UFC

Eddie Alvarez: „Nie spocznę, dopóki tak się nie stanie!”

Przygotowujący się do walki z Justinem Gaethje Eddie Alvarez zapowiada kolejny marsz po pas mistrzowski kategorii do 155 funtów.

Były mistrz kategorii lekkiej UFC i Bellatora Eddie Alvarez pomimo ostatnich niepowodzeń – w listopadzie zeszłego roku został brutalnie strącone z tronu przez Conora McGregora, a jego walka z Dustinem Poirierem, w której znajdował się o włos od porażki, została uznana za nieodbytą – nie traci rezonu i zapowiada powrót na szczyt.

W swojej najbliższej potyczce skrzyżuje rękawice z niepokonanym Justinem Gaethje, który w spektakularnym debiucie w oktagonie ubił Michaela Johnsona. Obaj zawodnicy pójdą w tany 1 grudnia podczas finałowej gali TUF 26, która zwieńczy ich trenerskie zmagania w programie.

Chcę walczyć z odpowiednimi gośćmi, którzy pozwolą mi wrócić do walki o pas.

– powiedział w podcaście Talking Brawls Alvarez.

Gość taki jak Justin Gaethje, który jest mocno promowany i ściąga uwagę, nadaje się do tego. Gdy go znokautuję, być może dostanę walkę w eliminatorze. Taki mam cel, sprzątnąć Justina, a potem dostać jednego z głównych pretendentów, też go sprzątnąć i walczyć o tytuł. Nie spocznę, dopóki taki się nie stanie.




Na tronie kategorii lekkiej zasiada obecnie ostatni pogromca Alvareza, Conor McGregor, ale jego powrót owiany jest mgłą tajemnicy. Pewne przesłanki wskazują na to, że w swojej pierwszej w karierze obronie jakiegokolwiek pasa pójdzie w trzeci balet z Natem Diazem, ale konkretów na tę chwilę brak.

Inaczej ma się natomiast sprawa w kwestii pasa tymczasowego, o który już 7 listopada podczas UFC 216 powalczą Tony Ferguson i Kevin Lee. Alvarez nie ukrywa jednak, że nie do końca rozumie, dlaczego zestawiono taki pojedynek i szczególnie, co robi w nim Lee.

Nie wiem, o co w ogóle chodzi w tej walce. Nagle zrobili walkę o tymczasowy pas i wzięli Lee, żeby walczył z Fergusonem? Bardzo dziwne. Co tam się wydarzyło? Nie wiem, o co z tym chodzi.

– powiedział Alvarez.

Będę walczył z Justinem, żeby wypracować sobie drogę do miana pretendenta numer jeden. I nagle ni stąd, ni zowąd zestawiają dwóch gości i robią walkę o pas. Gość (Lee) pokonuje Michaela Chiesę i dostaje walkę o pas? To dla mnie bardzo dziwne. Ja musiałem się bić z Donaldem Cerrone, Anthonym Pettisem, Gilem Melendezem, Rafaelem dos Anjosem. Musiałem zmierzyć się z tymi gośćmi, żeby udowodnić swoją wartość i dostać titleshota. A ten gość pokonał zwycięzcę TUF-a i teraz bije się o pas.

*****

Jon Jones zabiera głos utracie pasa mistrzowskiego: „Prawda jest taka, że…”

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button