UFCWiadomości MMA

Dziennik MMA – 20 marca 2015

Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 20 marca 2015.

Burns bojowo nastawiony przed walką z Kowbojem

Powoli acz konsekwentnie zmieniający swój status medialny z podopiecznego Vitora Belforta na świetnie rokującego zawodnika Brazylijczyk Gilbert Burns w rozmowie z MMAJunkie opowiedział o swojej sobotniej walce z Alexem Oliveirą na UFC Fight Night 62.

Najpierw dostałem dobrze znanego, będącego w rankingu, twardego rywala (Josha Thomsona – dop. naiver) – tamta walka miała wynieść moją karierę na nowy poziom. Teraz natomiast mierzę się z Alexem Kowbojem. Ma doświadczenie w pokonywaniu mocnych rywali w Brazylii. Świetnie uderza i ma tylko jedną porażkę.

To dobre zestawienie, trenuję ciężko. I zamierzam go zniszczyć. Jestem bardzo skupiony. Najpierw byłem zniechęcony przez kilka dni z powodu zmiany rywala. Ale nie jestem tutaj, żeby ich sobie wybierać. Pokonam każdego, kogo postawią naprzeciwko mnie.

Mający na swoim koncie nieskazitelny rekord 9-0 i już dwie wygrane w UFC Durinho po raz kolejny z wielkim uznaniem wypowiedział się o swoim klubie Blackzilians, upatrując w treningach na Florydzie głównych źródeł swoich sukcesów.

Jak zawsze, trenowałem w Blackzilians z Vitorem Belfortem. Jest wielkim przyjacielem. Pracowałem też z trenerem Henrim Hooftem i wieloma innymi zawodnikami jak Michael Johnson czy Eddie Alvarez. Świetnie się poruszają. Tyrone Spong jest z kolei jak starszy brat. Wiele pomaga. Mogłem też liczyć na aktywną pomoc Rashada Evansa.

Trudno dziwić się, że Burns kiepsko przyjął zmianę rywala z uznanego Thomsona na nieznanego Oliveirę – w sobotę będzie miał bardzo niewiele do wygrania i całkiem sporo do stracenia.

| naiver |

Woodley chce Hendricksa i płacze przez Browna

Tyron Woodley zaliczył ostatnio bardzo cenne zwycięstwo nad Kelvinem Gastelumem. Głodny kolejnych rywali z czołówki wyzwał do walki Johnego Hendricksa, który odniósł w ubiegły weekend zwycięstwo nad Mattem Brownem. Woodley opowiedział o tym dla MMAFighting:

Wysłałem wiadomość White’owi, bo nie chciałem niepokoić Johnego. To była długa noc. Zazwyczaj wysyłam wiadomość tylko do Dany, ale tym razem poszła także do Joe Silvy i Lorenza Fertitty.

Tyron wypowiedział się także o ostatnim rywalu byłego mistrza:

Jestem nim zmęczony. Nie chcę narzekać (chociaż to robię po raz kolejny – dop. Bolt), ale po co nam system rankingów? Gość na miejscu piątym walczy z gościem na miejscu pierwszym, nie mając na rozkładzie nikogo z top 10. Matt pokonał Ericka Silvę i Jordana Meina, twardych gości, którym niczego nie odbieram, ale nie są w pierwszej dziesiątce. To nie są Tarec Saffiedine, Paul Daley, Josh Koscheck czy Carlos Condit. To nie są Dong Hun Kim, który pokonał Browna czy Kelvin Gastelum, który miał walczyć o pas, jeśli pokonałby mnie.

Daley czy Koscheck są w tej łzawej litanii dosyć ciekawi, ale pomińmy to…

W pewnym momencie jesteśmy już zmęczeni rewanżami, trylogiami. Hendricks dał trudną walkę GSP, którą przy oglądaniu jej przeze mnie wygrał, a przy powtórce jej oglądania przegrał. Miał dwie bliskie walki z Robbiem Lawlerem. Potrzeba świeżej krwi. Są goście tacy jak ja, którzy robią to, co do nich należy. Dlaczego piąty gość w rankingu walczy z gościem numer jeden, a ja nie?

