Bellator

„Lubię Fedora” – Mirko Cro Cop Filipovic o Fedorze, Nelsonie, oskarżeniach o doping i przyszłości

Legendarny Mirko Cro Cop Filipovic zapowiedział debiutancki bój pod flagą Bellatora, jaki stoczy dziś w Uncasville z Royem Nelsonem.

Pierwotnie do rewanżowego starcia pomiędzy legendarnym Mirko Cro Copem Filipovicem i Royem Nelsonem miało dojść dojść w maju zeszłego roku podczas jubileuszowej gali Bellator 200, ale Chorwat zerwał więzadło w kolanie i plany te legły w gruzach.

Cro Cop bardzo szybko doszedł jednak do zdrowia, już we wrześniu wychodząc do walki z Roque Martinezem podczas gali RIZIN, zwyciężając ją przez techniczny nokaut z powodu rozcięcia na czole Guamczyka.

Tak szybki powrót do akcji Chorwata po ciężkiej kontuzji kolana wywoła wiele spekulacji w świecie MMA, ale Filipovic odnosi się do tematu z dystansem.

Wiecie, jacy są ludzie. Pełno głupich komentarzy.

– powiedział 44-latek.

To, tamto. Jestem człowiekiem, który bardzo się temu poświęca. Spędzałem 5-6 godzin na rehabilitacji każdego dnia. 2,5 godziny rano, 2,5 godziny po południu. Zdołałem się wykurować. Po 6-7 tygodniach zacząłem znowu truchtać. Miałem walkę 30 września. Noga nie była w pełni sprawna. Była na tyle sprawna, że mogłem biegać, ale nie mogłem poważnie kopać. Ale zaakceptowałem tę walkę. Teraz jestem już zdrowy.

Również i Big Country pozwalał sobie na medialne przytyki pod adresem Chorwata, w nieszczególnie zawoalowany sposób sugerując, że doszedł on do zdrowia w tak szybkim tempie dzięki specjalnej kuracji. Filipovic nie przywiązuje jednak do tych komentarzy żadnej wagi.

Nie ma między nami żadnych relacji. Nie jesteśmy przyjaciółmi, ale nie ma też złej krwi.

– powiedział.

Jesteśmy po prostu zawodnikami. Musi coś mówić, musi przyciągnąć uwagę. Rozumiem to. Nie uważam Roya Nelsona za złego człowieka. To tylko biznes.

Filipovic i Nelson spotkali się po raz pierwszy w 2011 roku, jeszcze pod banderą UFC. Amerykanin wygrał wówczas przez techniczny nokaut, przewracając Chorwata i ubijając go z góry. Ostatnio 42-letniemu Amerykaninowi nie wiedzie się jednak najlepiej. W Uncasville powróci do akcji po porażkach z Sergeiem Kharitonovem i Mattem Mitrione.

Roy jest zawsze twardy.

– powiedział o rywalu Cro Cop.

Ciężki gość ze świetnym jiu-jitsu, dobrymi obaleniami. Ciężkie ręce. Potrafi przyjąć wiele – a przynajmniej potrafił przyjąć wiele, bo nie wiem, w jakiej jest teraz formie. Przetestuję go. Jest zawsze mocny. Sprawił problemy wszystkim swoim rywalom. Szanuję go tak mocno, jak tylko jest to możliwe – ale jestem gotowy. Przyjechałem tu, żeby go zlać.

Dopytany o wygrane przez Ryana Badera Grand Prix wagi ciężkiej Bellatora Chorwat przyznał, że miał wówczas zobowiązania kontraktowe w Japonii, wobec czego nie mógł wziąć w turnieju udziału. Rozgrywki przypadły mu do gustu, choć uważa, że zamiast Chaela Sonnena w Grand Prix powinien był walczyć Cheick Kongo.

Jak natomiast ocenia postawę swojego pogromcy sprzed lat Fedora Emelianenki, który został w finale ekspresowo ubity przez Dartha?

Był dobry w dwóch walkach, ale w trzeciej został znokautowany przy pierwszym kontakcie. Niedobrze dla niego.

– powiedział Filipovic.

Współczułem mu.

Jeśli zaś chodzi o potencjalne plany emerytalne Ostatniego Cara, Cro Cop nie zamierza mu niczego doradzać.

Nic o tym nie myślę.

– powiedział, zapytany o emeryturę Fedora.

To jego życie, jego decyzja. Życzę mu wszystkiego dobrego. Lubię Fedora.

Jeśli zaś chodzi o własną przyszłość, Filipovic potwierdził, że kontrakt z Bellatorem podpisał tylko na jedną walkę – tę z Nelsonem właśnie. Nie wyklucza jednak, że wystąpi również podczas szykowanej na czerwiec gali Bellatora w Londynie, ale wszystko zależy od tego, jak potoczy się jego starcie z Big Country.

Wojujący zawodowo w formule MMA od 2001 roku zawodnik zdaje sobie doskonale sprawę, że wiecznie walczył nie będzie, ale nie ma żadnego konkretnego planu emerytalnego.

*****

Sierpem #69: Francis Ngannou vs. Cain Velasquez

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button