UFC

UFC 221 – Romero vs. Rockhold – wyniki i relacja

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC 221 – Yoel Romero vs. Luke Rockhold, która odbywa się w australijskim Perth.

W walce wieczoru Yoel Romero (13-2) ciężko znokautował Luke’a Rockholda (16-4) w trzeciej rundzie. Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

W co-main evencie gali Curtis Blaydes (9-1) przetrwał chwile grozy w pierwszej rundzie, potem dominując zapaśniczo Marka Hunta (13-12-1). Pełna relacja – tutaj.

*****

Tai Tuivasa (9-0) nie dał żadnych szans Cyrilowi Askerowi (9-4), w jednostronnym boju kończąc Francuza w pierwszej rundzie. Szczegóły – tutaj.

*****

Początek walki Jake’a Matthewsa (13-3) z Jingliangiem Li (14-5) należał do mobilnego i świetnie doskakującego z szybkimi szarżami Ausralijczyka, który kilka raz soczyście dosięgnął szczęki rywala. Chińczyk cały czas jednak napierał, odgryzając się Matthewsowi pojedynczymi ciosami. Na dwie minuty przed końcem Jake soczystą kombinacją prawego i lewego sierpowych w kontrze posłał Li na deski, rzucając się za nim z dobitką. Zdzielił go kanonadą uderzeń z góry, zdobywając dosiad, a potem zachodząc Chińczykowi za plecy – ale ten przetrwał.

Druga runda rozpoczęła się z przytupem – obaj wdali się w ostrą wymianę w półdystansie, po której Australijczyk poszukał obalenia, następnie przechwytując szyję obniżającego pozycję Chińczyka i łapiąc go w ciasną gilotynę. Li wił się jak zły, ale gdy Matthews zapiął gardę, wydawało się, że zmusi rywala do odklepania. Ten jednak najzwyczajniej w świecie wbił palce w oczy młodziana i tym sposobem zażegnał niebezpieczeństwo.

Gdy walka wróciła na nogi, Li atakował znacznie częściej, przejmując stery pojedynku w swoje ręce. Australijczyk jednak odgryzał mu się kontrami, a obaj raz za razem wdawali się w piekielnie ostre wymiany w półdystansie, rozpuszczając ręce i kompletnie zapominając o defensywie.

W trzeciej odsłonie Chińczyk nadal wywierał presję, metodycznie szukając uderzeń, podczas gdy cofający się Australijczyk atakował w krótkich zrywach. Metthews zdołał przewrócić Li, ale tylko na chwilę. W stójce jednak potężnym prawym posłał rywala na deski, ale w kotłowaninie stracił pozycję i z czasem to Li na kilkadziesiąt sekund znalazł się na górze. Gdy walka wróciła na nogi, Chińczyk próbował jeszcze podkręcać tempo, ale bez większych sukcesów. W samej końcówce Australijczyk zaliczył jeszcze udane obalenia.

Sędziowie wskazali jednogłośnie na odnoszącego drugie z rzędu zwycięstwo Jake’a Matthewsa (2 x 30-26, 29-28), który w ten sposób kończy serię czterech kolejnych wiktorii Jinglianga Li.

*****

Tyson Pedro (7-1) w starciu otwierającym kartę główną efektownie poddał Saparbeka Safarova (8-2) w pierwszej rundzie. Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

W pierwszej rundzie pojedynku Damiena Browna (17-12) z Dong Hyun Kimem (16-8-3) nie działo się wiele. W obszarze pięściarskim odrobinę lepiej prezentował się Koreańczyk, ale Australijczyk odpłacał mu potężnymi lowkingami na wysokości łydki, jednym z nich nawet go ścinając.

Dwie kolejne rundy nieszczególnie różniły się od pierwszej. Kim zaczął zmieniać pozycję na odwrotną, aby chronić nogę, ale i tak zainkasował jeszcze masę lowkingów. W stójce obaj zawodnicy mieli swoje dobre momenty, ale żaden nie był w stanie naruszyć drugiego.

