UFCZapowiedzi gal UFC

Przed burzą – UFC on Fox 11, Werdum vs Browne

KARTA WSTĘPNA

155 lbs: Rafael dos Anjos vs Khabib Nurmagomedov

Rafael dos Anjos (20-6, 9-4 UFC) zanotował przeogromny postęp. W styczniu 2013 roku typowałem go na objawienie dywizji lekkiej w UFC i Brazylijczyk nie rozczarował, notując najpierw lekko kontrowersyjne zwycięstwo nad Evanem Dunhamem i kapitalne nad Donaldem Cerrone. Khabib Nurmagomedov (21-0, 5-0 UFC) natomiast odprawił wszystkich pięciu dotychczasowych przeciwników w UFC, znajdując się tym samym na ostatniej prostej przed walką o pas mistrzowski kategorii lekkiej.

Jak umiejętności obu przełożą się na obraz pojedynku? Brazylijczyk dokonał ogromnego postępu w stójce, czego ukoronowaniem była demolka, jaką w dwóch pierwszych rundach zgotował uznanemu kickbokserowi Donaldowi Cerrone. Odwrotna pozycja, z której walczy oraz duża ruchliwość w połączeniu z cały czas mobilną głową nastręczą Rosjaninowi sporo problemów. Jednakże i Khabib ma kilka argumentów po swojej stronie w płaszczyźnie kicbokserskiej – kusi mnie, żeby napisać, że kluczowym są jego zapasy, ale do tego powrócimy. Tutaj zatem wspomnę tylko o tym, że Nurmagomedov nie jest może szczególnie poukładanym strikerem, ale jak mało który zawodnik, potrafi zmieniać rytm pojedynku, w okamgnieniu przechodząc z biernej, wydawać by się mogło, defensywy do piorunującego ataku. Nie sposób przewidzieć, kiedy Rosjanin wystrzeli z szarżą. Nie dysponuje może nokautującym ciosem, ale takowego brakuje również dos Anjosowi, a twardość szczęki Nurmagomedova została już przetestowana przez Abela Trujillo – i Rosjanin zdał ten test bez zarzutu.

Zapasy… właśnie! To tutaj przede wszystkim swoich szans będzie szukać Orzeł. Wiem, że i w tej płaszczyźnie niebywałego postępu dokonał dos Anjos, ale powstrzymywanie zapaśniczych zapędów Marka Bocka niewiele dla mnie znaczy, bo Kanadyjczyk nie dysponuje żadną artylerią w ofensywie, którą mógłby wykorzystać do zamaskowania próby sprowadzenia walki do parteru. Evan Dunham oraz Donald Cerrone – a więc o wiele gorsi zapaśnicy od Nurmagomedova – kładli Brazylijczyka na plecy odpowiednio – 3 razy i raz. Uważam, że mogący zagrozić Rafaelowi także w stójce Rosjanin, którego zapasy stoją na bardzo wysokim poziomi i który wreszcie kapitalnie przechodzi od ciosów do obaleń, będzie stanowił dla Brazylijczyka niebywałe wyzwanie zapaśnicze. Wyzwanie, któremu dos Anjos może nie sprostać. Brazylijczyk to czarny pas brazylijskiego Jiu-Jitsu, ale jak dotychczas nie zaprezentował jakiejś kapitalnej walki z pleców i myślę, że z góry Rosjanin będzie w stanie może nie tyle go zdominować, bo takie założenie byłoby przesadą, ale skontrolować – jak najbardziej.

Kondycyjnie obaj stoją na podobnym poziomie. Nurmagomedov udowodnił, że nawet gdy zaczyna brakować mu tlenu – jak w morderczym boju z dzikiem Patem Healym – nadal walczy inteligentnie, szukając (i znajdując je!) obaleń.

Nie napiszę nic odkrywczego, jeśli stwierdzę, że w tym boju nie ma zdecydowanego faworyta. Jeśli dos Anjos będzie w stanie utrzymać pojedynek w stójce, ma szansę wypunktować Rosjanina, zwłaszcza jeśli wyjdzie z podobnie agresywnym nastawieniem jak w walce z Kowbojem. Jeśli natomiast zapasy Nurmagomedova okażą się nie do zatrzymania, to Rosjanin będzie tym, który wyjdzie z oktagonu z tarczą. Ostatecznie minimalnie skłaniam się ku temu ostatniemu scenariuszowi.

