Bellator

Zapowiedź Bellator 157: Dynamite II – Rampage vs. Ishii

Zapowiedź i analiza pojedynków Quintona Rampage’a Jacksona z Satoshim Ishiim oraz Michaela Chandlera z Patrickym Freire na gali Bellator 157: Dynamite II.

W nocy z piątku na sobotę odbędzie

się druga odsłona gal z cyklu Dynamite. Walki MMA przeplatane starciami kickbokserskimi zostaną zwieńczone pojedynkiem Quintona Rampage’a Jacksona z mistrzem olimpijskim Satoshim Ishiim.

Ciężka kategoria wagowa: Quinton Rampage Jackson (36-11) vs. Satoshi Ishii (14-5)

Co więksi fani amerykańskiego giganta wyrosłego spod skrzydeł telewizji Spike kojarzą nazwę Dynamite oraz przebojowe wojaże Quintona Jacksona z Bellatorem. Omawianie tej walki w kontekście czysto sportowym ani o jotę nie zachęci widzów (w tym także i mnie) do nieprzespanej nocy. Tym czynnikiem zdecydowanie bardziej będzie cała otoczka, jaka wyrosła wokół Rampage’a.

Historia przebojów Rampage’a sięga 4 czerwca 2013 roku. W tym dniu Jackson podpisał lukratywny kontrakt z Bellatorem. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało jakby wyprawione ze złotego runa. Ogromny procent od sprzedaży pay-per-view miał przyćmiewać marną podstawową płacę. Jak się okazało, Quintona niewiele różniło od króla Midasa. Dotykając swoim majestatem kontraktu, uczynił go złotym, lecz dość szybko zabrakło mu chleba.

Pierwszym zgrzytem okazała się odwołana walka z Tito Ortizem. Nie ulega wątpliwości, że miała przynieść ogromne dochody wszystkim zainteresowanym, a fanom masę emocji. Nic bardziej mylnego. Za Tito do ringu wszedł Joey Beltran, a o jakiejkolwiek transmisji PPV nie mogło być mowy. Podobnie w kolejnej walce ze słabym Christianem M’Pumbu.

W rok po podpisaniu kontraktu okazało się, że Quinton stoczył zaledwie jedną walkę w systemie PPV – z Kingiem Mo, a przez to spodziewany zysk ominął go szerokim łukiem. Ponadto walka ta była tak katastrofalnie nieefektowna, że niewielu fanów byłoby zainteresowanych jakąkolwiek kontynuacją tego widowiska.

Rozgorzała wojna niezadowolonego zarobkami Rampage’a z Bjornem Rebneyem, otwierając drugi front w walce szefa Bellatora z zawodnikami. Już wcześniej Bjorn gęsto tłumaczył się bowiem z problematycznych kontraktów z Benem Askrenem czy Hectorem Lombardem. Krótkim podsumowaniem będzie stwierdzenie, że Jackson, widząc stan swojej kiesy, pogniewał się z całym światem, a w szczególności zBellatorem. Przy okazji przybił także ostatni gwóźdź do trumny, w której wyniesiony z zarządu został Rebney.

Quinton zrozumiał błąd, ale postanowił popełnić kilka kolejnych nietaktów. Kluczowym z nich było flirtowanie z UFC – aż się ciśnie na usta stwierdzenie, że jak trwoga, to do Dany White’a. Choć ten obiecywał mniej, to jednak przynosił jakiekolwiek pieniądze. Jackson nie zauważył tylko jednego problemu, mianowicie miał wciąż ważny kontrakt z Bellatorem. Po chwili olśnienia (z wydatną pomocą gróźb kolejnymi pozwami) sam postanowił pójść w sądowe szranki z organizacją telewizyjnej stacji Spike, którą to potyczkę ostatecznie przegrał z kretesem. Na jego nieszczęście zdołał zabić wszelkie perspektywy na współpracę, walcząc na UFC 186 z Fabio Maldonado. Nawet wiktoria nie przyniosła osłody w horrendalnie nieprzyjemnej sytuacji.

