UFC

UFC Fight Night 112 – wyniki i relacja

Wyniki i relacja z gali UFC Fight Night 112 – Chiesa vs. Lee, która odbyła się w Oklahomie.

W walce wieczoru Kevin Lee (16-2) w kontrowersyjnych okolicznościach pokonał w pierwszej rundzie Michaela Chiesę (14-3), ale cała walka z uwagi na błąd sędziego pozostawiła duży niesmak. Szczegóły tutaj.

*****

Tim Boetsch (21-11) zaprezentował bardzo dobrą formę, rozbijając i w drugiej rundzie ubijając po raz kolejny nie będącego w stanie wypełnić limitu wagowego – ale tym razem w kategorii średniej – Johny’ego Hendricksa (18-7). Pełna relacja z walki tutaj.

*****

Justine Kish (6-1) miała po swojej stronie agresję, siłę i niezłomny charakter, ale technika w połączeniu z oktagonową inteligencją Felice Herrig (13-6) okazały się decydujące. W stójce Herrig regularnie kąsała nacierającą rywalkę lewym sierpowym, a w parterze przez zdecydowaną większość czasu kontrolowała i obijała, będąc w trzeciej rundzie o włos od skończenia walki przez duszenie zza pleców – Kish zaprezentowała jednak niesamowitą walę walki i przetrwała, ale decyzja sędziów była oczywista. Wszyscy wypunktowali walkę dla Herrig, która wygrywa w ten sposób trzeci pojedynek z rzędu.

*****

Dominick Reyes (7-0) w swoim debiucie pod banderą UFC nie dał żadnych szans Joachimowi Christensenowi (13-6) ubijając Duńczyka w ledwie 29 sekund i z miejsca zyskując sobie miano jednego z najbardziej perspektywicznych półciężkich. Szczegółowa relacja z walki tutaj.

*****

Na początku walki z Alexem Garcią (14-4) Tim Means (27-8-1) zainkasował kilka bomb dynamicznego rywala, po jednej z nich nawet tracąc na chwilę kontrolę nad błędnikiem, ale z czasem walka się wyrównała.

Reprezentant Dominikany polował na sierpy, szczególnie lewy, wkładając w te próby sporo mocy, podczas gdy aktywniejszy i wywierający presję Amerykanin gustował w prostych, zwłaszcza na korpus.

W drugiej odsłonie przewaga Meansa, który świetnie bronił się też przed pojedynczymi próbami zapaśniczymi Garcii, wzrosła. Amerykanin nieustannie napierał, raz za razem szczególnie krosem ze swojej odwrotnej pozycji częstując rywala ciosami na korpus i głowę. Z czasem rozzuchwalił się tak bardzo, że zaczął prowokować Garcię do ataków, rozkładając szeroko ręce. Reprezentant Tristar trafił co prawda kilkoma ciosami, ale zdecydowana ich większość pruła powietrze.

Trzecia runda była dużo bardziej wyrównana. Garcia co prawda nadal inkasował wiele prostych na głowę i korpus, a jego zapasy nie działały, jak należy – głównie dzięki świetnej obronie przed obaleniami w wykonaniu Meansa – ale zaczął walczyć o wiele aktywniej, nie dając się już spychać tak łatwo do defensywy. Niewiele jednak z tego wszystkiego wynikało, a w hali pojawiło się sporo gwizdów.

Sędziowie jednogłośnie wskazali na Meansa (3 x 29-28), który powraca na drogę zwycięstw po porażce z Alexem Oliveirą.

*****

Na otwarcie karty głównej były mistrz kategorii lekkiej i półśredniej BJ Penn (16-12-2) doznał kolejnej fatalnej porażki – tym razem ze swoim powracającym po 2-letniej przerwie rówieśnikiem Dennisem Siverem (23-11). Sędziowie większościowo wypunktowali walkę dla Niemca. Szczegółowa relacja tutaj.

*****

W pierwszej rundzie wyróżnionej walki karty wstępnej powracający do kategorii lekkiej Clay Guida (32-17) zaprezentował się nico lepiej od Erika Kocha (15-4). Wywierał presję, nie dając się trafić czającemu się na kontry rywalowi, a dodatkowo przez kilkadziesiąt sekund trzymał go na siatce, choć nie zdołał przenieść walki do parteru. Rundę zakończył jednak dwoma soczystymi ciosami na głowę Kocha.