Zwycięzca: Khabib Nurmagomedov przez decyzję.

BUKMACHER MMA

1.40 na Nurmagomedova i 3.20 na dos Anjosa? Szanujmy się! Nie mam wątpliwości, że przy takim rozkładzie kursów stawiać należy tylko na dos Anjosa. Co też niniejszym czynię.

Propozycja – Rafael dos Anjos (3.20)

170 lbs: Thiago Alves vs Seth Baczynski

Zabawę w prorokowanie, jakim zawodnikiem po ponad dwóch lata nieobecności spowodowanej kontuzjami jest Thiago Alves (19-9, 11-6 UFC) czas zacząć! Brazylijczyk zmierzy się w swoim powrocie do UFC z przeciętnym co najwyżej Sethem Baczynskim (19-10, 5-3 UFC).

Wydaje się, że zestawienie to stanowić ma swego rodzaju miękkie lądowanie dla Alvesa po długim rozbracie z oktagonem. Brazylijczyk sprzed dwóch lat prawdopodobnie nie dałby najmniejszych szans średnio stójkowo poukładanemu i nie dysponującemu mocnym ciosem Baczynskiemu. Jak jednak wyglądać będzie to dzisiaj? Jakie piętno na Alvesie odcisnęły długotrwałe kontuzje? Nie mam pojęcia. Wiem za to, że Pitbull będący choć w połowie takim zawodnikiem, jakim był przed urazami, z którymi się zmagał ostatnio, nie miałby większych problemów z Amerykaninem. Czy zatem Alves stracił ponad 50% swoich możliwości? Nie sądzę. Jeśli wraca do startów w pełni zdrów (no, prawie, bo wiemy przecież, że zawodnikom zawsze doskwierają jakieś mniejsze lub większe urazy), to nie sądzę, by zapomniał jak kopać i boksować. Zacznie ostrożnie, ale potem znajdzie drogę do zwycięstwa przez T(KO).

Zwycięzca: Thiago Alves przez (T)KO.

BUKMACHER MMA

Kurs w okolicach 1.25 na wygraną Alvesa nie ma w sobie za krzty atrakcyjności po tak długiej przerwie od występów Brazylijczyka. Nie skuszę się też na 4.30 na Baczynskiego, bo nie jest on przewidywalnym zawodnikiem, któremu mógłbym powierzyć swoje środki.

Propozycja – no bet.

155 lbs: Jorge Masvidal vs Pat Healy

Jorge Masvidal (25-8, 2-1 UFC), który przygodę z MMA zaczynał w ogródku Kimbo Slice’a, posiada jedne z najwyższych umiejętności bokserskich w dywizji lekkiej UFC. O kilka klas wyprzedza w tym elemencie topornego do granic możliwości Pat Healy’ego (29-18, 0-3 UFC). Pomimo tego jednak Bam Bam ma kilka argumentów, które powodują, że wcale nie stoi na straconej pozycji w starciu z zawodnikiem, który mógłby uczyć go boksowania.

Healy to archetyp twardziela. Oldskul. Nie ma wielkich umiejętności kicbokserskich, ale ma niezłomną wolę, tytanową szczękę i żelazną kondycję. Może się wydawać, że taki zestaw cech psycho-motorycznych w konfrontacji z techniką nie ma większych szans, ale… Pamiętajmy: serce do walki > technika > siła. Healy ma pierwsze i trzecie, Masvidal – to drugie. Czy to oznacza, że faworyzuję Pata? Nie. Uważam, że dysponujący dobrą obroną przed obaleniami – do których będzie dążył nie-us-tan-nie Healy – Masvidal musi spełnić dwa zasadnicze warunki, by wygrać tą walkę. Po pierwsze – za wszelką cenę nie dać się zamykać pod siatką i nie wdawać w kosztujący sporo energii klincz z rywalem, po drugie – uderzać. Tak – uderzać właśnie, bo z tym często Jorge miewa problemy, po prostu przesypiając niejako wiele cennych minut w oktagonie, które decydują potem o jego losach.

Czy Gamebred jest w stanie spełnić te warunki? Jak najbardziej! Czy będzie to łatwe w konfrontacji z taranem w osobie Pata Healy’ego? Nie sądzę.

Zwycięzca: Jorge Masvidal przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Bukmacherzy wyraźnie faworyzuję w tej walce Masvidala, płacąc za jego wygraną jeno 1.45. Kurs na Healy’ego sięga aż 3.00 i nie mam wątpliwości, że prezentuje się znacznie atrakcyjniej. Nie wiem, jak Wy, ale ja się skuszę.

