UFC

Daniel Cormier: „Wierzę, że spotkamy się z Jonem Jonesem ponownie”

Były mistrz kategorii półciężkiej Daniel Cormier przerywa milczenie po porażce z Jonem Jonesem podczas gali UFC 214.

Daniel Cormier nie ukrywał przed rewanżowym starciem z Jonem Jonesem podczas gali UFC 214, że jest to dla niego najważniejszy pojedynek w karierze.

Ostatecznie nie udało mu się pomścić porażki z 2015 roku – został znokautowany w trzeciej rundzie, następnie nie ukrywając nieprawdopodobnego zawodu, smutku i rozczarowania. Jego poruszający wywiad z Joe Roganem w tempie błyskawicy obiegł cały świat.

Od tamtego czasu Cormier zabrał tylko raz głos, w krótkim oświadczeniu gratulując Jonesowi i przepraszając sędziego Johna McCarthy’ego za swoje zachowanie.

Teraz jednak przerwał milczenie, telefonicznie goszcząc w programie The MMA Hour.

Przyznał, że nadal nie doszedł w pełni do siebie pod względem emocjonalnym, choć ocenia, że smutek, jaki ogarnął go po porażce, wziął się w dużej mierze z powodu zawiedzenia oczekiwań swoich trenerów i bliskich, którzy dokonali niebywałych poświęceń, aby go przygotować.

To po prostu pokazuje, jak bardzo mi zależało. To mogło być już za dużo.

– powiedział Cormier z Bahamów, gdzie obecnie przebywa wraz z rodziną.

Jako sportowcy być może powinniśmy potrafić lepiej oddzielać te sprawy, ale w moim przypadku tak nie jest. Jestem typem człowieka, który poświęca się czemuś w 100 procentach, a gdy tego nie osiąga, pojawiają się emocje.

Były mistrz przyznał, że nie miał jeszcze sposobności, aby obejrzeć pojedynek po raz drugi – i w najbliższym czasie nie zamierza tego robić.

Nadal próbuję to rozgryźć, zastanawiając się, jak się to wszystko rozegrało. Moi bliscy, moi trenerzy opowiadali mi o walce i biorąc pod uwagę, co mi mówili, to wydaje mi się, że obejrzenie tej walki wyrządziłoby mi więcej złego niż dobrego, bo mówili, że starcie było dość wyrównane do czasu kopnięcia.

– powiedział.

I wydaje mi się, że (obejrzenie tego) by mnie mocno rozczarowało, a nie jestem pewien, czy emocjonalnie jestem gotowy, aby to zrobić. Szczególnie, jeśli rzeczywiście mówią mi prawdę o jej przebiegu.

Początek końca Cormiera nastąpił w trzeciej rundzie, gdy Jones trafił kopnięciem na głowę, okrutnie naruszając rywala i ostatecznie kończąc go uderzeniami z góry.

To był tak podstawowy błąd. I myślę, że dlatego to tak okropne.

– powiedział o zakończeniu walki Cormier.

Nie było to jakieś kopnięcie po kombinacji czy cokolwiek takiego. Gdy widzisz kombinację, jaką Donald Cerrone wyprowadził z Rickiem Storym, rozumiesz, że takie kopnięcie mogło dojść. A tutaj wyglądało, jakby po prostu starał się trzymać mnie na odległość. Kopnąć, abym się cofnął. A trafił idealnie. Zachwiałem się, zastanawiałem się, co się stało. Zachwiało mną, w pewien sposób straciłem kontrolę nad nogami, a Jon jest oczywiście typem finishera, więc gdy się przewróciłem, było po wszystkim. Gdyby udało mi się utrzymać na nogach, może odpowiedzieć jakimś ciosem, być może miałbym wystarczająco czasu na dojście do siebie, ale gdy upadłem, kompletnie się pogubiłem. Nie miałem pojęcia, gdzie jestem, kompletnie zagubiony. Moje ciało nie robiło tego, co chciałem zrobić. Szczerze mówiąc, nie byłem w stanie zrozumieć, co się dzieje.

Na Lowking.pl przed tygodniem w szczegółowej analizie przyjrzeliśmy się dokładnie, jak Jones rozmontował Cormiera, wskazując, że przy decydującym o losach walki kopnięciu na głowę DC spodziewał się ataku na korpus. I tak też ocenia tę sytuację Cormier, którego zapytano o poniższe nagranie sprzed trzech lat, w którym zapowiadał, że Jones nie trafi go wysokim kopnięciem z lewej nogi.

