UFC

„Nie był w stanie skończyć 43-letniego Andersona” – Kelvin Gastelum o Israelu Adesanyi i jego mistrzowskich planach

Dwa dni po gali UFC 234 w Melbourne, gdzie koło nosa przeszła mu walka z Robertem Whittakerem, Kelvin Gastelum opowiedział o swoich sportowych planach.

Problemy zdrowotne mistrza wagi średniej Roberta Whittakera, które przekreśliły jego walkę z Kelvinem Gastelumem podczas sobotniej gali UFC 234 w Melbourne, doprowadziły do mocnych komplikacji w czubie dywizji.

Z punktu widzenia sportowego pretendentem do złota powinien bowiem bezsprzecznie pozostać wspomniany Amerykanin, ale biznesowo prawdopodobnie Danie White’owi kalkulowałoby się w tej roli ustawić Israela Adesanyę, któremu zorganizowano w Australii pokazówkę z 43-letnim Andersonem Silvą.

Na taki kierunek działań wskazywać może odpowiedź, jakiej głównodowodzący UFC udzielił, podczas konferencji prasowej po gali zapytany o to, kto jest w tej chwili pretendentem numer jeden. Zamiast wskazać jasno i zdecydowanie na Gasteluma, sternik amerykańskiego giganta stwierdził, że musi sprawę przemyśleć.

Gastelum nie ma jednak wątpliwości w temacie. Zapytany w programie Ariel Helwani’s MMA Show, czy medialny rozpęd, jakiego Nigeryjczykowi nadało zwycięstwo z Pająkiem, może zaprowadzić go prosto do walki o złoto, Amerykanin podszedł do występu Adesanyi z dystansem.

Nie rozumiem, o jakim rozpędzie mówimy.

– stwierdził spokojnym głosem.

Walka, którą widziałem, była świetna, ale przypominała mi Matrixa. Widzieliście Matrixa? Unikają ciosów, unikają kopnięć, unikają strzałów – a wszystko to w charakterze pokazówki. I tak właśnie wyglądała walka Andersona z Israelem. Wszystko to kojarzyło mi się po prostu z ostentacyjną pokazówką. Wiele popisów. (Adesanya) pokonał 43-letniego Andersona Silvę. Nie jestem pewien, czy to wystarcza do roszczenia sobie praw do walki o pas.

Jeśli jednak UFC uzna go za pretendenta numer jeden i w ten sposób przeskoczy pięciu gości, którzy są przed nim, niech tak będzie – będę miał okazję walczyć z pretendentem numer jeden, broniąc swojego pasa.

Innymi słowy, Kelvin Gastelum – podobnie jak Chris Weidman i Paulo Costa, którym zresztą Israel Adesanya zdążył ostro odpowiedzieć – nie był pod wrażeniem występu Nigeryjczyka.

Czy natomiast zgiełk medialny otaczający Adesanyę jest nieuzasadniony? W tym temacie Gastelum ma pewne wątpliwości…

Nie powiedziałbym. W pewnym sensie może tak, ale zasługuje na to – dobrze się wysławia, dobrze się porusza, dobrze walczy. Ale występem, jaki dał w sobotę, moim zdaniem nie zasłużył na walkę o pas. To była ekscytująca pokazówka.

– stwierdził 27-latek.

Gdy ja wychodzę do walki, kończę gości. On nie był w stanie skończyć 43-letniego Andersona. Myślę, że ja bym to rozegrał inaczej.

Jeśli okazałoby się, że rozbrat Whitatkera z oktagonem potrwałby dłużej niż zakładano, wówczas w roli potencjalnego pretendenta Gastelum widziały kogoś innego zamiast Adesanyi.

Szykuje się ekscytująca walka Yoela (Romero) z Borrachinhą (Paulo Costą).

– powiedział.

Dana jednak dość jasno powiedział, że Israel jest pretendentem numer jeden, więc jeśli to ma być on, to będzie on. Nie byłem po prostu pod wrażeniem jego występu.

Gastelum zaznaczył też, że paradując z pasem mistrzowskim w Melbourne, nie chciał niczego ujmować Whittakerowi. Bardzo go ceni, szanuje i życzy mu szybkiego powrotu do zdrowia, zdając sobie doskonale sprawę, że dla Australijczyka absencja w Melbourne była prawdziwym ciosem.

Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie i będziemy mogli walczyć.

– powiedział Kelvin.

Amerykanin przyznał, że rozmawiał w Melbourne z Daną Whitem, który zapewnił go, że przerwa Roberta Whittakera potrwa tylko 4-6 tygodni – zawodnik podchodzi jednak do tych zapewnień z rezerwą.

Szczerze mówiąc, mocno w to wątpię.

– powiedział Gastelum.

Myślę, że te 4-6 tygodni to życzeniowe myślenie. (White) ma nadzieję, że Rob szybko dojdzie do siebie, ale mnie się wydaje, że za te 4-6 tygodni to Rob dopiero wznowi treningi. A potem musi odbyć cały obóz przygotowawczy, a to oznacza kilka kolejnych miesięcy. I minie rok od czasu, gdy Rob walczył. Bił się dwa razy w ciągu dwóch lat. Po prostu szkoda. Gościa dopadają te wszystkie nieszczęśliwe kontuzje i problemy zdrowotne. Po prostu pech. Nie wiem, co powiedzieć. Współczuję mu. Mam nadzieję, że dojdzie do siebie, wyzdrowieje szybko i wtedy dam ma szansę walki o pas.

Dopytywany natomiast o wiadomość do Israela Adesanyi, na intensywną promocję którego Ariel Helwani nie szczędził od dłuższego czasu wysiłków, Kelvin Gastelum powiedział krótko:

Jeśli nie może dojść do walki z Robem, myślę, że powinniśmy walczyć z Israelem o tymczasowy pas.

*****

Oktagonowy teatr, egipska choroba i młodzi-lekcy-gniewni – czyli pięć wniosków z UFC 234

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button