Propozycja – Pat Healy (3.00).

145 lbs: Alex White vs Estevan Payan

Nie wiem, co starcie debiutującego w UFC Alexa White’a (9-0, 0-0 UFC) z mającym na koncie dwie porażki Estevanem Payanem (14-5, 0-2 UFC) robi tak wysoko w karcie walk.

White wziął tą walkę w zastępstwie Mike’a Browna (ten zastąpił wcześniej Seana Soriano) ledwie dwa tygodnie temu. Payan, który fatalnie zaprezentował się przeciwko Jeremy’emu Stephensowi w swoim debiucie, aby później rozegrać dobre dwie rundy z Robbie Peraltą, ostatecznie jednak w trzeciej kończąc na deskach, nie jest tu wcale wyraźnym faworytem. To co najwyżej przeciętniak.

Alex White walczy z odwrotnej pozycji, jest twardy i nieustępliwy, do tego bije całkiem mocno. Owszem, jego garda do najszczelniejszych nie zależy, ale jakże wypominać mu to w konfrontacji z Payanem, którego najkrócej określić można słowem brawler? 27-letni White mierzył się dotychczas ze słabeuszami i jeśli marzy o tym, by wskoczyć na wyższy poziom, to legitymujących się rekordem 0-2 w UFC Payanów musi pokonywać. Myślę, że jest w stanie to zrobić, choć piszę to bez najmniejszego przekonania z uwagi na masę znaków zapytania, które muszą pojawić się zawsze w kontekście walki słabego zawodnika z niesprawdzonym debiutantem.

Zwycięzca: Alex White przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Payan – 1.65, White – 2.35. Za mało informacji i przesłanek na korzyść jednego bądź drugiego. Nie dotykam.

Propozycja – no bet.

185 lbs: Caio Magalhaes vs Luke Zachrich

Caio Magalhaes (7-1, 2-1 UFC) skrzyżuje rękawice z Lukiem Zachrichem (13-2, 0-0 UFC) po tym, jak ten ostatni nieco ponad tydzień temu zastąpił kontuzjowanego Josha Sammana.

Brazylijczyk w debiucie w UFC przegrał w kiepskim stylu z Buddy Robertsem, by potem przetrwać nawałnicę Karlosa Vemoli, ostatecznie poddając Czecha w drugiej rundzie, i w końcu w ostatniej walce pokonać Nicka Ringa, głównie dzięki lepszej kondycji. 32-letni Zachrich to nieco podobny zawodnik do Magalhaesa, też najchętniej szuka walki w parterze. W stójce jest być może odrobinę bardziej poukładany, ale myślę, że zapasy Brazylijczyka – choć przecież nie jakieś wybitne – w połączeniu z lepszą jednak grą parterową i faktem, że debiutujący w UFC Zacharich miał tak naprawdę kilka dni na przygotowania, czynią go faworytem tego pojedynku.

Zwycięzca: Caio Magalhaes przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Bukmacherzy wystawili na Magalhaesa kursy w okolicach 1.40, natomiast na Zacharicha – około 3.20. Żadna z tych liczb nie wydaje mi się atrakcyjna. Na siłę można skusić się na Brazylijczyka, ale cholera wie, w jakiej dyspozycji znajduje się Luke…

Propozycja – no bet.

170 lbs: Jordan Mein vs Hernani Perpetuo

Jordan Mein (27-9, 1-1 UFC) zaprezentował się doskonale w swoim debiucie w UFC, ubijając Dana Millera. W starciu z Mattem Brownem po potężnym ciosie na korpus również bliski był zwycięstwa, ale ostatecznie Nieśmiertelny skończył Kanadyjczyka w drugiej rundzie, dodatkowo masakrując mu twarz i tym samym wysyłając go na roczną przerwę od MMA.

Mein pierwotnie na gali UFC on Fox 11 miał zmierzyć się z Santiago Ponzinibbio, ale ten zmuszony był wycofać się i na jego miejsce wszedł Hernani Perpetuo (17-3, 0-0 UFC). Debiutujący w UFC Brazylijczyk miał około półtora miesiąca na przygotowania, więc dość sporo.

