UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC Boston: Reyes vs. Weidman

Analizy i typowanie wszystkich walk karty głównej gali UFC on ESPN 6: Reyes vs. Weidman, która odbędzie się w Bostonie.

Transmisja z gali UFC on ESPN 6 rozpocznie się w nocy z piątku na sobotę o godzinie 00:00 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass. Od godziny 03:00 transmisja karty głównej na kanale Polsat Sport Extra.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

185 lbs: Darren Stewart (10-4) vs. Deron Winn (6-0)

Bartłomiej Stachura: Darren Stewart będzie miał po swojej stronie prawie 20 centymetrów przewagi wzrostu i 8 centymetrów przewagi zasięgu. Uderza mocniej, a w stójce prawdopodobnie będzie miał przewagę. Posiada większe doświadczenie. Ba, Deron Winn nie zrobił wagi, co może świadczyć o jakichś problemach zdrowotnych w drodze do walki.

A jednak uważam, że zapasy, aktywność i kondycja zapaśnika z AKA okażą się decydujące – nawet pomimo tego, że jego debiutancki bój z Erikiem Spicelym każe postawić sporo pytań nt. mocy w jego uderzeniach czy nawet i zapasów pod MMA. Stewart zaprezentował natomiast ostatnimi czasy poprawioną, bardziej wyrachowaną stójkę i niezłą obronę przed obaleniami, ale… O ile parter Spicely’ego mógł stanowić dla Winna jakieś zagrożenie, to w przypadku Stewarta nie ma o tym mowy.

Niewykluczone, że Amerykanin przegra pierwszą rundę, ale w dwóch kolejnych przejmie stery walki w swoje ręce, męcząc Stewarta w klinczu i być może w parterze. Będzie aktywniejszy.

Zwycięzca: Deron Winn przez decyzję

115 lbs: Maycee Barber (7-0) vs. Gillian Robertson (7-3)

Bartłomiej Stachura: Maycee Barber jest agresywna, silna i twarda. Gillian Robertson ma niezły parter – jeśli obali i znajdzie się na górze, może być niebezpieczna. Defensywa zapaśnicza Barber, wsparta jej tężyzną fizyczną, wystarczą jednak do tego, aby uniemożliwić Kanadyjce obalenia. Ba, nie wykluczam, że to Barber obali i rozbije. Tak czy inaczej…

Zwycięzca: Maycee Barber przez (T)KO

155 lbs: Joe Lauzon (27-17) vs. Jonathan Pearce (9-3)

Bartłomiej Stachura: Sprawa nie jest tutaj szczególnie skomplikowana – albo Joe Lauzon znajdzie sposób na poddanie Jonathana Pearce’a w pierwszej rundzie, albo skończy brutalnie rozbity. Nie chodzi nawet o to, że debiutujący w oktagonie JSP to jakiś wytrawny zawodnik – nic z tych rzeczy! Ot, przyzwoity stójkowicz z przeciętnymi zapasami i wątpliwym parterem. J-Lau jest już jednak od dawna cieniem samego siebie. Kondycją nigdy nie grzeszył, ale kiedyś jego szczęka była znacznie odporniejsza – te czasy dawno już jednak minęły.

Spodziewam się zatem zwyczajowej ostrej szarży na początku walki ze strony powracającego po półtorarocznej przerwie – ważne! – i okrutnie w ostatnich potyczkach rozbijanego – też ważne! – 35-latka, który jednak nie zdoła skończyć młodszego o osiem lat Pearce’a. A to może oznaczać tylko jedno…

Zwycięzca: Jonathan Pearce przez (T)KO

265 lbs: Greg Hardy (5-1) vs. Ben Sosoli (7-2)

Bartłomiej Stachura: Nie oszukujmy się, Ben Sosoli to kolejny szyty na miarę rywal dla Grega Hardy’ego. Oddać trzeba co prawda Australijczykowi, że posiada szybkie, sprawne i ciężkie ręce, ale… Nie dość, że Hardy prezentuje pewien progres od strony bokserskiej, to – co znacznie ważniejsze – będzie miał po swojej stronie gigantyczną przewagę gabarytów, w tym zasięgu – aż 16 centymetrów! Australijczyk może zatem będzie szybszy, może nawet lepszy technicznie w szermierce na pięści, ale mam poważne wątpliwości, czy wystarczy to, aby przedzierać się przez długie – i ciężkie! – ręce Hardy’ego.

Nie wykluczam jednak takiego scenariusza – mali, krągli bokserzy bywają wszak bardzo niebezpieczni – choć nie uważam go za szczególnie prawdopodobny. Także dlatego, że debiutujący w UFC – motyle w brzuchu? – Sosoli to dobry rywal, aby Hardy mógł sprawdzić swoje zapasy. Australijczyk żadnym wirtuozem parteru bowiem nie jest, więc jeśli z jakiegokolwiek powodu Hardy zechce przenieść walkę do parteru, prawdopodobnie będzie w stanie to zrobić, dominując z góry – głównie z uwagi na przewagę siłową.

Jednocześnie jednak po głowie chodzi mi scenariusz, w którym Sosoli wytrzymuje jedną czy dwie rundy – nigdy w karierze nie przegrał przez nokaut! – później przejmując stery walki w swoje ręce, ale… Zostawmy to.

Zwycięzca: Greg Hardy przez (T)KO

145 lbs: Yair Rodriguez (12-2) vs. Jeremy Stephens (28-16)

Bartłomiej Stachura: Do szczegółowej analizy walki, w której wyjaśniam, dlaczego to Meksykanina widzę w roli faworyta, zapraszam tutaj.

