UFC

Islam Makhachev pokonał Alexandra Volkanovskiego i obronił pas na UFC 284!

Bez zmian na tronie kategorii lekkiej UFC – w daniu głównym gali UFC 284 w Perth Islam Makhachev po wyrównanej walce pokonał Alexandra Volkanovskiego.

W pojedynku wieńczącym galę UFC 284 w Perth, na szali której znalazły się tytuł mistrzowski wagi lekkiej oraz status najlepszego zawodnika na świecie bez podziału na kategorie wagowe, Islam Makhachev (24-1) pokonał Alexandra Volkanovskiego (25-2), zadając Australijczykowi pierwszą porażkę w oktagonie amerykańskiego giganta.

Volkanovski rozpoczął w swoim stylu, będąc bardzo ruchliwym. Makahchev starał się wywierać presję, ale Australijczyk dobrze orbitował. Dagestańczyk trafił middlekickiem. Krótka szarża Alexa, ale na gardę Islama. Dużo kiwek, zmyłek, przyruchów ze strony Volkanovskiego. Islam pozostawał bardzo czujny.

Świetna akcja Australijczyka, który zdzielił Dagestańczyka ładnym prostym na głowę. Chwilę potem poprawił jeszcze mocniej, delikatnie nawet wstrząsając rywalem. Makhachev szybko doszedł jednak do siebie. Walka nadal toczyła się na środku, gdzie obaj zawodnicy byli niezwykle uważni. W pewnym jednak momencie poszli na ostrą wymianę, rozpuszczając ręce – Islam posłał Alexa na deski! Australijczyk natychmiast wrócił na nogi, ale zainkasował tam kopnięcie na głowę – ustał! Dagestańczyk ruszył jednak do ataku, zamykając mistrza wagi piókowaj na ogrodzeniu. Tam przeniósł walkę na dół, pomimo iż Volkanovski chwytał się siatki.

Makhachev doskonale ustabilizował rywala, zachodząc mu za plecy – nie był w stanie go skończyć. Volkanovski spokojnie przetrwał.

Volkanovski do rundy drugiejn wyszedł agresywniej, chętnie rozpuszczająć ręce w kilku-uderzeniowych kombinacjach. Makhachev bronił się nieźle, ale do czasu – w jednej z szarży Australijczyk posłał go na deski! Dagestańczyk natychmiast jednak sfinalizował obalenie. Volkanovski świetnie jednak wrócił na nogi, gdzie podkręcił tempo. Makhachev skleił się w klinczu, gdzie potraktował oponenta kolanem na korpus. Odczuł je Australijczyk, który szybko oddał pole po rozerwaniu.

Ładny prawy sierp w kontrze w wykonaniu Dagestańczyka. W stójce Makhachev wyraźnie podkręcił tempo. Inkasował okolicznościowo sierpy, lowkingi oraz uderzenia na korpus, ale gdy sam trafiał – choćby latającybm kolanem – pod Volkanovskim uginały się nogi. W pewnym momencie poczuł się tak pewnie, że poszukał nawet skończenia, ale Australijczyk zwolnił tempo w klinczu, gdzie Dagestańczyk potraktował go serią kolan na korpus.

Presja ze strony Islama od początku trzeciej rundy. Poszukał kopnięcia na głowę. Volkanovski zmienił ustawienie na odwrotne i trafił ładnym prawym sierpem. Śliczny jab Dagestańczyka. Srogi middlekick wylądował na korpusie Volkanovskiego. Ostre wymiany w półdystansie – obaj trafili. To jednak Makhachev wywierał cały czas presję, nie oddając pola. Mocny lowking w wykonaniu Volkanovskiego prawie przestawił Islama.

Dagestańczyk był groźny w klinczu, gdzie atakował kolanami. Przewrócił Volkanovskiego, ale ten doskonale wrócił na nogi. Gdy zerwał klincz, rozpuścił ręce. Walka wróciła na środek oktagonu. Makhachev trafił ładnym krosem w kontrze. Tempo nieco spadło. Lowking Volkanovskiego. Kontra prawym sierpem w wykonaniu Makhacheva. Jab Dagestańczyka doszedł celu. W końcówce rundy swoje dobre momenty miał Australijczyk, który zaatakował agresywnie, na moment przewracając nawet Makhacheva.

