Bez kategorii

„Wracam w 2019 roku” – Vitor Belfort ogłasza wznowienie kariery

Vitor Belfort powróci do akcji w tym roku – co w niezwykle podniosłej mowie ogłosił podczas programu Ariel Helwani’s MMA Show.

Legendarny Vitor Belfort nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w MMA. Tę nieszczególnie zaskakującą wiadomość – której ogłoszenie od dawna wydawało się kwestią czasu – przekazał w programie Ariel Helwani’s MMA Show.

Jestem teraz wolnym zawodnikiem.

– powiedział Vitor (za ESPN.com).

Rozmawiamy. Wracam w 2019 roku.

41-letni Brazylijczyk zdradził, że w ostatnich pięciu walkach doskwierała mu poważna kontuzja lewego ramienia. Przeszedł jednak bardzo skomplikowaną operację i problem zniknął, co rozpaliło w nim ogień rywalizacji na nowo.

Phenom postawił jednak sprawę jasno w kontekście swojej przyszłości – otóż, zamierza związać się z organizacją posiadającą odpowiednią platformę, którą będzie mógł wykorzystać nie tylko do tego, aby pokazać światu, co ma do zaoferowania w szermierce na pięści i kopnięcia, ale także do tego, aby zmienić światowe MMA. To bowiem najważniejszy z celów, jakie stawia przed sobą w tej chwili Brazylijczyk.

Wierzy, że MMA znajduje się na bardzo wczesnym etapie rozwoju. Uważa, że należy je usprawniać, zmieniać, dostosowywać do zmieniającego się otoczenia. Chce, aby mieszane sztuki walki trafiły do szerokiego mainstreamu, chce zainteresować sportem kobiety. Posiada szczegółową wizję zmiany dyscypliny – wspartą wiedzą, jaką wyniósł z odbytego niedawno kilkutygodniowego kursu na Harvardzie, poświęconego aspektom biznesowym i marketingowym w sporcie. Ma zatem plan – i potrzebuje partnera, który tenże plan reformy MMA pozwoli mu zrealizować.

Belfort nie ma wątpliwości, że kluczem do usprawnienia MMA, zmiany jego skostniałych, nieprzystających do realiów schematów jest współpraca. Najprawdopodobniej – bo tego dokładnie nie zdefiniował – współpraca między organizacjami. Chce też organizować spotkania, konferencje z udziałem zawodników, trenerów, menadżerów – aby wspólnie dzielić się doświadczeniami, budując w ten sposób podwaliny pod nowe MMA.

Zapytany natomiast wprost, czy w grę wchodzą RIZIN, Bellator i ONE Championship, nie udzielił konkretnej odpowiedzi. Zamiast tego rozwodził się nad talentami Chatriego Sityodtonga i Scotta Cokera, nie szczędząc też uprzejmości RIZIN oraz Danie White’owi i UFC.




Jednocześnie jednak – dopytany o powrót do akcji Chucka Liddella – przyznał, że nie popiera modelu biznesowo-marketingowego Oscara de la Hoyi. Na jego miejscu stworzyłby specjalne zasady do walki Icemana z Tito Ortizem, które uwzględniałyby ich wiek i możliwości – większe rękawice, dłuższe przerwy między rundami i inne. Stwierdził również, że jako piekielnie ważni dla rozwoju dyscypliny, Chuck Liddell i Tito Ortiz zasługiwali na coś więcej w aspektach medialnych – na miejscu promotora zestawiłby ich walkę w ramach co-main eventu gali z udziałem Saula Alvareza.

Podkreślił również, że porównywanie jego powrotu do powrotu Chucka Liddella nie ma sensu. Nie rozpatruje bowiem swoich planów sportowych w kategoriach jakiegokolwiek powrotu – tylko kontynuacji. Przypomniał, że maju stoczył przecież swój ostatni pojedynek – przegrany z Lyoto Machidą – wobec czego w przeciwieństwie do Icemana nigdy nie rozstał się z MMA.

*****

Lowking.pl trafia na Patronite.pl – oto dlaczego

Powiązane artykuły

Komentarze: 2

Dodaj komentarz

Back to top button