Ostatecznie sędziowie niejednogłośnie wskazali na Dong Hyun Kima (2 x 29-28, 28-29), który odnosi trzecie z rzędu zwycięstwo, jednocześnie serwując Damienowi Brownowi trzecią z rzędu porażkę.

*****

Debiutujący w oktagonie Israel Adesanya (12-0) przetrwał zapaśniczo-parterowe ciągotki Roba Wilkinsona (11-2), nokautując go w drugiej rundzie. Pełna relacja – tutaj.

*****

Alexander Volkanovski (17-1) zaprezentował wyborną formę, deklasując i ostatecznie w drugiej rundzie uderzeniami z góry ubijając Jeremy’ego Kennedy’ego (11-1). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.

*****

W pojedynku otwierającym kartę wstępną Jussier Formiga (21-5) efektownym backfistem ustrzelił, a potem poddał Bena Nguyena (17-7) w trzeciej rundzie. Pełna relacja – tutaj.

*****

W pierwszej rundzie walki z Mizuto Hirotą (18-9-2), toczonej wyłącznie na nogach, Ross Pearson (20-14) wyglądał bardzo przyzwoicie, będąc sprawniejszym w obszarze pięściarskim. Zainkasował co prawda kilka soczystych lowkingów na wysokości łydki, ale sam wielokrotnie zdzielił Japończyka świetnymi kontrami po przepuszczeniu ataków. Wybronił tez dobrze próbę obalenia ze strony rywala.

Przez ponad cztery minuty drugiej rundy to Brytyjczyk rozdawał karty, ostrzeliwując rywala świetnymi prostymi, lewym sierpem w kontrze oraz prostymi w odpowiedzi na masę celnych lowkingów Hiroty. Jednak w końcówce Japończyk dopadł Brytyjczyka kombinacją lewego sierpa i prawego prostego, okrutnie go naruszając. Rzucił Pearsona na siatkę, ale nie był w stanie go skończyć i runda druga dobiegła końca.

W trzeciej rundzie pojedynek był nieco bardziej wyrównany. Pearson nadal trafiał zdecydowanie częściej na głowę – także szybkim prostymi – ale i Hirota miał swoje bokserskie momenty, a do tego regularnie okopywał wykroczną nogę Brytyjczyka.

Trójka sędziowska nie miała wątpliwości – wszyscy wskazali na Rossa Pearsona (30-27, 30-27, 29-28), który ratuje się w ten sposób przed zwolnieniem, przerywając fatalną serię czterech porażek.

Dla Mizuto Hiroty jest to druga przegrana walka z rzędu.

*****

Przez zdecydowaną większość pierwszej rundy Jose Quionones (7-2) męczył Teruto Ishiharę (10-5-2) w klinczu i w parterze, będąc nawet w stanie zajść Japończykowi za plecy, ale w końcówce dzięki dziwnej decyzji sędziego – przeniósł walkę na środek oktagonu z klinczu po tym, jak dał Meksykaninowi czas na poprawienie ochraniacza na krocze – Ishihara miał swoją szansę, w ostatnich sekundach mocno wstrząsając rywalem.

Druga runda była piekielnie wyrównana – przez 4 minuty i 50 sekund. Obaj zawodnicy koncentrowali się przede wszystkim na niskich kopnięciach. Ishihara starał się wywierać presję, ale to lowkingi regularnie zmieniającego pozycje Quinonesa dochodziły częściej. Jednak w ostatnich sekundach Ishihara soczystym lewym w kontrze posłał Meksykanina na deski, choć nie był w stanie go dobić.

W ostatniej odsłonie to nadal Quinones był mobilniejszy, aktywniejszy i skuteczniejszy, głównie właśnie lowkingami uprzykrzając życie Ishiharze, który nie potrafił przedrzeć się przez długie ręce rywala, wyraźnie też obawiając się wspomnianych niskich kopnięć.

