UFCWiadomości MMA

Dziennik MMA – 20 kwietnia 2015

Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 20 kwietnia 2015.

Holloway chce McGregora

Max Holloway w sobotę zanotował najcenniejsze zwycięstwo w karierze, na gali UFC on FOX 15 nie dając najmniejszych szans zaprawionemu w boju Cubowi Swansonowi i tym samym mocno zbliżając się do walki o pas mistrzowski, od której dzielą go zapewne maksymalnie dwa zwycięstwa. W rozmowie z Sherdogiem Hawajczyk przybliżył decydującą akcję w walce ze Swansonem.

Trafiłem go lewą ręką, raniąc go, ale tego nie pokazał. Rzuciłem się na niego, a on zostawił wysuniętą głowę, więc trafiłem kilkoma ciosami i złapałem gilotynę.

Błogosławiony nadal nie zapomina jednak o porażce z Conorem McGregorem, od pewnego czasu prowadząc mocno kampanię na rzecz doprowadzenia do rewanżu, pod który spektakularny rozbicie Swansona położyło solidne fundamenty.

Chcę pokonać gości, którzy pokonali mnie i chcę zrewanżować się Conorowi McGregorowi. Ciągle powtarza, że jedynym powodem, dla którego mnie nie skończył, była kontuzja kolana. To brak szacunku. Sprawdźmy. Marzę, by znów się z nim spotkać, ale zmierzę się z kimkolwiek – kiedykolwiek i gdziekolwiek.

Na Twitterze Holloway rozpoczął już przygotowania artyleryjskie.

https://twitter.com/BlessedMMA/status/589891202482184193

Tak nieśmiało przypomnę, że jakieś dwa miesiące temu Max prezentował odrobinę odmienne podejście do Irlandczyka, wyrażając się o nim bardzo pochlebnie i będąc wdzięcznym, że i McGregor w ten sam sposób odnosił się do niego. Z drugiej zaś strony, aktualna argumentacja dążącego do rewanżu Holloway’a ma solidne podstawy, więc trudno się czepiać. Taki, dla przykładu, Luke Rockhold pomimo lania, jakie sprawił mu Vitor Belfort, nadal w każdym wywiadzie – zapytany o Brazylijczyka czy nie – wbija szpile swojemu oprawcy, który nadal chyba głęboko siedzi w jego głowie.

| naiver |

Jacare chce w końcu walki o pas

Chyba każdy chciałby zobaczyć pojedynek Chrisa Weidmana z Ronaldo Jacare Souzą. Nie wiadomo jednak, kto zawalczy z Amerykaninem (zakładając oczywiście, że pokona najpierw Vitora Belforta) – na gali UFC on Fox 15 zarówno Brazylijczyk, jak i Luke Rockhold odnieśli efektowne zwycięstwa. O przygotowaniach i tym, z kim powinien się obecnie zmierzyć wybitny brazylijski grappler wypowiedział się dla Portal do Vale Tudo jeden z jego trenerów, znany też jako swego czasu bardzo mocny zawodnik, Pedro Rizzo:

Przez cały obóz przygotowywaliśmy się do walki z mańkutem w osobie Yoela Romero. Camozzi na szczęście też nim był. Jacare radzi sobie wyśmienicie, to jego najlepszy okres w karierze i powinien walczyć o pas. Po wygraniu tej walki nie ma już innej opcji niż walka z mistrzem. Souza jest jak gąbka – wszystko przyswaja. Kopie bardzo dobrze, ma świetne kolana. To kompletny zawodnik.

Sam zainteresowany uzupełnił te słowa na konferencji po gali:

W stu procentach jestem przekonany, że teraz jest moja kolej. Jestem pierwszym pretendentem. Walczyłem z Rockholdem kawał czasu temu i mnie nie pobił. To sędziowie rozstrzygnęli. Wychodzę do walki i jestem gotowy na titleshota. To była moja piąta walka w UFC. Mogę skończyć każdego. To mój czas.

Z jednej strony ciąg Luke’a Rockholda wygląda moim zdaniem zdecydowanie lepiej, a z drugiej Souza nie jest już młodzieniaszkiem…

| Bolt |

Means śladami Condita

Po rozbiciu George’a Sullivana na UFC on FOX 15 Tim Means, dla którego było to już czwarte kolejne zwycięstwo, w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że wszystkie sukcesy zawdzięcza swoim trenerom, bez których nie byłby w tym miejscu, w którym obecnie się znajduje. Twierdzi, że jedynym naturalnym elementem, który wnosi do oktagonu, jest agresja, natomiast wszystko inne to wynik ciężkich treningów.