Rampage wikłał się w problemy z samym sobą, a fani MMA o nim zapominali. W końcu gdy Jackson wydawał się odejść w niebyt, pogodził się z Cokerem i przyjął walkę na gali Dynamite II. Rozsądny gracz dawno poddałby tę partię swojej kariery. Jednak jeśli pustka dotyka także portfela, to wielu jest gotowych po raz kolejny szafować swoim imieniem, byle nieco z życiodajnych strumieni viagra espagne skapnęło na ich konto bankowe. W piątek będziemy mieli przyjemność obserwowania zdesperowanego błędnymi ruchami wytwornego zapaśniczego szachistę, któremu pozostało kilka ostatnich podrygów na szachownicy poważnego MMA.

A Satoshi Ishii? Nie ma zbyt wiele do omawiania, człowiek w świecie MMA znany z tego, że przegrał z CroCopem i Fedorem Emelianenką. Złoty medalista w judo z Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w 2008 roku.

Nie potrzeba wyrokować rezultatu tej walki. Pewnie Rampage znajdzie drogę do wygranej, choć istnieją przesłanki, by nie skreślać grubą kreską Ishiiego. Jedyne, co się marzy, to powtórka z walki z Ricardo Aroną. Choć ten stan pewnie przejawia większość fanów Jacksona. Kto tym razem będzie w gardzie rywala, nie ma znaczenia. Byle tylko igrzyska w klatce MMA po raz kolejny wzburzyły serca fanów.

Quinton Jackson 3.png

Mistrzostwo lekkiej kategorii wagowej: Michael Chandler (14-3) vs. Patricky Freire (16-7)

Jeszcze nie ostygły emocje po zakontraktowaniu Willa Brooksa w UFC (i ogłoszeniu jego walki z Rossem Pearsonem), a Bellator postanowił załatwić sprawę przynależności zwakowanego pasa. Szansę otrzymali Michael Chandler oraz Patricky Pitbull Freire. O ile nazwisko tego pierwszego wydawało się oczywiste, o tyle starszy z braci Freire może być uznany za niespodziankę.

Nie ulega większym wątpliwościom, że Bellator potrzebuje Chandlera z pasem na biodrach, a ten jest chętny spełnić swoją rolę. Michael w ostatnich potyczkach przykładnie unikał wpadek oraz problematycznych rywali. Nie inaczej będzie w tej walce, wszak Iron otrzymał rywala o poziom gorszego. Z wielkim prawdopodobieństwem Chandler marzy, aby zapomnieć o dwukrotnej porażce z Brooksem. Z jeszcze większą pewnością odejście byłego mistrza otwiera dla niego wrota, dzięki którym znów będzie mógł się pławić w chwale.

Nie mam złudzeń, że Patricky nie podoła w walce z Chandlerem. Owszem, zawsze Pitbull może Michaela znokautować, ale ta wizja tak mgliście kołacze się w mej głowie, że ledwo mogę ją sobie uzmysłowić. Umarł król, niech żyje król – a że królem zostanie zdetronizowany władca, to już nikogo, a najmniej Scotta Cokera, obchodzi.

Michael Chandler 2.png

Na koniec warto nadmienić, że po raz kolejny na jednej gali będziemy świadkami przeplatanej walkami kickbokserskimi gali MMA. Za pierwszym razem produkt spełnił swoje nadzieje, choć część fanów dostrzegła pewne minusy. Czy kolejna gala w tej formule obroni swoją pozycję? Sądząc po znacznie mniejszym zainteresowaniu, choćby w naszych mediach, można odczuwać pewien sceptycyzm w tej mierze.

Ciężka kategoria wagowa: Matt Mitrione (9-5) vs Carl Seumanutafa (10-6)

Matt Mitrione3.png

Musza kobieca kategoria wagowa: Rebecca Ruth (6-1) vs Ilima-Lei Macfarlane (3-0)

Ilima-Lei Macfarlane 5.png

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button