UFC

UFC Fight Night 51 – wyniki i relacja

Relacja na żywo z gali UFC Fight Night 51, na której Piotr Hallmann zmierzy się z Gleisonem Tibau.

Zapraszamy na wspólne śledzenie gali na forum oraz na czacie!

265 lbs: Andrei Arlovski > Antonio Silva (KO)

Andrei Arlovski wyglądał rewelacyjnie w pojedynku z Antonio Silvą! Doskonale poruszał się po oktagonie, będąc nieuchwytnym dla Pezao, a samemu kąsając go szybkimi uderzeniami na korpus i głowę – przy każdym świetnie schodził do boku, unikając sporadycznych odpowiedzi Brazylijczyka. Pojedynek zakończył serią dwóch potężnych prawych prostych, z których pierwszy zachwiał Silvą, a drugi powalił go na deski, na co tylko czekał Białorusin, dopadając do niego, zasypując hammerfistami i tym samym zmuszając trochę spóźnionego (chcącego dać jeszcze szansę Silvie…?) sędziego do przerwania pojedynku. BigFoot potrzebował kilku minut na dojście do siebie po tym nokaucie.

Kapitalny pojedynek odrodzonego Arlovskiego! Czekamy na kolejną walkę – osobiście życzyłbym sobie, by zmierzył się teraz z… Juniorem dos Santosem! Nie byłby, rzecz jasna, faworytem, a i mógłby szybko paść na deski, biorąc pod uwagę kruchą szczękę i kowadło w ręce Brazylijczyka, ale medialnie to by się świetnie sprzedało!

155 lbs: Gleison Tibau > Piotr Hallmann (decyzja niejednogłośna)

Piotr Hallmann niestety nie sprostał Gleisonowi Tibau i poniósł drugą porażkę w UFC. Polak dał się zaskoczyć Brazylijczykowi na początku pierwszej i drugiej rundy bardzo mocnymi ciosami, ale udowodnił, że szczękę ma nie od parady. Niestety jednak, jego stójka nadal jest mechaniczna niczym pomarańcza… Poza kilkoma dobrymi kopnięciami na korpus Hallmann nie zaprezentował niestety w tej płaszczyźnie żadnej poprawy i wyglądał podobnie źle, jak w pierwszych dwóch minutach boju z Yvesem Edwardsem. Niby nieustannie atakował, wywierał presję, ale po prostu poruszał się za Brazylijczykiem, zamiast zamykać mu drogę ucieczki spod siatki. Po ciosach regularnie wpadał w klincz, co akurat wydawało się, o zgrozo, planem taktycznym. W walce na chwyty pod siatką notował umiarkowane sukcesy, na ogół będąc dociskanym do siatki. Zanotował jednak kilka udanych kolan na głowę, rozcinając rywala. Ostatecznie jednak wygrał tylko trzecią rundę i choć dwie pierwsze były bardzo wyrównane, to trudno tutaj dyskutować z werdyktem sędziowskim.

Na plus zaliczyć należy zdecydowanie kapitalne powroty do stójki – Brazylijczyk zaliczył kilka udanych obaleń, ale Piotrek błyskawicznie wracał do stójki. O jego twardej szczęce i sercu do walki wiedzieliśmy wcześniej. Co zawiodło? Poza umiejętnościami stójkowymi? Chyba jednak plan na walkę – Płetwal raz po raz wdawał się w walkę w klinczu, tracąc tam sporo sił, nie osiągając żadnych większych korzyści – poza tymi z trzeciej rundy.

Polak udowodnił, że reprezentuje poziom UFC, zabrakło odpowiednio dużego progresu względem ostatnich walk, by pokonać solidnego rzemieślnika Tibau…

155 lbs: Leonardo Santos > Efrain Escudero (decyzja jednogłośna)

Po mało ciekawym pojedynku Leonardo Santos wypunktował Efraina Escudero. Brazyliczyk potrzebował łącznie dwóch udanych obaleń – po jednym w pierwszej i trzeciej rundzie – by zyskać uznanie w oczach sędziów. Tylko w drugiej rundzie nie zdołał powalić Meksykanina, przyjmując sporo ciosów na głowę i nawet lądując raz na deskach. W parterze jednak mogliśmy spodziewać się więcej od Brazylijczyka, który miał kilka razy dosiad i plecy rywala, a nie był w stanie go skończyć.

