UFC

Cub Swanson po absolutnej wojnie pokonuje Doo Ho Choia

Stary lis udowodnił, że nadal ma w sobie ogień – po nieprawdopodobnej walce Cub Swanson wypunktował młodego wilka Doo Ho Choia.

Po absolutnej wojnie na wyniszczenie Cub Swanson (24-7) wypunktował Doo Ho Choia (14-2) na gali UFC 206 w Toronto.

Choi rozpoczął walkę bardzo ostro, trafiając swoim firmowym prawym, a następnie przechwytując głowę Amerykanina i kilka razy dzieląc go krótkimi kolanami na głowę. Gdy walka wróciła na dystans, Koreańczyk kontynuował wywieranie presji, ale kilka razy został skarcony kontrami przez mobilniejszego rywala – choć i kilka jego ciosów doszło celu. Dobrze jednak zniósł te uderzenia, nie zatrzymując ani na chwilę swojej ofensywy. W połowie rundy Choi przyparł Swansona do siatki w klinczu, tam atakując kolanami. Amerykanin zdołał jednak odwrócić pozycję, a walka chwilę potem wróciła na dystans. Choi trafił soczystym jabem. Ataki spychanego do defensywy Swansoa zaczęły być coraz bardzie desperackie. Obaj wymienili się soczystymi ciosam. Amerykanin poszukiwał kopnięć na głowę, ale pruły one powietrze. W samej końcówce spróbował jeszcze obalenia, ale Choi przechwycił jego głowę, utrzymując walkę na nogach.

Druga runda rozpoczęła się od nieprawdopodobnych ataków Amerykanina, który potwornie naruszył Choia, wkładając następnie wszystkie siły w dobicie rywala. Rzucał potężne sierpy na lewo i prawo, aż nadział się na potężną kontrę Koreańczyka. Zachwiał się, a Choi przypuścił potężny szturm, okrutnie rozpuszczając ręce!

Wydawało się, że ma ledwie trzymającego się na nogach Amerykanina na widelcu i jest o jedna uderzenie od posłana go na deski nieprzytomnego. Weteran zdołał jednak przetrwać, ratując się obaleniem. Gdy walka wróciła na nogi, obaj byli już potwornie zmęczeni, ale to Swanson był prezentował się znacznie lepiej, prowokując rywala do ataku – i w końcu się doigrał, ponownie po soczystych prostych Koreańczyka będąc potwornie naruszonym. Znów jednak przetrwał, a w końcówce raz jeszcze zdzielił Choi atomowymi ciosami, zaburzając jego błędnik.

Koreańczyk zachowa więcej sił na początku trzeciej rundy, serią potwornych prostych naruszając ledwie już żywego, ale piekielnie walecznego Amerykanina. Ten jednak uratował się obaleniem, a gdy walka wróciła na nogi, ponownie odzyskał rezon, rzucając tytanoszczęgkiego Koreańczyka na siatkę potwornymi kombinacjami. Choi znów jednak przetrwał. W samej końcówce mający więcej paliwa w baku Swanson przypuścił jeszcze jedną szaloną ofensywę, tym razem serią atomowych sierpów posyłając Koreańczyka na deski i w ostatnich sekundach walcząc o skończenie walki przed czasem.

Ostatecznie sędziowie wypunktowali walkę dla Swansona w stosunku 2 x 30-27, 29-28, przerywając serię trzech kolejnych zwycięstw Choia. Dla Amerykanina jest to też trzecie z rzędu zwycięstwo.

Powiązane artykuły

Back to top button