UFCWiadomości MMA

Cormier: „Jestem mistrzem i będziemy walczyć na moich warunkach”

Daniel Cormier nabiera pewności siebie – nie zamierza ustępować przed Jonem Jonesem, a starcie z Ryanem Baderem określa mianem mismatchu.

W zeszłą sobotę Daniel Cormier zanotował pierwszą obronę pasa mistrzowskiego kategorii półciężkiej, pokonując na gali UFC 192 Alexandra Gustafssona. Reprezentant American Kickbokoxing Academy wziął udział w podcaście Chaela Sonnena, You’re Welcome, oceniając ze swojej perspektywy przebieg pierwszych rund w starciu ze Szwedem.

Gdy dzieciak wstał, wyglądał na wściekłego. Obalenie i obijanie z góry w ogóle go nie zniechęciło – a w zasadzie go wkurzyło. Więc wstał i rozpuścił ręce w końcówce rundy, tak jakby mówił: „Zaraz tu wrócisz, Daniel. Gdy rozpocznie się druga runda, czeka cię jatka.” Pomyślałem: „Ok, pora zakasać rękawy, bo ten gość pójdzie ostro.” I tak zrobił.

Ku zaskoczeniu wielu obserwatorów Mauler, który swego czasu jako pierwszy w historii zawodnik położył na plecach Jona Jonesa, tę samą sztukę powtórzył z utytułowanym zapaśnikiem w osobie DC, notując w drugiej rundzie udane obalenie.

Wiele razy sposób, w jaki walczę – i to samo jest z Velasquezem – gdy obaj walczymy, jesteśmy bardzo wyprostowani i idziemy bardzo mocno do przodu, wywieramy taką presję, że odsłania nas to na obalenia. Trudno jest tak szybko obniżyć pozycję, żeby obronić obalenie. Zrobił to tak szybko, że nie było możliwości, aby to wybronić. I wtedy pomyślałem: „Dobra, pora wstawać” i znów zacząłem wygrywać tę rundę. A potem jeszcze raz mnie obalił na dwadzieścia sekund przed końcem i trzymał mnie na siatce. „Ok, zgarnie tę rundę. Muszę nacierać ostrzej, wywierać większą presję i miejmy nadzieję, że złamię go w pewnym momencie”. Ale dzieciak nie dał się złamać.

Pojedynek zakończył się niejednogłośną decyzją sędziowską na korzyść Amerykanina, ale ten przyznał, że nie był pewien do samego końca, czy ostatecznie wyjdzie z oktagonu z tarczą. Po trzeciej rundzie, w której po uderzeniach Gustafssona zaliczył deski, spytał w przerwie Boba Cooka ze swojego narożnika o to, kto wygrał tę rundę.

Myślałem, że poszło mi nieźle, ale pytałem Boba, bo Bob podchodzi do tego najbardziej realistycznie, jeśli chodzi o punktowanie. Bob zawsze to robi (jest „brutalnie szczery” – dop. red). Nawet po trzeciej rundzie, gdy wydawało mi się, że wygrałem zdecydowaną większość rundy, ale potem dostałem knockdown, zapytałem Boba, kto wygrał, a on odpowiada: „Nie wiem”. Dokładnie powiedział: „Nie wiem”. Nie ściemniał, nie próbował bezpiecznego podejścia, po prostu powiedział, że nie wie. Więc gdy przyszedłem po czwartej, i wydawało mi się, że dobrze mi poszło, powiedział: „To była twoja runda”. Po tym, jak wygrałem piątą rundę, spytałem, czy zwyciężyłem walkę i potwierdził: „Tak, wygrałeś”. Ale potem przeszliśmy do odczytywania punktacji i gdy pierwszy sędzia dał ją Gustafssonowi, pomyślałem: „Jasna cholera”.

Cormier wspólnie z prowadzącym zgodzili się, że Mauler wypadł doskonale, ale nie należy do zawodników, którzy wiedzą, jak wygrywać rundy na kartach sędziowskich, często odpuszczając kluczowe z tego punktu widzenia końcówki.