170 lbs: Santiano Ponzinibbio > Wendell Oliveira (KO)

Santiago Ponzinibbio potrzebował kilku chwil na rozkręcenie się w starciu z Wendellem Oliveirą, w takcie których przyjął kilka lowkingów oraz bardzo mocny sierpowy, który udowodnił, że Argentyńczyk szczękę ma nie lada. Chwilę potem to on znalazł się w ofensywie – najpierw naruszył Brazylijczyka pięknym lewym sierpowym, ruszając następnie za ciosem i kontynuując natarcie piękną, długą kombinacją, którą ostatecznie pozbawił Oliveirę przytomności. Pomimo tego, że w momencie, gdy sędzia przerywał pojedynek, Brazylijczyk się przebudził, nie ma wątpliwości, że przerwanie było jak najbardziej słuszne. Rewelacyjnym combo Ponzinibbio stempluje swoje pierwsze zwycięstwo w UFC!

135 lbs: Iuri Alcantara > Russell Doane (decyzja jednogłośna)

Walczący z odwrotnej pozycji Iuri Alcantara okazał się zdecydowanie lepszym strikerem od Russella Doane’a – trafiał Hawajczyka doskonałymi kopnięciami (głównie na korpus) i chwilami zjawiskowymi kombinacjami. Uderzał częściej, celniej i zdecydowanie mocniej. Doane to jednak kawał twardego skurczybyka, który nie odpuszczał i ratował się zapasami, dzięki którym raz po raz kładł na plecach Brazylijczyka – z góry jednak nie był w stanie wyrządzić mu większej krzywdy, samem inkasując wiele mocnych razów. Ostatecznie sędziowie raczej słusznie zdecydowali o zwycięstwie Alcantary, który dzięki trzeciej wiktorii z rzędu powraca do walki o najwyższe cele w dywizji.

135 lbs: Jessica Andrade > Larissa Pacheco (gilotyna)

Jessica Andrade całkowicie zdominowała Larissę Pacheco – Brazylijka szybko przeniosła walkę do parteru rzutem z klinczu i od tego momentu rozpoczęła proces rozbijania Pacheco uderzeniami z góry. Pacheco robiła, co mogła, by wydostać się spod silniejszej rywalki, ale Andrade świetnie kontrolowała i obijała ją z góry, by ostatecznie skończyć walkę ciasną gilotyną. Drugie kolejne zwycięstwo Jessiki stawia ją w dobrej pozycji do walki o najwyższe cele w dywizji w perspektywie jeszcze jednej wygranej.

145 lbs: Godofredo Pepey > Dashon Johnson (balacha)

Dopóki walka toczyła się w stójce, obaj zawodnicy wzajemnie tylko się straszyli, utrzymując bezpieczną odległość czterech metrów. W pewnym momencie jednak Johnson trafił jednak Brazylijczyka, a potem zanurkował po ostatecznie udane obalenie i gdy wydawało się, że scenariusz z wali Pepey’a z Samem Sicilią może się powtórzyć, Brazylijczyka zapiął ciasny trójkąt nogami z pleców, potem odwrócił pozycję, znajdując się w dosiadzie na górze, skąd zmusił Johnsona do odklepania. Tym samym słabiutki Godofredo notuje drugie kolejne zwycięstwo w UFC, prawdopodobnie zwalniając z organizacji mającego obecnie na koncie dwie porażki Johnsona.

170 lbs: George Sullivan > Igor Araujo (KO)

George Sullivan całkowicie zdominował Brazylijczyka Igora Araujo, będąc nie tylko precyzyjniejszym w stójce, ale też znacznie skuteczniejszym zapaśniczo oraz demonstrując doskonałe gnp. Znany z doskonałego BJJ Araujo kompletnie nie był w stanie poradzić sobie, będąc na dole, raz po raz przyjmując ciężkie ciosy z rąk Amerykanina. W drugiej rundzie nie będący w stanie obalić Sullivana Araujo wciągnął go do gardy, co stanowiło początek jego końca – potężne ciosami z góry Sullivan uśpił Brazylijczyka, notując drugie kolejne zwycięstwo w UFC. Mogło się wydawać, że igra on z ogniem, bawiąc się w walkę na chwyty z rywalem, ale, jak się okazało, wiedział, co robi. Bardzo dobry występ Amerykanina!