Mam bardzo pozytywne zdanie o umiejętnościach pięściarskich piekielnie doświadczonego choć jedynie 24-letniego Meina. Porażka z Brownem to nie wstyd. Perpetuo nie jest nawet w połowie tak agresywny jak Matt. Zdecydowanie nie jest jednak kolejnym brazylijskim słabeuszem z napompowanym rekordem i w stójce może stawić poważny opór, tym bardziej, że trenuje na co dzień w Nova Uniao – i tak jednak wyżej cenię umiejętności Kanadyjczyka. Jeśli tylko Mein zdecyduje się zaprzęgnąć też do działania zapasy i BJJ, jego zwycięstwo powinno być jeszcze pewniejsze. Brazylijczyk bowiem nie prezentuje żadnej wirtuozerii, gdy przychodzi mu walczyć z pleców.

Myślę, że bardziej doświadczony, ale nadal rozwijający się Jordan Mein wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko, choć po wyrównanym starciu.

Zwycięzca: Jordan Mein przez decyzję.

BUKMACHER MMA

1.25 na wygraną Meina nie jest specjalnie atrakcyjne (może na siłę do kombinacji?). Powraca po rocznej nieobecności i zmierzy się z zawodnikiem, który może nawiązać z nim walkę, zwłaszcza w stójce. Perpetuo został wyceniony na 4.20 i choć w mojej opinii ten kurs nie oddaje rzeczywistych szans na wygraną Brazylijczyka, to nie jest na tyle atrakcyjny, by się nań skusić.

Propozycja – no bet.

125 lbs: Ray Borg vs Dustin Ortiz

Dustin Ortiz (12-3, 1-1 UFC) w dwóch dotychczasowych walkach w UFC zdążył już udowodnić swoją wartość, pokonując Jose Maria Tome oraz przegrywając po kontrowersyjnej decyzji sędziowskiej w walce z uznanym Johnem Moragą. Ray Borg (6-0, 0-0 UFC) wziął ten pojedynek w zastępstwie ledwie tydzień temu, podczas gdy dwa tygodnie temu toczył jeszcze bój w organizacji Legacy Fighting Championship, gdzie pokonał dobrze rokującego Nicka Urso.

Uważam Ortiza za wyraźnego faworyta tego starcia. Jest twardy, nieustępliwy, wszechstronny, a przy tym dysponuje bardzo dobrą kondycją i lepszymi warunkami fizycznymi niż Borg. Myślę, że przeplatając akcje uderzane z klinczem i obaleniami, będzie w stanie wypunktować debiutanta mającego tydzień na przygotowania do walki.

Zwycięzca: Dustin Ortiz przez decyzję.

BUKMACHER MMA

Aktualnie kurs na wygraną Ortiza oscyluje w granicach 1.45, natomiast na Borga – około 2.90. Uważam, że warto pochylić się nad tym pierwszym, bo w moim odczuciu jest wyraźnym faworytem tego starcia.

Propozycja – Dustin Ortiz (1.45)

145 lbs: Mirsad Bektic vs Chas Skelly

23-letni Mirsad Bektic (7-0, 0-0 UFC) na co dzień trenuje w American Top Team. W jego żyłach płynie bałkańska krew. Ma nieskazitelny rekord. Jest typem finishera. Demolował swoich dotychczasowych rywali. Jest niezwykle dynamiczny i zwierzęco agresywny. Do tego inteligentny. Uderza bardzo mocno. Wywodzi się z boksu i karate, choć zajmował się też przez jakiś czas… kulturystyką. Teraz najchętniej obala i dzięki brutalnemu ground and pound odprawia swoich przeciwników. Warto zapamiętać to nazwisko, bo Bektic może sporo namieszać w UFC.

Jego rywalem będzie bardzo dobry zapaśnik, 28-letni Chas Skelly (11-0, 0-0 UFC), który również może pochwalić się nieskazitelnym rekordem i treningami w dobrym klubie – Team Takedown. Nie walczył jednak od niespełna roku i jego forma może stanowić pewną zagadkę. Dysponuje całkiem niezłym BJJ, jak na zawodnika, który odwołuje się przede wszystkim do zapasów i kontroli z góry. Bektic nigdy dotychczas nie mierzył się z tak dobrym wrestlerem i nie wiemy, czy będzie w stanie bronić prób obaleń, ewentualnie sam obalać. Wydaje mi się jednak, że niebywała dynamika, którą dysponuje, okaże się skuteczniejsza od lepszych szlifów zapaśniczych Skelly’ego. W stójce natomiast będzie to prawdopodobnie gra do jednej bramki – Mirsad nie jest może idealnie poukładanym strikerem, każdy niemal cios rzucając z pełną mocą i naprawdę złymi intencjami, ale i tak przewyższa pod tym względem surowego w tej płaszczyźnie Chasa.