Cóż, walka z Rorym MacDonaldem była niedawno i o ile mnie pamięć nie myli, to Woodley w niej wypadł dosyć… nijako. W dalszej części wywiadu Amerykanin dalej bawił się w matchmakera:

Brown powinien walczyć teraz z Conditem. Ja powinienem walczyć z Hendricksem, może Gastelum powinien zmierzyć się z Thiago Alvesem albo z kimś innym. Mogłoby to nieco zmienić układ. Teraz Brown i Hendricks bili się w marcu, a Rory z Robbiem dopiero walczą w czerwcu. Matt i Johny nie walczyli o mistrzostwo świata, nie walczyli nawet pięciu rund, więc powinni bić się w czerwcu. Nie powinni czekać siedem miesięcy na wynik walki o pas. Mają czekać na walkę, a potem aż zwycięzca będzie po obozie? To nawet 8 miesięcy czekania.

Po ulżeniu sobie w kwestii tego, jak powinno być prowadzone UFC (przy czym słowa o czasie wyczekiwania są całkiem słuszne) Tyrion odniósł się jeszcze raz do Johny’ego:

Myślę, że w międzyczasie powinien walczyć ze mną. To byłaby świetna walka. Dwóch zapaśników z mocnym ciosem, którzy rozłożyli już wielu gości z top 10. To, co się działo Hendricksowi, działo się Rory’emu. Rozwalali dobrych gości i nie mogli dostać walki o pas. Rory w końcu dostał swoją okazję. Teraz goście jak ja, którzy mieli pewne problemy, mogą znowu włączyć się do gry. Widzieliście moją porażkę z JakiemShieldsem, a później nokaut na Koschcecku. Przegrałem z MacDonaldem. Dwa miesiące później jako szybkie zastępstwo znokautowałem Kima.

Johny, potrzebujemy tej walki. Fani jej chcą, byłaby wspaniała dla społeczności zapaśniczej, a 75 % gości z topu to zapaśnicy. To sensowna walka.

Myślę, że z Brownem zrobił to, co musiał, żeby wygrać. Szczerze, byłem pod większym wrażeniem Browna. W stójce Matt wyglądał świetnie, trafiał pięknymi łokciami. Wywierał presję. Po prostu został załatwiony zapasami. Johny przetrwał burzę, gdyby ta walka miała rundę lub dwie więcej, to byłoby mu ciężko obalać, ale zrobił, co trzeba. Powiem jasno – nie wywołuję zawodników. Nasza walka jest po prostu logiczna. Jesteśmy topowymi zawodnikami w ważnych dla kariery miejscach.

Popatrz na Lawlera. W pierwszej walce przegrał przez ostatnie 90 sekund walki. Musiał pokonać Ellenbergera i Browna. Dwie walki między kolejnymi titleshotami. Czemu Johny miałby dostać rewanż po pokonaniu kogoś, kto nie wygrał nigdy z nikim z top 10? Bądźmy uczciwi – żeby dostać walkę o pas, musisz pokonać kogoś takiego jak ja. Cztery miesiące i będę gotowy.

W zasadzie to chętnie bym zobaczył Hendricksa robiącego różne nieprzyjemne rzeczy Woodleyowi.

| Bolt |

LaFlare jak Błachowicz

Ryan LaFlare walczący w sobotę z Demianem Maią wypowiedział się dla MMAJunkie o najbliższej walce. Chyba czytał tekst forumowego Wilka:

Dzięki zapasom dowiedziałem się, jak być sobą. Znalazłem siebie i pewność siebie.

Jasne, czuję presję przy każdej walce. Czy jest więcej presji z pozostaniem niepokonanym? Tak. Radzę sobie z nią. Prawdziwa presja to walka przed milionami osób. Każdy może znaleźć sobie wymówkę i powód, dla którego przegrał. Nie patrzę na to, a jak przegram, to się z tym pogodzę. Teraz skupiam się po prostu na Demianie Mai.

Miałem trzy lata przerwy między walkami dla Rings of Combat i UFC, a stałem się lepszym zawodnikiem. Każda walka jest inna i nie mogę mówić za innych, ale w przerwie wiele się nauczyłem.

Nie przewiduję przyszłości, ale wierzę w siebie. Jak chcecie stawiać, to stawiajcie na mnie.