Zwycięzca: Yair Rodriguez przez decyzję

205 lbs: Dominick Reyes (11-0) vs. Chris Weidman (14-4)

Bartłomiej Stachura: Największą bronią Chrisa Weidmana w tym pojedynku powinny być zapasy. Dominick Reyes nigdy w karierze nie mierzył się z żadnym rywalem, który dysponowałby zapasami na zbliżonym choćby poziomie do tych prezentowanych przez byłego mistrza wagi średniej. To jednak nie wszystko, bo przewracali go tacy zawodnicy jak Volkan Oezdemir, Ovince St. Preux czy Jeremy Kimball. Absolutnie zatem wykluczyć nie sposób, że i Chris Weidman będzie w stanie obalać Dewastatora.

Ryzyko obaleń ze strony Weidmana jak najbardziej wpłynąć może też na stójkowe poczynania ze strony Reyesa, ograniczając jego aktywność i gotowość do wyprowadzania uderzeń.

Grzechem byłoby też nie wspomnieć, że Chris to świetny specjalista od przechwytywania kopnięć, które stanowią kluczowy element w grze Dominicka. Oczywiście o przechwycenie tych na głowę będzie odrobinę trudniej, ale w przypadku lowkingów i kopnięć na korpus Dewastator będzie musiał mieć się na baczności.

Problem w kwestii prawdopodobnej przewagi zapaśniczej Weidmana polega jednak na tym, że Reyesa nie jest łatwo utrzymać na dole. Jest bardzo silny, umiejętnie wraca na nogi, zanim zostanie ustabilizowany. Oczywiście trzeba zaznaczyć, że taki, powiedzmy, Oezdemir mistrzem w ciemiężeniu oponentów z góry po prostu nie jest, więc w przypadku Weidmana może to jednak wyglądać inaczej, jeśli zdoła przenieść walkę na dół.

Były mistrz pokazał w ostatniej walce z Jacare mocno poprawiony boks i pracę na nogach. Dobrze hasał do boku, kąsając rywala krótkimi kombinacjami, w których ciosy proste przeplatał z sierpami, różnicując w nich moc. Umiejętnie okupował gardę rywala tymi lżejszymi, następnie wykorzystując jakąś lukę do ataku mocniejszym sierpem czy krosem. Swoim zwyczajem ochoczo korzystał z lewego sierpowego, a jego lewica tym razem operowała naprawdę blisko rywala, rozmaitymi bączkami próbując wytrącić go z rytmu.

Rzecz jednak w tym, że Weidman inkasował masę uderzeń! Niewyróżniający się przecież w aspektach kickbokserskich Jacare, polujący niemal wyłącznie na obszerne sierpy, wielokrotnie był w stanie dosięgnąć szczęki Amerykanina. Dominick Reyes będzie stanowił zatem dla niego duże zagrożenie na nogach – znacznie lepiej od Brazylijczyka korzysta z ciosów prostych, potrafi skontrować po przepuszczeniu uderzenia, balansuje, posiada lepszy zasięg i przede wszystkim posiada bardzo niebezpieczne techniki nożne. Nawet w trzeciej rundzie walki z Oezdemirem potrafił wyprowadzać niesygnalizowane i bardzo szybkie kopnięcia na głowę.

Grzechem byłoby pominąć okoliczności, w jakich Weidman podchodzi do tej walki. Otóż, nie dość, że jest to jego debiut w wadze półciężkiej, to powraca do akcji po rocznej przerwie i poważnych problemach zdrowotnych. W pięciu ostatnich walkach doznał licznych obrażeń, trzy z nich kończąc brutalnie ubitym. Na karku ma natomiast już 35 lat.

Nie skreślam jednak całkowicie byłego mistrza – jeśli w pierwszej rundzie zdoła sfinalizować obalenie, być może Reyes po powrocie na nogi nie będzie już takim samym zawodnikiem?

Spodziewam się jednak, że znacznie większy, prawdopodobnie silniejszy fizycznie Dewastator, który nadal rozwija się z walki na walkę, piekielnie poważnie podchodząc do swojej kariery, będzie w stanie wybronić się przed większością prób zapaśniczych Weidmana, wiele z nich neutralizując pracą na nogach i długodystansowymi narzędziami – tj. prostymi i kopnięciami. W stójce natomiast prędzej czy później znajdzie drogę do szczęki Weidmana – czy to wysokim kopnięciem, czy też jakimś podbródkiem lub kolanem w kontrze.

Zwycięzca: Dominick Reyes przez (T)KO

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Reyes - Weidman
1.57 - 2.30

Reyes
Rodriguez - Stephens
1.83 - 1.90

Rodriguez
Hardy - Sosoli
1.30 - 3.20

Hardy
Lauzon - Pearce
2.35 - 1.54

Pearce
Barber - Robertson
1.64 - 2.15

Barber
Stewart - Winn
1.95 - 1.80

Winn
Rosa - Bermudez
2.25 - 1.58

Bermudez
McCann - Belbita
1.17 - 4.40

McCann
Bochniak - Woodson
1.74 - 2.00

Woodson
Costa - Salmon
2.10 - 1.64

Salmon
McGee - Brady
2.60 - 1.44

Brady
Allen - Holland
2.25 - 1.58

Holland
Spitz - Boser
2.05 - 1.68

Boser
Ostatnia gala12-2
Łącznie1614-904
Poprawne64,09 %

*****

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

  1. Postawiłem na Reyesa – wygląda na całkiem pewny typ (te ostatnie lania Weidmana..nie wydaje mi się, żeby się pozbierał po tym w wadze wyżej, z takim przeciwnikiem).
    Dorzuciłem jeszcze Johnatana Pearca idąc za głosem Bartłomieja Stachury ;) I jakieś mecze jak zwykle.

Dodaj komentarz

Back to top button