Tak było w czwartej rundzie. Szliśmy łeb w łeb i w ostatnich 10-15 sekundach pozwolił mi wyprowadzić kombinację z pięcioma, sześcioma ciosami bez żadnej odpowiedzi. Może tylko jeden z nich doszedł, ale to ja je wyprowadzałem, a on unikał. Myślę, że to wpływa na sędziów.

Mistrz uważa też, iż jeszcze jeden element w oktagonowej grze Gustafssona mógł nie przypaść sędziom do gustu, odgrywając rolę w jego porażce:

Myślę też, że jego ucieczki w ogóle nie wyglądały dobrze. Dostaje uderzenie, odwraca się i po prostu ucieka. I wraca na środek oktagonu.

Sądzę, że taki ma nawyk. W walce z Jonesem też tak było, gdy dostał ten łokieć – po prostu uciekł. Zrobił to też ze mną i widziałem, jak robi to w kilku innych walkach. Problem w tym, że inni goście go nie gonili, a ja to robiłem, byłem tuż za nim i rzucałem ciosy.

36-latek ma po tej walce mnóstwo uznania dla Szweda, ale jego zdaniem teraz Gustafsson, który ostatnio mierzył się wyłącznie z prawdziwymi potworami dywizji, powinien odrobinę zwolnić.

Musi dać jeden krok do tyłu. Zmierzyć się z kimś niżej notowanym. Walczył z najlepszymi gośćmi w dywizji, ze mną, Johnsonem i Jonesem. Ma bilans 1-3, a jedyną walkę wygrał przeciwko Jimiemu Manuwie.

Może on i Rashad? Chociaż Rashad to żaden krok w tył, bo jeśli walczy, jak potrafi, jest niesamowicie twardy. Może z Ovincem St. Preuxem albo kimś takim wracającym po porażce.

Daniel odniósł się też do zbliżającego się wielkimi krokami, jak może się wydawać, pojedynku z powracającym Jonem Jonesem. Ocenia, że Bones prowadzi specyficzne gierki w mediach społecznościowych, które mają jeden tylko cel.

Jones wie doskonale, w jakim położeniu się znajduje. Wie, że walką ze mną zrobi lepszy biznes niż jakimkolwiek zestawieniem w kategorii ciężkiej. Wie, że UFC chce zrobić walkę między nim a mną. Ale prawdopodobnie mówi to, aby zapłacili mu za to, że zejdzie do półciężkiej na tę walkę.

Po dwóch morderczych, zwycięskich bojach, jakie stoczył z Anthonym Johnsonem i Alexandrem Gustafssonem, Cormier planuje przejąć stery rywalizacji z Bonesem w swoje ręce, o czym wspominał już wcześniej, twierdząc, że nie chce walki z byłym mistrzem na jego terenie, w Nowym Jorku.

Jestem mistrzem, więc będziemy walczyli na moich warunkach. Tak ja na to wszystko patrzę. Nie było go. Gdy on załatwiał swoje sprawy, ja byłem tutaj i walczyłem. W ciągu roku walczyłem z Jonesem, Johnsonem i Gustafssonem. To nie jest łatwe dla nikogo, na pewno nie dla 36-letniego mężczyzny.

Nie do końca określona sytuacja z Jonesem komplikuje także położenie Ryana Badera, który w sobotę zanotował już piąte z rzędu zwycięstwo, w pokonanym polu zostawiając Rashada Evansa. Zdaniem Cormiera Suga jest zawodnikiem nieco podobnym do Lyoto Machidy, który, gdy nie jest mocno atakowany, sam robi niewiele. DC ocenia, że takie właśnie nastawienie przypłacił porażką.

Absolutnie nie odbiera jednak zasług Darthowi, który jego zdaniem zaprezentował się z bardzo dobrej strony – nie dziwi się jednak, że Bader ostatecznie nie wyzwał go do pojedynku, wspominając zamiast tego o ewentualnym rewanżu z Gloverem Teixeirą.

Doskonale wie, że w momencie, w którym pozwolą Jonesowi walczyć, zostaniemy zestawieni razem. Zrobiliśmy dobry biznes poprzednio i myślę, że teraz zrobimy jeszcze lepszy.

Zasłużył na walkę o pas mistrzowski. Problem tylko w tym, że jeśli postawisz Ryana Badera naprzeciwko mnie w klatce, to będzie to kompletny mismatch.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button