UFC

Conor McGregor celuje w trzy pasy na koniec roku

Irlandzki gwiazdor jeszcze nie zdobył drugiego pasa mistrzowskiego, ale nie przeszkadza mu to snuć wizje o kolejnym – tym razem w kategorii półśredniej.

Conor McGregor nie zawiódł po raz kolejny. Irlandczyk spóźnił się co prawda na konferencję prasową przed galą UFC 197, a i chwilami wyglądał podejrzanie, ale co miał zrobić, zrobił – dał show, dzięki czemu portale branżowe przez wiele dni nie będą mogły narzekać na brak materiału na chwytliwe newsy.

Wygadany Irlandczyk potwierdził, że jego aspiracje nie kończą się na pasach kategorii piórkowej, który już ma w swojej kolekcji, oraz lekkiej, przed szansą zdobycia którego stanie 5 marca na gali UFC 197.

Jestem aktywnym mistrzem, będę walczył w wielu dywizjach. Podoba mi się myśl o pasie do 170 funtów, muszę być szczery ze sobą. Czuję, że mogą zgarnąć te trzy pasy. Czuję, że mogę to zrobić przed końcem roku.

– stwierdził 27-letni zawodnik, zapowiadając podbój kategorii półśredniej, w której karty rozdaje obecnie Robbie Lawler.

Gdyby wyeliminować inne sprawy, przeszedłbym przez całą dywizję w cztery miesiące. Powiem to teraz: spiorę ich wszystkich w ciągu czterech miesięcy, jeśli wytniemy całe to pozostałe gówno. Przywieźcie mnie, zważcie i następnego dnia zmiotę wszystkich w ciągu czterech miesięcy.

Zanim jednak McGregor wcieli słowa w życie i przejdzie do kategorii półśredniej, najpierw musi pokonać poważną przeszkodę w osobie znajdującego się ostatnio w wybornej formie Rafaela dos Anjosa. Tylko bowiem po pokonaniu Brazylijczyka przeprowadzka do kategorii półśredniej będzie miała jakiekolwiek uzasadnienie.

Uważam, że jest bardzo, bardzo niechlujny.

– stwierdził McGregor, oceniając stójkowe umiejętności swojego najbliższego rywala.

Dobiera uderzenia bardzo słabo. Spina swoje ciało, gdy wyprowadza ciosy. Wyjdziemy tam i spróbuje skrócić odległość i wejść w półdystans, ale posmakuje moich ciosów bardzo, bardzo wcześnie. Ma też tendencje do pochylania się, szczerze mówiąc, wygląda na wolniejszą, bardziej niezdarną, wypchaną wersją Jose Aldo.

Czuję, że naprowadzę go na pewne uderzenia i jako, że już padał znokautowany wcześniej, znokautuję go ponownie. Czuję, że tak własnie potoczy się walka. Przysięgam, że chciałbym zlać go i przeciągnąć to do drugiej i trzeciej rundy, marzyłbym, aby to zrobić – ale czuję, że pogrzebię go w ciągu pierwszej minuty.

To wolniejsza, niechlujniejsza wersja Aldo. Wersja Aldo dla ubogich. Wyjdę z walki świeży, skasuję czek i podpiszę walkę na UFC 200 – nowiutką arenę MGM – i zrobię to znowu.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button