Alex trafił lowem na otwarcie rundy czwartej, ale zainkasował kombinację sierpa z krosem. Soczysty lewy sierpowy znów wylądował na głowie Volkanovskiego. Ten odpowiedział prostym, ale znów zainkasował sierp – tym razem prawy w kontrze. Zaatakował agresywniej, ale na to tylko czekał Makhachev. Dagestańczyk zszedł w tempom do nóg rywala, kładąc go na plecach. Volkanovski zdołał wrócić w okolice ogrodzenia, ale tam Makhachev świetnie zaszedł mu za plecy, przenosząc walkę na dół.

Alex próbował się wykaraskać z uśmiechem na twarzy, ale nie był w stanie. Atakował natomiast krótkimi uderzeniami, dobrze broniąc się przed próbami poddań ze strony Makhacheva.

Srogi kros w kontrze w wykonaniu Islama na otwarcie rundy piątej. Volkanovski poszukał kombinacji. ale bez powodzenia. Zainkasował natomiast kontrujące kolano na głowę i prosty. Na moment zastygł w bezruchu, ale szybko wznowił ataki. Trafił prostym, ale zainkasował dwa mocne kolana z klinczu. Makhachev poczuł się pewniej. Przestał oddawać pole. Kapitalnie obalił Volkanovskiego, ale ten jeszcze lepiej wrócił na nogi. Rozerwanie.

Dobre ciosy z obu stron. Islam trafił prawym sierpem w kontrze. Poszukał obalenia pod ciosami rywala, ale Volkanovski nie dawał się ustabilizować. Australijczyk fantastycznie wrócił na nogi. Tam podkręcił tempo i sam poszukał obaleń z klinczu. Był bliski przewrócenia Dagestańczyka, ale ten utrzymał się na nogach.

Potężny kros w wykonaniu Australijczyka! Dagesytańczyk na deskach! Volkanovski w gardzie rywala!

Kilka uderzeń na głowę i korpus Makhacheva doszło celu. Dagestańczyk kleił się do Volkanovskiego, próbując zwolnić tempo akcji. Przetrwał do końca pojedynku.

Sędziowie wątpliwości nie mieli, punktując walkę na korzyść Islama Makhacheva w stosunku 2 x 48-47, 49-46.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 9

  1. Nie skupiałem się tak, na punktowaniu, ale oglądając na gorąco to stawiałem, że Volkanowski to wygrał.

    Wnioski, Volkanowski mnie trochę zaskoczył, w tym przypadku to pójście wagę wyżej może mieć naprawdę sens. Jeśli z takim topowym zapaśnikiem jak Islam dawał radę siłowo, fizycznie to nie musi się przed nikim w lekkiej pękać w grapplingu.
    A stójkę, wiadomo, że ma dobrą + spory zasięg jak na taki wzrost. Także z topką wagi lekkiej z każdym daje mu po szanse mniej/ więcej po równo.

    A Islam został odczarowany. Pewne wątpliwości co do jego szczęki/ stójki powróciły. Jak walka nie idzie, są problemy ze sprowadzaniem walki do parteru, to ta jego stójka robi się trochę niepewna, w ogóle miał kilka takich nieskoordynowanych ruchów, przestrzelonych ciosów, które słabo wyglądały.
    Zapaśniczo, parterowo też nie ogarnął naładowanego Volkanowskiego. Momentami to trzymanie w parterze było desperackie.

    Zapowiadał się dominator totalny, a jest świetny zawodnik, ale z pewnymi rysami (chodź tych głównie stójkowiczów z topki lekkiej dalej robi bez większych problemów).
    Z Dariushem mógłby mieć kolejną nie lada przeprawę.

    1. Też o tym pomyślałem. Islam stracił nietykalny sznit, jaki zachował do końca kariery Khabib u którego pozostały tylko dywagacje czy przegrał jakąś pojedyńczą rundę w karierze.

      Sądzę, że reszta konkurencji z lekkiej poczuje teraz krew, ale… może to być zgubne, bo chyba najtrudniejszy pojedynek w karierze za Islamem. Alex to absolutny kozak, którego skopiowanie wielu myków jest dla reszty lekkich nieosiągalne. Nie łudźmy się, Gamer i Tsarukyan nie mają podjazdu do Volkanovskiego, rzeczywiście najtrudniejszy się wydaje Dariush, bo posiada siłę i tężyznę Armana, ma ciężkie ręcę i podobnie jak Gamrot nie jest w grapplingu gapą. Amerykańskie tłuste koty będą bite do jednej bramki. Pewną zagadką pozostaje Fiziev, tdd ma zabójcze w statystykach, ale skoro RDA w drugiej fazie pojedynku był go wstanie obalać…

  2. Świetna walka. Na bieżąco punktowałem 48:47 Islam z rundami 1,2,4 dla Dagestańczyka.