Przypomnę, że jeden z głównych trenerów Meansa, Tom Vaughn, ukształtował od kickbokserskiej strony Carlosa Condita, który trenował u niego przez dekadę. Podobieństwa między oboma widać już na pierwszy rzut oka – i nie chodzi tylko o budowę ciała.

Means poruszył też kwestię przejścia do kategorii półśredniej, podkreślając mnóstwo korzyści, jakie mu ta zmiana dała – ze znacznie lepszą kondycją na czele.

Kulturalnie zrugał też portal BleacherReport, zarzucając mu, że przedstawia go wyłącznie jako strikera, podczas gdy posiada, jak rzecze, znacznie szerszy zasób umiejętności.

Nie pierwszy to zawodnik, który zdaje się przykładać dużą (zbyt dużą?) wagę do tego, jak o nim piszą eksperci więksi i mniejsi.

| naiver |

Sterling czerpał garściami z Askrena

Aljamain Sterling zanotował w sobotę na UFC on FOX 15 trzecie z rzędu zwycięstwo, w pokonanym polu zostawiając solidnego Takeyę Mizugakiego. Amerykanin w rozmowie z dziennikarzami po walce stwierdził, że nie jest do końca zadowolony ze swojego występu, zaznaczając, że jego kopnięcia były zdecydowanie zbyt czytelne. Uważa, że stać go na więcej w płaszczyźnie kickbokserskiej.

Nikt dotychczas nie był w stanie utrzymać mnie w stójce odpowiednio długo, abym mógł pokazać, co robię na treningach. Goście, którzy ze mną walczą, na przykład Hugo Viana, po prostu rzucają potężny prawy, potężny lewy. To nie dla mnie. Nie idę tam na bijatykę. Zamierzam mieć długą, owocną karierę.

Sterling przyznał, że nie wyobraża sobie, by mógł nie pojawić się na ewentualnej gali w rodzinnym Nowym Jorku, która planowana jest na grudzień tego roku. Uwielbia jednak walczyć w Las Vegas, bo tam zawodnicy nie oddają Lewiatanowi podatku od swojego zarobku.

Zapytany o Bena Askrena z racji podobieństwa pseudonimów (Funkmaster i Funky) stwierdził, że bardzo wiele się od niego nauczył – będąc młodszym, namiętnie oglądał pojedynki zapaśnicze aktualnego mistrza ONE FC, robiąc sobie notatki i później próbując na sali treningowej.

Podopieczny Matta Serry i Ray’a Longo nie ma preferencji w kwestii swojego kolejnego przeciwnika, choć nie ukrywa, że celuje w czołową dziesiątkę.

Iuri Alcantara byłby dobrym rywalem, gdyby nie przegrał tego starcia z Frankiem Saenzem. Frankie ma teraz bilans 2-0, ale nie wiem, czy teraz ta walka ma dla mnie w ogóle sens.

| naiver |

Swanson porozbijany po walce z Holloway’em

Cub Swanson chyba powoli acz nieubłaganie zbliża się do końca swojej zawodniczej kariery. Pomimo ledwie 31 lat na karku przebył już tak wiele kontuzji, że dwie kolejne (złamana szczęka i prawa ręka) mogę przelać czarę goryczy…

| naiver |

Paige VanZant to żeński McGregor

Nie wierzycie? Ewidentnie się nie znacie. Do takich wniosków można przynajmniej dojść, słuchając słów Dany White’a dla na konferencji prasowej po gali UFC on FOX 15:

Problem z Paige jest taki, że to młoda osoba z rekordem 5-1, ale będzie umieszczona w dolnej części czołowej dziesiątki. Miejsca od ósmego do dziesiątego – będzie na zapleczu. Zobaczymy, jak nią pokierujemy. Teraz robi się dla niej niebezpiecznie. Ma niemalże ten pierwiastek, co Conor McGregor – są goście, którzy pojawiają się znikąd i robią olbrzymie wrażenie. Paige VanZant właśnie to zrobiła. Ma to coś.

Posiada cechę, o której zawsze mówię i nie da się jej nauczyć. Każdy w moim pokoju chciał się z nią spotkać. Powtarzali: „Chcemy poznać Paige VanZant”. Ma tę cechę. Do tego potrafi walczyć. Ma 21 lat. Nie ma zbyt dużego doświadczenia, ale to cicha woda. Wychodzi i walczy. Pokonanie weteranki w postaci Felice Herrig, do tego w takim stylu…

Rozumiem rolę promocji, ale nie oszukujmy się – McGregor z uszkodzonym wiązadłem wygrywał bardziej dominująco i efektownie niż Paige w swoich obu występach razem wziętych. Ważniejsze jednak jest to, że Paige prawdopodobnie nie otrzyma jeszcze titleshota – to dobrze dla jej urody.

| Bolt |

fot. foxsports.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button