Doszło do tego, ale nie jestem pewien, czy to jakkolwiek związane.

– powiedział o powyższym nagraniu oraz zakończeniu rewanżu na UFC 214 Cormier.

Gdy wtedy o tym mówiłem, to naprawdę pochylałem się w stronę kopnięć. Dosłownie zawsze utrzymywałem głowę z boku, żeby uniknąć ciosów. W walce z Rumblem, gdy złamał mi nos, po prostu wręcz nadziałem głowę na jego kopnięcie. Spróbował znowu kopnąć na głowę i ponownie się pochyliłem w ten sam sposób – ale nie trafił.

Teraz jednak nie odchyliłem się w ten sposób. Trenowałem pod to, byłem pewien, że mam to za sobą – gdy zostałem kopnięty, stałem prosto. Myślę, że kluczem do tej sekwencji było to, że kopał mnie na ciało i próbował atakować kolanami na korpus – i w tamtej chwili spodziewałem się kopnięcia na korpus, więc blokowałem korpus, a kopnięcie poszło na górę. Szedłem do przodu, wywierając presję, a jego kopnięcia są naprawdę szybkie. Nie odczytałem tego prawidłowo. Wcześniejsze kopnięcia na głowę zblokowałem, ale potrzeba tylko jednego…

Cormier przyznał, że absolutnie nie ma za złe Roganowi, że ten robił z nim wywiad zaraz po walce. Przyznał jednak, że kompletnie nie pamięta pewnych sytuacji po nokaucie, zdradzając, że około 10 minut po walce kompletnie wyparowało mu z pamięci.

Po zakończeniu pojedynku oraz w licznych wywiadach kilka dni później Jones wyrażał się o Cormierze niezwykle pozytywnie, mając nawet nadzieję, że być może będą mogli kiedyś zostać przyjaciółmi, nawiązać współpracę. DC podchodzi jednak – na ten moment – do tematu z rezerwą.

Nie zwracałem na to (wywiady Jonesa) szczególnej uwagi, skupiałem się na sobie. Nie wiem, czego oczekiwać po Jonie Jonesie, co przyniesie przyszłość, ale osobiście po prostu chcę żyć swoim życiem.

– powiedział.

Nie zamierzam teraz odnosić się do niczego, co dotyczy naszych relacji. Jednak wiara w to, że wszystkie rzeczy, wszystkie negatywne komentarze, które zostały wypowiedziane między nami, mogą po prostu zniknąć, byłaby nierealistyczna. Jeśli jednak chodzi o koegzystencję w tym sporcie? Musimy. Jak mógłbym nie dostrzegać, że Jon Jones i moja praca są tak mocno związane z UFC – i w tym sensie będę profesjonalistą. Zobaczymy. Po prostu nie wiem w tej chwili.

Nigdy nie zakwestionowałbym jego klasy. To fantastyczny rywal. Mam tylko nadzieję, że teraz gdy odzyskał pas, ponownie jest mistrzem UFC i otaczający go blask jest większy niż kiedykolwiek, mam nadzieję, że sobie z tym poradzi. W tym sensie naprawdę życzę mu jak najlepiej.




W następstwie porażki Cormiera pojawiło się wiele głosów, że mogła to być dla 38-letniego zawodnika ostatnia walka w karierze. Takowych planów DC jednak nie posiada i – podobnie jak Jones – uważa, że trylogia nadal jest możliwa.

Dlaczego miałbym przestać walczyć?

– powiedział Daniel.

Nadal kocham rywalizację bardziej niż cokolwiek innego. Naprawdę mnie to nakręca. Gdy nie rywalizuję, staję się biednym człowiekiem. Kocham rywalizację, uwielbiam przebywać w takim środowisku. Nie tylko będę jeszcze walczył, ale nadal wierzę, że razem z Jonem Jonesem spotkamy się ponownie.

Tam, chcę walczyć i wierzę, że zanim będzie po wszystkim, spotkamy się raz jeszcze. Nie wiem, jaka dokładnie droga wiedzie do kolejnej walki z Jonesem, ale przewiduję, że będzie mistrzem, a nie sądzę, aby ktokolwiek innym w dywizji był w stanie ze mną rywalizować. Po wygraniu odpowiedniej liczby walk wierzę, że spotkamy się ponownie.

*****

Sierpem #56 – dlaczego Daniel Cormier sprawił Jonowi Jonesowi masę problemów rewanżu?

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button