UFC

„Do tyłu, ku*wa!” – Jeremy Stephens odepchnął Yaira Rodrigueza w hotelu

O ile w drodze do sobotniej gali UFC on ESPN+ 17 w Meksyku o złej krwi pomiędzy Jeremym Stephensem i Yairem Rodriguezem trudno było mówić, to teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej.

Nie milkną echa sobotnich dramatów z Meksyku. Walka wieczoru odbywającej się tam gali UFC on ESPN+ 17 pomiędzy Yairem Rodriguezem i Jeremym Stephensem zakończyła się wynikiem no-contest po 15 ledwie sekundach. Amerykanin nie był bowiem w stanie kontynuować rywalizacji po zadrapaniu palcem po oku, jakie zafundował mu Meksykanin.

Zobacz także: Wersja 2.0 nadchodzi? Conor McGregor publikuje migawki ze sparingu

Schodzącego do szatni Stephensa rozgoryczeni kibice obrzucili butelkami i napojami, a Rodriguez po walce poddał w wątpliwość uraz Amerykanina, nie wykluczając, że ten najzwyczajniej w świecie nie chciał już walczyć.

Okazuje się jednak, że na tym się nie skończyło, bo w niedzielę obaj zawodnicy spotkali się w hotelu – i spotkanie to do miłych nie należało.

Znosiłem swoje bagaże, sprawdzałem je. Mieliśmy jeszcze coś zjeść i odjeżdżaliśmy.

– powiedział Stephens w programie Ariel Helwani’s MMA Show.

(Yair) podchodzi bardzo uprzejmie, unosi kciuki, pyta czy wszystko w porządku. Podchodzi, podaje mi rękę, chce być dżentelmenem. Rozumiem. A potem zaczyna pieprzyć bzdury. Stary, nie wychowałem się w szkołach karate – jestem z ulicy. Jestem tu, żeby rywalizować, walczyć, zabić cię. Natychmiast do gry weszła moja mentalność. Do tyłu, kurwa! Odepchnąłem go. Jego trenerzy, tata i reszta zaczęli krzyczeć: „hej, hej, hej!”.

Wiem, że jego siostra ma nagranie. Czekałem, aż je upublicznią, ale mogę wam zagwarantować, że tego nie zrobią, bo gość wyszedł na tchórza. Myślałem najpierw, że zachowa się elegancko, ale tak nie było.

Rodriguez również zabrał głos na temat incydentu w hotelu, w rozmowie z ESPN.com twierdząc, że podszedł do Stephensa bez jakichkolwiek złych intencji. Zapytał Amerykanina o jego oko, a usłyszawszy w odpowiedzi, że wszystko jest w porządku, dopytał, co zatem stało się w walce. I się zaczęło…

Odepchnął mnie jak mała pizda.

– powiedział Yair.

Powiedziałem mu, że jeśli mógł kontynuować walkę, a tego nie zrobił, będzie z tą świadomością żył do końca swoich dni. Wstyd.

Lil Heathen nie uważa, aby El Pantera celowo zaatakował go palcami w oczy w trakcie walki i chce rewanżu podczas jednej z najbliższych gal. Jego oko nie zostało w żaden sposób uszkodzone.

Rodriguez podchodzi jednak do drugiego starcia z dystansem. Nie jest pewien, czy Stephens na takowe zasłużył. Zapowiedział, że jest gotowy zapłacić za przelot, byle osobiście zobaczyć wyniki kontroli medycznej Amerykanina. Nie do końca bowiem wierzy w to, że Lil Heathen rzeczywiście nie był w stanie kontynuować walki.

Jestem gotowy obejrzeć wyniki i dowody.

– powiedział Meksykanin.

Jeśli się mylę, przeproszę publicznie. Żaden problem.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button