    Najwięcej o tej walce mówi to, że wszyscy po niej mówią o Volkanowskim i jego występie. Wygrał nawet pomimo tego, że nie dostał decyzji sędziów, bo przestał być niedocenianym mistrzem w cieniu. W oczach fanów zostanie obraz z 5 rundy w której o wiele mniejszy wizualnie mistrz wagi piórkowej pewnie obija kogoś kto ma być dominatorem na lata w wadze lekkiej. To on sprawiał wrażenie kogoś, kogo chce się zobaczyć w następnej obronie pasa.

    To Australijczyk wyglądał na pewnego siebie do końca i swoim zwyczaju wykazywał się niesamowitą inteligencją w oktagonie. Nawet gdy pod koniec 4 rundy był w beznadziejnej sytuacji zaczął robić show – krzyczeć, tłuc ciosami za plecy. Pewnie sędziom słuchającym akompaniamentu owacji publiczności przeszło przez myśl, czy tam na pewno jest kontrola nad zawodnikiem i czy powinno się to punktować dla Dagestańczyka. Nawet gdy dostawał cios ostentacyjnie dawał do zrozumienia, że nic się nie stało. Nawet gdy Dagestańczyk miał lepsze rundy jego mowa ciała na to nie wskazywała.

    W końcu udało mi się znaleźć odpowiednie słowo określające sposób walki Volkanovskiego – metronom. W każdej walce to on dyktuje tempo i sposób walki, decyduje czy będzie to szaleńcze starcie na wymęczenie, pięciominutowa męczarnia przy siatce czy wyrachowane stójkowe szachy z odpowiednimi zrywami. Islam nie był w stanie dominować między innymi z tego powodu, że prawie przez całą walkę starcie odbywało się tam i w taki sposób jakiego życzy sobie Australijczyk. Nawet gdy Islam trafiał w stójce Australijczyk miał czas na to by odpowiednio dać znać sędziom i publiczności, że wszystko jest OK, wie co robi. Najważniejszą cechą Australijczyka jest odpowiednie taktyczne rozgrywanie pojedynków.

    Islam przekonał się o prawdziwości starego powiedzenia, że o wiele ciężej jest utrzymać się na szczycie, niż go zdobyć. Ostatecznie udało mu się zachować pas i ugrać najważniejsze 3 rundy w swojej karierze.

    1. Jak dla mnie to on własnie jest zbyt chłodny w swoim podejściu i momentami za dużo kalkuluje. Brakuje mu agresji i nieustępliwości w chain-wrestlingu, jakie miał Khabib. Jak jakieś obalenie nie pójdzie, to po pewnym czasie sobie odpuszcza i następuje reset w stójce. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że Orzeł narzuciłby pod tym względem większą presję (w niektórych pozycjach zwyczajnie rozpuściłby też ręce do gnp, rozmiękczając tym rywala).
      Islam częściej zadowala się trzymaniem samej pozycji i ma bardziej „techniczne” podejście do grapplingu, ale to sprawia, że dla zawodnika z dobrą defensywą otwiera się okienko do zmiany płaszczyzny walki.

      Inna sprawa, że nie ma zbyt wielu lekkich, którzy będą w stanie powtórzyć występ Volkanovskiego i narzucić takie tempo walki bez wyraźnego drenażu energii w późniejszych rundach walki.

      1. Mam podobne odczucia. W czwartej rundzie, gdy Islam miał plecy, dlaczego nie próbował obić Alexa tak jak to robił Khabib Dustinowi? Probował tylko założyć duszenie, przez co zmarnował swój najlepszy czas w walce i jeszcze sam przyjął sporo obrażeń.
        Volkanovski odczarował Islama. Moje wrażenie na gorąco jest takie, że to Alex powinien wygrać. Jestem bardzo ciekawy, jak by wyglądała jego walka z prime Khabibem.

      2. Bardziej miałem na myśli to , że khabib, co by się nie działo konsekwentnie dążył do jednego, obalić. Gdy już to robił to było mordercze gnp lub poddanie , ogólnie zabijanie chęci do jakiejkolwiek walki w przeciwniku , odbieranie duszy. W Islamie tego nie ma , bynajmniej nie w tej walce. No chyba że chciał sprawdzić swoje możliwości w stójce.

Dodaj komentarz

Back to top button