UFC

Donald Cerrone: „Chciałbym, żeby pozwolili mi walczyć z Eddiem Alvarezem na UFC 205”

Donald Cerrone opowiada o swojej aktualnej sytuacji po tym, jak Robbie Lawler wycofał się z walki, jaką mieli stoczyć na gali UFC 205.

Znajdujący się w wybornej dyspozycji Donald Cerrone nie ukrywał swojej ekscytacji pojedynkiem z Robbiem Lawlerem, z którym miał zmierzyć się na nowojorskiej gali UFC 205. W sobotę jednak dowiedział się – a z nim cały świat – że były mistrz kategorii półśredniej wycofał się z walki.

Robbie powiedział mi to twarzą w twarz. Najpierw do mnie zadzwonił, mówiąc, że ma mi coś do powiedzenia.

– powiedział Cerrone w rozmowie z dziennikarzami podczas gali UFC 203.

Przyszedł i powiedział mi twarzą w twarz, jak mężczyzna mężczyźnie, że tej walki nie będzie. Pytam, o czym ty mówisz. Powiedział, że po prostu tego nie zrobi. Mówię mu, że przecież to Madison Square Garden… Poczułem, że jakaś część mnie jako fana umarła. Cholera, to walka, którą tak chciałbym obejrzeć. Szkoda. Powiedział, że chce dać odpocząć głowie po nokaucie, który dopiero co miał. Nie zmuszę go do walki, więc mówię mu, że dobra, cholera, przynajmniej dał mi znać na dziewięć tygodni przed galą, więc mam nadzieję, że kogoś mi znajdą.

Kowboj zaprzeczył, jakoby wycofanie się Lawlera z walki jakkolwiek wpłynęło na jego stosunek do byłego mistrza. Nie ukrywa też, że chętnie spotka się z nim później, gdy Lawler dojdzie do zdrowia.

To nadal mój kolega. To jeden z dobrych gości. Coś musi być na rzeczy, bo Robbie nie jest jednym z gości, którzy nie wychodzą do walki. To jeden z ginących gatunków, więc musi być naprawdę jakiś problem.

Amerykanin nie ukrywa, że swoich planów nie zmienia i liczy na występ na UFC 205 przeciwko innemu rywalowi – na oku ma swojego starego znajomego, mistrza kategorii lekkiej Eddiego Alvareza, którego swego czasu pokonał.

Nie mam pojęcia, co się wydarzy. Wygląda na to, że znowu muszę rzucić się w pogoń za Eddiem Alvarezem. Nie wiem. Mogę walczyć z każdym, mam to naprawdę gdzieś. To była wielka walka, która mnie ekscytowała, ale po prostu chcę walczyć w Madison Square Garden.

Kowboj nie ukrywa jednak, że zainteresowany jest też innymi walkami. Zapytany o Georgesa Saint-Pierre’a, nie zawahał się.

Jasne, dlaczego nie. Nie wiem tylko, czy będzie gotowy do tego czasu, ale jeśli tak – to absolutnie.

Jednocześnie nie miałby nic przeciwko, aby zmierzyć się z Natem Diazem.

Wydaje mi się, że Nate mówił, że nie będzie walczył z nikim poza Conorem.

– stwierdził Cerrone.

Zapytany natomiast o ewentualny pojedynek z Nickiem Diazem, również nie miał wątpliwości.

A Nick? O cholera. Jebać to, jasne. Którykolwiek z nich. Absolutnie, z wielką chęcią.

Cerrone nie ma żadnych preferencji, jeśli chodzi o kategorię wagową, w której miałby występować, choć dał jasno do zrozumienia, że jego pierwszym wyborem byłoby teraz starcie z Alvarezem.

Wolałbym, kurwa, walczyć w 185 funtach i w ogóle nie ścinać. Ale nie wiem. Ale jestem, kurwa, na 4. miejscu w kategorii lekkiej. Eddie kogoś potrzebuje, więc zróbmy to, kurwa, w Nowym Jorku. Dlaczego nie? Nie mam już rywala. Myślę, że prawdopodobnie goni teraz Conora McGregora, z którym chce walczyć, prawdopodobnie ma to dla niego więcej sensu, bo to kasowa walka, ale ja też mogę skopać jego dupę.

Chciałbym, żeby po prostu pozwolili mi walczyć z Eddiem, żebyśmy podpisali kontrakty. Potrzebują przecież wielką walkę na Nowy Jork. Kto inny jest w grze? To jakiś wielki sekret. Nie mam pojęcia.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button