UFC

Dustin Poirier po szalonej walce wypunktował Jima Millera

Po walce pełnej szalonych wymian Dustin Poirier zyskał uznanie w oczach sędziów punktowych, pokonując na gali UFC 208 Jima Millera.

W pojedynku otwierającym kartę główną gali UFC 208 w Brooklynie Dustin Poirier (21-5) większościowo wypunktował Jima Millera (28-9).

W pierwszej odsłonie obaj zawodnicy rozkręcali się powoli – Miller atakował ochoczo korpus, szukając też ze zmiennym szczęściem obaleń oraz dobrze kontrując niskie kopnięcia Poiriera, podczas gdy ten ostatni nieźle pracował jabem, ustawiając sobie przeciwnika pod krosa. W końcówce Miller zdołał w końcu obalić Poiriera i nawet zaszedł mu za plecy, ale Luizjańczyk szybko się wydostał, a gdy walka wróciła na nogi, obaj wdali się w szalone wymiany pod siatką, w których pięści świszczały na lewo i prawo – Poirier wyszedł z nich nieco lepiej, choć swoje zainkasował.

Druga runda toczyła się głównie pod dyktando Poriera, który zaatakował znacznie agresywniej – przede wszystkim w odpowiedzi na soczyste lowkingi Millera. Raz po raz szybkimi kombinacjami trafiał rywala, ale podejmował przy tym ogromne ryzyko, uderzając z pełną mocą i okrutnie się odsłaniając. W rezultacie sam przyjął kilka bomb od wyjątkowo dobrze znoszącego ciosy Millera, który jednak kilka razy próbował ratować się desperackimi obaleniami.

W końcówce rundy Miller odzyskał nawet sporo animuszu, łapiąc drugi oddech i trafiając kilkoma dobrymi uderzeniami.

Również w trzeciej rundzie przez jej dwie pierwsze minuty Miller prezentował się lepiej, okrutnie okopując niskimi lowkingami na wysokości łydki wykroczną nogę Poiriera – do tego stopnia, że ten zmuszony był zmienić pozycję na klasyczną, by chronić okrutnie porozbijaną kończynę. Wtedy jednak reprezentant ATT zaprzęgnął do działania zapasy, już do końca rundy utrzymując walkę w parterze lub klinczu.




Ostatecznie sędziowie wypunktowali pojedynek w stosunku 30-27, 29-28 i 28-28, orzekając o większościowym zwycięstwie Poiriera, który w ten sposób podnosi się po porażce z Michaelem Johnsonem.

Po walce Diamond nie był jednak w stanie chodzić o własnych siłach z uwagi na kontuzję nogi.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button