LaFlare jest w wywiadach taki, jak w oktagonie. Czyli średnio ciekawy.

| Bolt |

Rousey vs Correia na UFC 190

Cały trashtalk nie poszedł na marne – niepokonana mistrzyni kategorii koguciej, Ronda Rousey (MMA 9-0) zmierzy się z niepokonaną pretendentką – Bethe Correią (MMA 9-0). Starcie odbędzie się 1 sierpnia na gali UFC 190 w Rio de Janeiro. Brazylijka, poza całą masą sentencji wykrzykiwanych w stronę Rousey, na walkę o pas (nie) zasłużyła sobie obijając kolejno – słabą Julie Kedzie (MMA 16-13), słabą Jessamyn Duke (MMA 3-2) i jeszcze słabszą Shayne Baszler (MMA 15-9).

Nie twierdzę, że Rousey jest wzięta z kosmosu, że jest nie do pokonania – uważam, że jak najbardziej jest, potrzeba tylko na to odpowiedniej stylowo zawodniczki, której UFC jeszcze nie znalazło. Twierdziłem również, że Cat Zingano, gdyby zawalczyła mądrze, mogłaby sprawić dominatorce sporo problemów. W tym przypadku sądzę jednak, że mamy do czynienia z mismatchem największego wymiaru – przeciętna Correia nie będzie miała do powiedzenia absolutnie nic i aż boję się pomyśleć, co zrobi z nią w klatce największa kobieca gwiazda UFC.

| Calo |

Fili przed walką

Andre Fili w sobotę na gali UFC Fight Night 62 rzuci się na równie agresywnego Godofredo Castro. Przedtem jednak znalazł chwilę dla MMAJunkie:

Zmieniłem się jako zawodnik i osoba (od czasów przed UFC). Dodaję dużo elementów do mojego stylu i je ze sobą układam. Myślę, że ciągle walczę agresywnie. Staram się być efektowny, ale poukładałem swój styl i bardzo zmieniłem się jako zawodnik. Trenuję w Alpha Male, więc ciągle się rozwijam i czegoś uczę. Wzajemnie się motywujemy. Tutaj nie da się nie robić progresu. Chyba zmieniłem każdy aspekt mojego stylu.

Ostatecznie nie jest ważne, czy gameplan lub technika zadziałają, mam pokonać rywala. Robię, co mam zrobić. Byłem agresywnym zawodnikiem i prawdopodobnie zawsze będę. Nie sądzę, by się to miało prędko zmienić. Nieważne jednak, jak dobra jest moja technika lub jakie były przygotowania do walki, zamierzam walczyć agresywnie.

| Bolt |

Martin jak nowo narodzony dzięki ciotce

Przygotowujący się do starcia z Leonardo Santosem na UFC Fight Night 62 Tony Martin w rozmowie z MMAJunkie powiedział, że bardzo wiele zawdzięcza jednej z ciotek, która przed jego walką poprzednią walką z Fabricio Camoesem przekazała mu, że w ich (jego) rodzinie panuje choroba refluksowa przełyku, czyli, nie wdając się w szczegóły, problemy trawienne, które mocno utrudniają żywot. Okazało się to niemal zbawieniem dla Martina, który od dawna nie czuł się najlepiej, nie mając pojęcia, co było tego przyczyną. Przed pojedynkiem z Camoesem zaczął więc brać tabletki polecone przez ciotkę i czuł się po nich doskonale, nie mając problemów ani z wagą, ani z kondycją.

Amerykanin, który oczywiście nadal korzysta z tychże tabletek przed potyczką z Leonardo Santosem, jest zadowolony ze swego pobytu w Brazylii.

Od razu, gdy dostałem telefon o walce, byłem pewny siebie. Ta sama hala, ten sam hotel. Poprosiłem Joe Silvę o jedną rzecz – o wannę w pokoju. Odpowiedział: 'Nie mogę tego wpisać w kontrakcie, ale załatwię to.’ I dotrzymał słowa. Mam wannę i moja waga jest fenomenalna. Najłatwiejsze zbijanie w moim życiu, zwłaszcza biorąc pod uwagę walkę w zastępstwie.

Czy jestem jedynym, dla którego sama końcówka tego cytatu sugeruje, że wcale nie było to najłatwiejsze zbijanie w jego życiu?

| naiver |

Khabib w formie! Tylko ten prawy cep…

http://instagram.com/p/0bPi90P9xl/

| naiver |

………………….

Nowe zestawienia:

135 lbs: Anthony Birchak (11-2) vs Joe Soto (15-3) – UFC Fight Night 68, 6 czerwca
135 lbs: Ronda Rousey (11-0) vs Bethe Correia (9-0) – UFC 190, 1 sierpnia

fot. mmafighting.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button