak obaj panowie wkładali dużo serca w tej walce. bardzo mnie ciszy, że sędziowie dali remis, bo obaj są wygrani.

  15. Rua pokazał się z dobrej strony, nawet sprzedał Te Hunie mocnego lowkicka z prawej nogi (czego nie widziałem już dawno). Ci, którzy mówili o końcu Brazylijczyka, powinni przemyśleć to jeszcze raz. O ile nie oczekuję Maurycego ponownie na szczycie, o tyle sądzę, że z przeciwnikami tego kalibru powinien sobie radzić bez problemu.

    Krzychu zrobił to, co do niego należało – nie dawał Brazolowi za wygraną w klinczu, dając się jeden raz skutecznie obalić (chodzi mi oczywiście o obalenie z trzeciej rundy). Pozostaje czekać na wybór kolejnego rywala.

  16. Shogun poniżej pewnego poziomu nie zejdzie. Bukmacherzy za szybko skreślili Shoguna stawiając go na pozycji underdoga.
    Co do main eventu, to gdyby ktoś powiedział mi przed, że Hunto będzie obalał w 4 rundzie Big Foota, a walka dotrwa do decyzji, to… hm… no chyba bardziej uwierzyłbym w to, że GSP zostanie porwany przez UFO, czego tak bardzo się boi.

  17. Również odczuwam remis jako dobre rozwiązanie. Kibicowałem Huntowi i myśl o tym, że przegrałby po niespodziewanym powrocie w 5 rundzie była dla mnie bolesna. Myślę że większość widzów odebrała to podobnie. Niestety gdyby liczyć runda po rundzie, chyba jednak Silva powinien dostać W. Remis niestety nie jest sprawiedliwy dla Brazylijczyka.

  18. Mmammag, pamiętam, że uderzył lowkingiem Shogun, ale gdzie mu tam do tych kopnięć, którymi raził Liddella…

    Co do Silva vs Hunt, czy druga runda to nie była czasem dla Samoańczyka? O ile pamiętam, miałem wrażenie, że jest 1-1 po dwóch rundach, ale może słabo już kojarzę.

    1. Raczej nie, bo to chyba w drugiej rundzie Silva naruszył nogę Hunta na tyle, że ten musiał zmienić pozycję (chociaż mogę się mylić, przebieg takich pojedynków pamięta się jak przez mgłę).

  19. Jotko kondycyjnie robi dobre wrażenie, problemem jest długie rozkręcanie się. Przetoczenie w trzeciej też było świetne, zwłaszcza w połączeniu z łokciami, które przyszły po nim. NIestety jeśli chodzi o czucie oktagonu to do Machidy mu daleko, kilka razy wpadł na siatkę, z ciężko bijącym zawodnikiem byłby problem.

    Bader się pokazał, totalna dominacja od początku do końca. Sędzia miał co najmniej jedną lub dwie mocne okazje do przerwania. Pytanie tylko czy to świetna dyspozycja Rayana czy nie ten wiek Perosha.

    Myślałem, że Rua pewnie wypunktuje Te Hunę. James wracał już po mocnych ciosach ale po takiej bombie w szczękę to nawet Henderson poszedłby spać. Shogun o pas już raczej nie zawalczy ale nadal jest groźny, chciałoby się by wróciły czasy Pride.

    O walce Hunt vs Silva można pisać dużo ale ciężko oddać emocje i piękno tego pojedynku. Mi nasuneło się kilka pytań:
    -Co się stało siłą ciosu Hunta? Silva to nie dos Santos, można go znokautować.
    -Co się stało z kondycją Hunta? W walce ze Struve pływał w trzeciej rundzie a tu w piątej jeszcze atakował i z każdą rundą był celniejszy.
    -Co się stało z zapasami Hunta? Był w tej płaszczyźnie zdecydowanie lepszy od Brazylijczyka, który miał być bardziej wszechstronny(jak było widzieliśmy)
    Co do „ekspertów”, którzy twierdzą, że to była bójka jak pod sklepem to najlepsze co można zrobić to zignorować. Takie głosy pojawiają się niemal po każdej walce w wadze ciężkiej. Dla porównania na tej samej gali była walka Takeya Mizugaki vs Nam Phan. Pokaz pięknego, technicznego boksu. Świetna kondycja, świetna technika, świetna szybkość. Emocje nieporównywalnie mniejsze. Na ile to kwestia wagi nazwisk a na ile wagi zawodników, każdy odpowie sobie sam. Najważniejsze, że Hunt i Silva pokazali serce do walki na najwyższym poziomie. Sam punktowałem lekko na korzyść Marka, ale to na szybko pod wpływem emocji.
    Ale się rozpisałem, byle więcej takich gal.

