UFC

„Nie mam CTE, nie mam urazu mózgu: jestem Jedi” – Diego Sanchez przed UFC 239 (VIDEO)

Pełen pasji Diego Sanchez przed starciem z Michaelem Chiesą na UFC 239 zapowiada marsz po pas mistrzowski kategorii półśredniej.

Kartę główną dzisiejszej gali UFC 239 w Las Vegas otworzy starcie pomiędzy zaprawionym w bojach weteranem Diego Sanchezem i Michaelem Chiesą. Nightmare od dawien dawna słynie ze specyficznego podejścia do występów w oktagonie i życia w ogóle, co po raz kolejny potwierdził w drodze do gali, udzielając ESPN.com osobliwego wywiadu, w którym z większą lub mniejszą gracją – ale zawsze z pasją – przechodził od jednego tematu do drugiego.

Zobacz także: Jan Błachowicz zdradza, z czego drwił Luke Rockhold podczas staredownu

Trzeba szanować człowieka za jego umiejętności, jego mocne strony oraz potencjalnie słabe strony.

– powiedział Diego, zapytany o podejście do Michaela.

Osobiście jednak nie skupiam się na jego umiejętnościach, mocnych stronach i innych rzeczach, które trzeba w nim szanować, bo nie wychodzę tam, żeby go szanować – a żeby go zabić. Ściąć mu głowę. Nate Diaz miał rację – zabijasz albo padasz zabity. Byłem w szpitalach, wiem, jak ważne jest zdrowie mojego mózgu. Wiem, jak ważna jest moja przyszłość po zakończeniu kariery. Mówię do was jasno i wyraźnie. Nie mam CTE, nie mam urazu mózgu. Patrzę wam teraz w oczy i stwierdzam: jestem Jedi i nie starzeję się. Oświadczam, że zmierzam teraz po moje przeznaczenie. Mistrzostwo UFC, pas idą do mnie. Nie wiem, jak do tego dojdzie, ale tak się stanie. Drzwi się otworzą. Wszechświat działa na moją korzyść.

Na trzy tygodnie przed walką Sanchez opuścił Jackson-Wink MMA, wyjaśniając, że od dawien dawna nie rozwijał się, będąc sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. W jego narożniku stanie w w walce z Chiesą jeden li tylko trener, Josh Fabia. Jak twierdzi zawodnik, Fabia jest ekspertem nie tylko od aspektów technicznych, ale także mentalnych. Wie o sportach walki wszystko.

Trenowaliśmy w sposób całkowicie odbiegający od utartych schematów. Diego Sanchez nie jest zamknięty w schematach przeciętności.

– powiedział o treningach z Fabią.

Nie jestem przeciętny. Nigdy nie byłem. Oglądaliście mnie w The Ultimate Fighter i widzieliście, jak czerpię energię z burzy. Przyciągałem ją.

Robiłem wszystko, co każdy mężczyzna powinien robić, mając trzydziestkę na karku. Żenisz się, masz dzieci, jesteś ustatkowany. Nie poślubiłem odpowiedniej kobiety, która kochałaby mnie za to, jaki jestem. Moje dziwactwa, unikalność, wyjątkowość. Poślubiłem kobietę, która chciała mnie zmienić. Zamknąć mnie w schematach. Usidlić dzikie zwierzę i wsadzić je do klatki. To zaszkodziło mojej karierze. Walka w 155 funtach zaszkodziła mojej karierze. Ale dziękuję Bogu, bo dał mi kolejną szansę, abym wypełnił swoje przeznaczenie – zdobycie pasa mistrzowskiego kategorii półśredniej UFC.

37-latek znajduje się na fali dwóch dominujących zwycięstw – z Craigiem Whitem oraz Mickeyem Gallem. To pierwsza seria zwycięstw Sancheza od 2011 roku.

Możecie spisywać mnie na straty. Możecie mówić, że jestem za stary, że jestem za mały. Obudziłem się dzisiaj, ważąc 172 funty. W pełni nawodniony, ze śniadaniem w brzuchu.

– kontynuował Diego.

Widzieliście, jak w ostatniej walce uniosłem ręce, spoglądając na Bruce’a Buffera. Pora, aby koronowano mnie na króla, bo urodziłem się, aby nim zostać. Królewski umysł w grze. Nie jestem przeciętniakiem. Dokonuję magii. Doświadczycie jej w sobotę wieczorem, bo będzie to szybkie – skończenie w pierwszej rundzie. Wchodzę tam z przytupem, aby wypełnić aktualny kontrakt i rozpocząć negocjacje – wiele warte. Wiem bowiem, że daję rozrywkę. Jestem kimś więcej niż tylko zawodnikiem. Daję rozrywkę. W sobotę zabawię was ponownie. Zabawiałem was przez całą karierę.

Krew, uderzenia, jakie musiałem przyjąć, aby dać wam rozrywkę. Zapracowałem na to. Zebrałem uderzenia, zebrałem rozcięcia, odwiedzałem oddziały pogotowia. Teraz jednak król będzie ścinał głowy. Nie moja kolej do wizyty na pogotowiu. Teraz moja kolej na zostanie królem. Mistrzem.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Komentarze: 3

Dodaj komentarz

Back to top button