155 lbs: Francisco Trinaldo > Leandro Silva (decyzja jednogłośna)

Francisco Trinaldo po bardzo wyrównanym pojedynku pokonał Leandro Silvę, który całkowicie przespał ostatnią rundę. Pierwsza była bardzo wyrównana, Silva był odrobinę precyzyjniejszy w stójce, ale raz po raz cofał się prosto na siatkę, do której w klinczu dociskał go Trinaldo, dzięki temu prawdopodobnie wygrywając to starcie. Druga runda potoczyła się pod dyktando Silvy, który zdominował w parterze Trinaldo, zagrażając raz po raz duszeniem zza pleców. W ostatniej natomiast, jak wspomnieliśmy, Leandro kompletnie odpuścił, bezsensownie cofając się, unikając części ciosów, a część przyjmując i tracąc dogodne pozycje w parterze.

Ogólnie Silva wydaje się całkiem sprawnym kickbokserem, jest szybki, ma niezły balans, dysponuje doskonałymi warunkami fizycznymi i mocnymi obaleniami. Brakuje mu jednak dobrej pracy nóg i oktagonowej inteligencji. Solidność i rzemieślniczość byłego rywala Hallmanna zadecydowały.

170 lbs: Sean Spencer > Paulo Thiago (decyzja jednogłośna

Sean Spencer nie miał problemów z rozbiciem starzejącego się w oczach Paulo Thiago. Spencer był zdecydowanie lepszym zawodnikiem w stójce, trafił kilka potężnych ciosów, zdołał nawet posłać na deski Brazylijczyka na początku pojedynku. Amerykanin radził sobie dobrze nawet w parterze, broniąc nieporadnych prób obaleń w wykonaniu Thiago i samemu je kontrując, po czym zasypywał rywala łokciami z góry. Aż żal było patrzeć na Paulo Thiago, bo był to obraz prawdziwej nędzy i rozpaczy. Aż dziw, że Spencer nie zdołał skończyć go przed czasem…

135 lbs: Rani Yahya > Johnny Bedford (kimura)

Rani Yahya i Johnny Bedford stworzyli szalone widowisko. Brazylijczyk dwukrotnie atakował pomimo chęci przybicia piątki przez Bedforda (z czego potem się tłumaczył, twierdząc, że Amerykanin był niemiły na ważeniu), a ten zdążył kopnąć w głowę będącego w parterze rywala. Yahya z uwagi na brak obawy o znalezienie się na plecach był też aktywniejszy w stójce, trafiając kilka razy mocno Bedforda. Ten ostatni zdawał się nie robić sobie wiele z parteru Brazylijczyka, nie uciekając do stójki, gdy miał okazje. Zemściło się to w drugiej rundzie – pomimo tego, że Yahya był już mocno zmęczony szalonym tempem pierwszej rundy i ciągniętą przez długi czas a ostatecznie nieskuteczną gilotyną, w drugiej w wyniku pewnej niefrasobliwości Bedforda znalazł się na górze i skończył Amerykanina kimurą. Na własne życzenie, chciałoby się rzez w odniesienie do Johnny’ego – igrał z ogniem i się doigrał.

Karta główna

265 lbs: Andrei Arlovski pok. Antonio Silvę przez nokaut (prawy prosty i ciosy w parterze)
155 lbs: Gleison Tibaupok. Piotra Hallmanna przez niejednogłośną decyzję (2 x 29-28, 28-29)
155 lbs: Leonardo Santos pok. Efraina Escudero przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
170 lbs: Santiano Ponzinibbio pok. Wendella Oliveirę przez nokaut (lewy sierpowy i kombinacja)
135 lbs: Iuri Alcantara pok. Russella Doane’a przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
135 lbs: Jessica Andrade pok. Larissę Pacheco przez poddanie (gilotyna)

Karta wstępna

145 lbs: Godofredo Pepey pok. Dashona Johnsona przez poddanie (balacha/trójkąt nogami)
170 lbs: George Sullivan pok. Igora Araujo przez KO (ciosy w parterze)
155 lbs: Francisco Trinaldo pok. Leandro Silvę przez jednogłośną decyzję (3 x 29-28)
170 lbs: Sean Spencer pok. Paulo Thiago przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)
135 lbs: Rani Yahya pok. Johnny’ego Bedforda przez poddanie (kimura)

fot. UFC.com

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button