  20. Jeśli chodzi o walkę Badera, to ta krucha szczęka go dyskwalifikuje w starciu z kimkolwiek poważniejszym. Nawet Perosh go tam dziabnął kilka razy solidnie…

    Phan nie był w stanie zmienić swojej stategii, regularnie w półdystansie dawał się złapać na prawy na korpus, lewy na głowę – raz za razem. Ma jednak naprawdę twardy łeb lub to Mizugaki ma watę w rękach – ewentualnie kombinacja obu.

    Jeśli chodzi o ciężkorękiego Hunta i szklanoszczękiego Silvę, wydaje mi się, że pierwsze mocne i celne ciosy Mark zaczął wyprowadzać pod koniec drugiej, w trzeciej rundzie, stąd prawdopodobnie nie niosły już ze sobą takiej niszczycielskiej mocy. Wola walki obu nieprawdopodobna.

    Absolutnie nie chciałbym, żeby mierzyli się jeszcze raz. Niech ta walka zostanie jedyną tego rodzaju.

    1. Skoro już mowa o sile ciosu, to wielkie brawa za gameplan należą się tutaj Bigfootowi. Przez pierwsze 2 rundy właściwie całkowicie wybił z tropu Samoańczyka, który liczył na walkę z kontry (pierwsza runda to w zasadzie zabawa w kotka i myszkę, dopiero z czasem Mark zdał sobie sprawę, że trzeba będzie postawić na otwartą ofensywę). Przypominało to trochę pojedynek Overeem – Silva, z tą tylko różnicą, że Hunt stanowił zagrożenie do końca walki, a nie tak jak Holender – przez pierwsze 3-5 minut, że nie wspomnę już o różnicy w wytrzymałości szczęk obu panów.

  21. Jesli chodzi o sile ciosu Hunta, to nie jestem zaskoczony. Pisalem o niej w Betting Club. Wystarczy obejrzec walke ze Struve, zeby zobaczyc, jak sytuacja teraz wyglada. Mark ma maniere wyprowadzania ciosu, tak jakby na pol gwizdka. Niby od niechcecenia, a jednak mocno. Pozniej sa takie efekty. Nie ma sie jednak co oszukiwac, w 5 rundzie Silva powinien pasc. Jego garda juz nie istniala, i nie wiem jakim cudem dotrwal do konca.

  22. To, że eksperty ze szklanej szczęki w ramach awangardy będą jechać po Hunt vs Silva, jest pewne.

    Bardziej ciekawi mnie co fotograf KSW, sędzia KSW, komentator KSW i trailerowiec KSW będą w szklanej szczęce mówić o wczorajszej gali KSW 25 :D Tylko obecność Franka może trochę uratować audycję, bo to jedyny chyba nie związany z KSW redaktor z czołówki rocksów.

  23. Nadrobiłem walkę Krzysztofa Jotki. Punktowałem remis: 1r. 10-10 2r. 10-9 Jotko 3r. 10-9 Santos – walka bardzo wyrównana. Krzysiek wyglądał naprawdę dobrze. Świetne defensywne zapasy, luz i widoczny pomysł na walkę. Nie spodziewałem się tak dobrego występu Krzysztofa. Trener Okiński dawał bardzo dobre podpowiedzi i myślę, że gdyby Krzysiek częściej ich słuchał, to wygrałby w jeszcze lepszym stylu.

    Jeśli ktoś nie widział wszystkich walk, to polecam walkę Mizugakiego, bo była po prostu świetna.

    1. Ja obejrzałem tę walkę jeszcze 2 razy. Na żywo obejrzałem z angielskim komentarzem, następnie z polskim, i jeszcze raz z angielskim. Walkę oceniłbym teraz na 10-9 10-9 10-10 dla Jotko, i nie dziwię się, że jeden sędzia dał 30-27. Po raz kolejny się przekonałem, że odbiór walki zależy od komentarza. Jak zwykle Juras i Janisz dramatyzowali, i przez to można odbierać walkę znacznie inaczej, niż gdy komentarz jest pozbawiony emocji.

  24. Hunt to archetyp twardziela, łamie swoje palce u nóg, rękę i ma to gdzieś. Notabene, jak sam po starciu z JDS mówił, rozwalony palec nie miał wpływu na jego występ, bo podobno zauważył, że jest złamany dopiero jak go wieźli do szpitala po walce :) Brawa za szczerość, bo mógłby ściemniać, że „gdyby nie….”.

