UFC

Czy będzie natychmiastowy rewanż Israela Adesanyi z Seanem Stricklandem? Dana White postawił sprawę jasno!

Szefujący UFC Dana White podsumował walkę wieczoru UFC 293, odnosząc się też do pomysłu natychmiastowego rewanżu pomiędzy Israelem Adesanyą i Seanem Stricklandem.

Głównodowodzący UFC Dana White nie ukrywał podczas konferencji prasowej zaskoczenia wynikiem walki wieczoru gali UFC 293 w Sydney, w której spisywany na straty Sean Strickland odebrał pas mistrzowski wagi średniej Israelowi Adesanyi.

Sternik amerykańskiego giganta przypomniał przy tej okazji, że MMA jest kompletnie nieprzewidywalne. Stwierdził, że po raz drugi na australijskiej ziemi doszło do absolutnej sensacji – tą pierwszą była porażka Rondy Rousey z Holly Holm.

– Israel wyglądał jak w zwolnionym tempie – ocenił Dana. – Jakby nie mógł odpalić. Bardzo sztywny. Wyglądał na bardzo wolnego.

Zapytany, czy forma Nigeryjczyka mogła być pochodną jego wysokiej częstotliwości startów, może przetrenowaniem, White nie podjął się oceny.

– Tylko Israel wie, co się dzieje – powiedział. – Jestem bardzo ciekawy, co powie podczas konferencji prasowej. Milion różnych rzeczy mogło pójść nie tak. Czasami wstajesz rano i po prostu nie jesteś sobą. Wyglądał na wyjątkowo wysuszonego dzisiaj. Wyprostowana sylwetka. Bardzo powolny.

– Nie potrafił w ogóle ruszyć. Nawet w piątej rundzie, gdy wszyscy wiedzieli, że musi znokautować, żeby wygrać, nie próbował skończyć walki. Nie wiem, czy był ranny, czy… Po prostu taki był to wieczór.

– Zapytałem go (po walce), czy wszystko gra. Odparł, że porozmawiamy później.

Jak natomiast White ocenia występ Stricklanda?

– Przyjechał na wrogi teren – powiedział. – Cały świat po nim jechał. Cały świat twierdził, że nie da rady. Ogromny underdog. Wyszedł i prawie go skończył w pierwszej rundzie, zdobył mistrzostwo świata.

– Mówiąc o tym, jak szalony jest to sport… Gdy pojawia się okazja, wykorzystujesz ją. Nigdy nie powinieneś odrzucać walk, jeśli dostajesz telefon – szczególnie gdy mowa o walce o pas mistrzowski.

Po walce natychmiast rozgorzały spekulacje na temat potencjalnego rewanżu. Jego zwolennicy podkreślają, że przez kilka lat Nigeryjczyk dominował w 185 funtach, pokonując niemal wszystkich rywali z czołówki i pięciokrotnie broniąc pas. Przeciwnicy z kolei podnoszą, że Israel Adesanya z ostatnich trzech walk wygrał tylko jedną – znokautował Alexa Pereirę – a w blokach startowych na swoją szansę czeka Dricus Du Plessis, który zasługuje na swoją szansę.

Jak się okazuje, Dana White ma już w temacie mocno wyrobione zdanie. Zapytany bowiem o potencjalne drugie starcie Stricklanda z Adesanyą, nie zastanawiał się ani chwili.

– Uważam, że trzeba zrobić rewanż – stwierdził bez zastanowienia. – Absolutnie. Rewanż jest ciekawy.

– To też mogło mieć znaczenie, że wcześniej podchodziłeś do wielkiej walki z Pereirą, gościem, z którym tyle razy walczyłeś, więc… Potem nie doceniasz Stricklanda. Wychodzisz tam i… Nie wiem. Nie znam odpowiedzi na te pytania. Israel je zna, więc chętnie usłyszę, co ma do powiedzenia.

White nie wie natomiast, gdzie i kiedy mogłoby dojść do rewanżu. Zwrócił uwagę, że rozpiski UFC są już wypełnione aż do marca przyszłego roku.

– Wszystko zależy od tego, kiedy ci goście będą chcieli wrócić – powiedział.

Cała rozmowa z Daną Whitem poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 5

  1. Generałowie nie jestem zwolennikiem natychmiastowych rewanży.

    W tym przypadku uważam, że dobrze zrobi Izzemu, krótka przerwa. Odpocznie trochę mentalnie, przewietrzy głowę.

    Niech o pas zawalczą teraz Strickland z Du Plessisem.

  2. Nie wiem czy Adesanya nie powinien zakończyć kariery. Wyczyścił kategorię średnią przez 3,4 lata, waga półciężka okazała się dla niego gabarytowo za mocna, a po pokonaniu nemesis Pereiry nie ma co już dalej robić, czuć wypalenie. Widać też spory regres formy i coraz większą bierność – ona do tej pory była zrozumiała w kontekście fury do stracenia i niewielkiej stawki do zyskania, jak w przypadku czy to z Cannonierem czy rewanżach z Robem.

    Walka z Chimaevem może być już tylko gwoździem do trumny. To jak nieprzewidywalne i ulotne jest MMA pokazuje ten rok i błyskawiczne upadki ze szczytu Usmana, Yana czy nawet Szewczenko (choć w jej przypadku przekonamy się finalnie za tydzień).

Dodaj komentarz

Back to top button