Myślę, że Bektic potwierdzi oczekiwania z nim związane i rozstrzygnie ten pojedynek na swoją korzyść. Fakt, że walczy dwóch debiutantów, powoduje, że pozwalam sobie jednak podejść do tego zestawienia z pewną ostrożnością.

Zwycięzca: Mirsad Bektic przez (T)KO.

BUKMACHER MMA

1.80 na zwycięstwo Mirsada Bektica nie oddaje moich przewidywań na temat tej walki. Myślę, że 1.60 to absolutne maksimum, co oznacza, że bukmacherzy nie pozostawiają mi wyboru. Inwestuję w Bośniaka.

Propozycja – Mirsad Bektic (1.80)

265 lbs: Derrick Lewis vs Jack May

Jeśli Jack May (7-0, 0-0 UFC) przegra, będzie kolejnym rywalem Daniela Omielańczuka. Czy przegra? Derrick Lewis (9-2, 0-0 UFC), jak sam przyznaje, nie miał pojęcia o MMA, dopóki nie trafił do American Top Team – czyli bardzo niedawno. Jak sam zauważa, w dotychczasowej karierze w żadnej walce nie miał lepszych umiejętności niż jego rywale – wygrywał sercem i siłą. Zauważa, że nokaut, który zafundował Jaredowi Rosholtowi, wyglądał bardzo słabo od strony technicznej. Teraz natomiast, po treningach w ATT przekonał się, czym jest profesjonalizm w MMA. Uważam, że jego podejście ma sens.

May to przede wszystkim kickbokser, który ma też jakieś pojęcie o parterze z samego faktu trenowania z Joshem Barnettem. Myślę, że technicznie w stójce jest bardziej poukładany od Lewisa, ale… ten ostatni jest zwierzęco silny, ma dobre cardio, twardą szczękę, wielkie serce do walki, niezłomną wolę oraz bardzo ciężkie ręce. No i treningi w ATT za sobą. Nie walczył co prawda od kilkunastu miesięcy, ale myślę, że niewiele to pomoże słabemu kondycyjnie May’owi, który zaliczy pierwszą porażkę w karierze.

Zwycięzca: Derrick Lewis przez (T)KO.

BUKMACHER MMA

Bukmacherzy wyraźnie faworyzują Lewisa – kurs na niego oscyluje w granicach 1.30. Na May’a – około 3.50. Walka otwarcia, dwóch debiutantów – odpuszczam.

Propozycja – no bet.

Poprzednia strona 1 2 3 4Następna strona

Powiązane artykuły

Komentarze: 12

  1. Zgłupiałem. Czuję się jak kobieta podczas okresu, gdy mam wybrać zwycięzcę. Raz po raz zmieniam zdanie, w jednej chwili widzę powtórkę z Reem/Werdum II, w drugiej Werduma wycinającego magiczną sztuczką Browna i zachodzącego za plecy. Ułańska fantazja. Bardziej lubię Werduma, ale Travis też jest fajnym zawodnikiem i szkoda, że tylko jeden z nich zawalczy o tytuł.

  2. W końcu gala z konkretną rozpiską, dawno takiej nie było. Jedyne co mi nie pasuje to walka kobiet jako druga od góry.
    „A jednak… Nie mogę pozbyć się wrażenia, że tak naprawdę niewiele o Hawajczyku wiemy i nadal jest on jedną, wielką, 200-centymetrową zagadką.”, mam dokładnie takie samo zdanie dlatego jestem bardzo zaskoczony, że Browne wedlug bukmacherów jest faworytem, i mam nadzieję że na tym dużo zyskam;)

  3. Dla mnie wyraźnym faworytem jest jednak Browne. Przypadek/szczęście trzy razy pod rząd z takimi rywalami? Nie wydaje mi się. Dodatkowo Travis ma znaczącą przewagę warunków fizycznych i prawdopodobnie siły, a należy pamiętać, że parter nie zawsze równa się poddanie, nawet z takim wybitnym parterowcem jak Werdum. Poza tym jesteś tak dobry jak twoja ostatnia walka;)

Dodaj komentarz

Back to top button