    1. W to akurat wierzę. Mi kiedyś zerwało z palca u stopy skórę do mięsa, jak walczyłem na chropowatym boisku do kosza na bosaka, i dopiero po walce zobaczyłem, że krew mi się leje i „mięsko” widać. Adrenalina robi swoje :)

      Co do złamanych palców u stóp, to nigdy nie zapomnę, jak David Haye po walce z Kliczko wszedł na stół i pokazywał „przyczynę” swojej porażki.

  25. Oczywiście, że adrenalina działa – wystarczy przypomnieć sobie choćby starcie Jonesa z Sonnem, gdy ten pierwszy nie wiedział, że ma rozwalonego palca, dopóki nie wskazał mu tego Rogan :)

  26. Franklin znokautował Lidella ze złamaną reką. Sylvia też, nie bardzo rozumiał dlaczego Herb Dean, przerywa jego walkę z Mirem. Podejrzewam, że na każdej gali znalazło by się kogoś kto nie poczuł „drobnego” urazu ;p

  27. Hunt powiedział dzisiaj u Helwaniego, że myślał, że złamał sobie prawą rękę oraz że noga została złamana przy tym najmocniejszy kopnięciu Silvy, które go tak mocno przestawiło. A złamaną miał lewą, a noga i prawa w porządku :)

  28. Słyszałem fragmenty tej szczęki – widzę, że chłopaki stosują katharsis na rozpoczęcie, chyba jednak powolutku dostrzegając, że 4 gości pobierających apanaże od KSW, bez względu na ich wysokość, i dyskutujących o KSW wygląda, no, jakby to rzec, nieco osobliwie i chyba jednak groteskowo. Zacytowano niejakiego Banana, który jednorazowo zaszczycił Lowkinga swoją obecnością z tekstem o 4 pracownikach KSW roztrząsających problemy tejże organizacji :)

    Co do walki Hunt vs Silva zaś, coś mi mówi, że ten TJ-owy „gwóźdź”, co to miał go wbić, będąc już pod wpływem i przypominając starcie Edgara z Maynardem, miał być dla mnie, choć może się przeceniam ;) Nie mogę jednak traktować poważnie krytycznych opinii o jakiejś walce wygłaszanych przez ludzi, którzy w temacie analiz walk mają do powiedzenia dwa zdania (w porywach), nie dostrzegając całej masy niuansów, które składają się na przebieg pojedynków.

  29. Jeszcze jedno. Uważam za skurwysyństwo wyciąganie Krzyśkowi Jotko, że go niby poskręcali na treningach. Ciekawe czy tak samo chętnie upubliczniają plotki z treningów innych zawodników. Buractwo.

  30. Zacznę od tego, że wierzę Big Footowi – nie była to celowa zagrywka. Nie znam się na kuracjach testosteronowych, więc nie wiem czy wina lekarza była ewidentna, czy też nie mógł przewidzieć takiego wzrostu poziomu testosteronu. Wiem natomiast, że są zasady, których trzeba przestrzegać. Albo jesteśmy zwolennikami uczciwej rywalizacji, albo idziemy w stronę wolnoamerykanki i niech się dzieje co chcę. Ja uważam, że z dopingiem trzeba walczyć i trzeba go tępić, dlatego zabranie bonusu Big Footowi i przyznanie Huntowi jest dobrym rozwiązaniem. Szkoda mi Silvy, ale uczciwość na pierwszym miejscu.

    Co do samej walki, to mamy dwa fakty:
    1.Walka była świetna
    2.Jeden z zawodników zapracował na jej przebieg z zawyżonym poziomem testosteronu we krwi, co nie jest pozytywną wiadomością dla kibiców, którzy lubią uczciwą rywalizację.

    Dobrze, że walczy się z dopingiem, ale szkoda, że akurat ta walka musiała paść jego ofiarom.

  31. czy na niskimkrólu pojawi się jakiś materiał traktujący (ZNÓW!) o wielkim rewanżu Silvy z Weidmanem? Jestem głodny wszystkiego co dotyczy tej walki, odkąd okazało się, że nie będzie prime time.

  32. Postaram się napisać w ramach Betting Club analizę, która nie zawiedzie czytelników i mam nadzieję, że każdy wyciągnie z niej coś dla siebie. Jest tylko jeden problem – brak czasu. Naprawdę trudno teraz coś wygospodarować, a jak do soboty nie napiszę epizodu, to będzie kaplica.

Dodaj komentarz

Back to top button