Ostatecznie wszyscy sędziowie zgodnie wypunktowali pojedynek dla Jose Quinonesa (30-27, 29-28, 29-28).

Dla Meksykanina jest to już czwarta z rzędu wiktoria. Japończyk przegrywa natomiast trzecią z ostatnich czterech walk.

*****

Pierwsza runda otwierającej galę walki Luke’a Jumeau (13-4) i Daichi Abe (6-1) toczyła się wyłącznie w stójce. Nowozelandczyk skupiał się przede wszystkim na polowaniu na kontrującego lewego sierpa – i nawet jednym posłał Japończyka na deski – ale był znacznie bierniejszy, oddając pole rywalowi. Znacznie agresywniejszy i aktywniejszy Abe sam dwa razy okrutnie zagroził Jumeau – także lewym sierpem – okrutnie go rozbijając. Pod koniec pierwszej rundy twarz Jumeau była już okrutnie porozbijana.

W drugiej rundzie obraz walki mocno się jednak zmienił. Nowozelandczyk w końcu sam zaczął inicjować ataki, dosięgając Japończyka kilkoma soczystymi hakami na korpus, które wyraźnie osłabiły Abe. Jego lewy sierpowy w kontrze nadal działał bardzo dobrze – szczególnie, że zirytowany i zmęczony Japończyk atakował coraz bardziej chaotycznie.

Trzecia runda również należała do Jumeau, który był znacznie aktywniejszy, zmuszając też Abe do zmiany pozycji na odwrotną z powodu soczystych lowkingów. Sędzia jednak w środku rundy pomógł Nowozelandczykowi, który po czystym – jak wydawało się na powtórce – ciosie ze strony Abe doznał urazu oka, mocno z niego krwawiąc. Oktagonowy rozjemca przerwał jednak walkę na dobrą minutę, pozwalając, aby lekarz obejrzał i wytarł oko Jumeau.

Tym niemniej decyzja sędziów była formalnością. Wszyscy wypunktowali starcie na korzyść Nowozelandczyka (28-27, 29-28, 29-27), który serwując Japończykowi pierwszą zawodową porażkę, odnosi drugie zwycięstwo w trzecim występie w oktagonie.

Wyniki UFC 221

Walka wieczoru

185 lbs: Yoel Romero (13-2) pok. Luke’a Rockholda (16-4) przez KO (lewy sierp), R3, 1:48

Co-main event

265 lbs: Curtis Blaydes (9-1) pok. Marka Hunta (13-12-1) jednogłośną decyzją (2 x 30-26, 29-27)

Karta główna

265 lbs: Tai Tuivasa (9-0) pok. Cyrila Askera (9-4) przez TKO (uderzenia), R1, 2:18
170 lbs: Jake Matthews (13-3) pok. Jinglianga Li (14-5) jednogłośną decyzją (2 x 30-26, 29-28)
205 lbs: Tyson Pedro (7-1) pok. Saparbeka Safarova (8-2) przez poddanie (kimura), R1, 3:54

Karta wstępna

155 lbs: Dong Hyun Kim (16-8-3) pok. Damiena Browna (17-12) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)
185 lbs: Israel Adesanya (12-0) pok. Roba Wilkinsona (11-2) przez TKO (uderzenia), R2, 3:37
145 lbs: Alexander Volkanovski (17-1) pok. Jeremy’ego Kennedy’ego (11-1) przez TKO (GNP), R2, 4:57
125 lbs: Jussier Formiga (21-5) pok. Bena Nguyena (17-7) przez poddanie (RNC), R3, 1:43

UFC Fight Pass

155 lbs: Ross Pearson (20-14) pok. Mizuto Hirotę (18-9-2) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)
135 lbs: Jose Quionones (7-2) pok. Teruto Ishiharę (10-5-2) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
170 lbs: Luke Jumeau (13-4) pok. Daichi Abe (6-1) jednogłośną decyzją (29-27, 29-28, 28-27)

*****

Lowkin’ Talkin’ MMA #12 na żywo od 21:00

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button