Drugą odsłonę Guida rozpoczął od kolejnych bomb na głowę rywala, wyraźnie się rozluźniając. Przewrócił cofającego się panicznie przeciwnika, szybko torując sobie drogę do dosiadu i stamtąd terroryzując go uderzeniami. Szczególnie w samej końcówce podkręcił tempo, rozpuszczając ręce. Kochowi oddać jednak trzeba, że bronił się bardzo przyzwoicie, unikając lub blokując wiele z tych uderzeń.

Również trzecia runda należała do Guidy. Kocha w jej początkowych fragmentach kickbokserskich nie potrafił się otworzyć, obawiając się sprowadzenia – poniekąd słusznie, bo po półtorej minuty znalazł się na plecach. Guida ponownie z dziecinną łatwością przedarł się do dosiadu, stamtąd do końca walki zasypując Kocha kanonadą uderzeń.

Ostatecznie wszyscy sędziowie wypunktowali walkę dla reprezentanta Alpha Male, choć każdy widział je nieco inaczej: 29-28, 29-26, 30-27.

*****

Marvin Vettori (11-3) rozpoczął walkę z Vitorem Mirandą (12-5) bardzo udanie, wywierając ostrą presję i zasypując Brazylijczyka ciosami, latającymi kolanami i kopnięciami. Zdołał też przewrócić rywala, ale gdy Brazylijczyk wrócił na nogi, wreszcie złapał rytm, mocno okopując Włocha – a szczególnie jego wykroczną nogę.

W drugiej rundzie obaj przez cztery minuty kontynuowali wymiany w stójce – Vettori trafiał ciosami, ale agresywniejszy i aktywniejszy Miranda odpowiadał kopnięciami, ostro okopując nogi Włocha. W końcówce jednak popełnił błąd, szukając kimury z klinczu i ostatecznie kończąc na plecach. Na koniec Vettori dołożył jeszcze jedno obalenie.

Do ostatniej odsłony Brazylijczyk wyszedł z bojowym nastawieniem, być może oceniając, że przegrywa na kartach sędziowskich. Włoch opadł z sił, ale nadal był w stanie kontrować kombinacjami bokserskimi wiele z ataków ostro napierającego rywala. Dodatkowo, ostatnią minutę spędził na górze po udanym obaleniu.

Wszyscy sędziowie wskazali na Vettoriego – 30-27, 30-27, 29-28 – który w ten sposób podnosi się po porażce z Antonio Carlosem Juniorem, jednocześnie serwując Mirandzie drugą z rzędu przegraną.

*****

Carla Esparza (12-4) zdominowała zapaśniczo Marynę Moroz (8-2), wracając na ścieżkę zwycięstw po porażce z Randą Markos.

*****

Powracający po porażce w debiucie z Khabibem Nurmagomedovem oraz ciężkim wypadku motocyklowym Darrell Horcher (12-2) wygrał pierwszą rundę walk z Devinem Powellem (8-2), przez dłuższy czas kontrolując i obijając rywala z góry. Powell jednak pozostawał aktywny z pleców, ochoczo atakując uderzeniami, ale nie był w stanie ani wstać, ani odwrócić niekorzystnej pozycji.

W drugiej rundzie przewaga o wiele bardziej poukładanego stójkowo i walczącego z odwrotnej pozycji Horchera jeszcze bardziej wzrosła. Najpierw naruszył i porozbijał kompletnie niepotrafiącego utrzymywać dystansu i unikać przyszpilenia plecami do siatki rywala na nogach, potem przez dwie minuty męcząc go, kontrolując i obijając z góry w parterze.

Powell przebudził się odrobinę w rundzie trzeciej, kilka razy szukając gilotyn i anakond. Horcher zdołał jednak wszystkie te próby przetrwać i ostatecznie wygrał niejednogłośną – co oznacza, że jeden z sędziów musiał pomylić karteczki – decyzją: 2 x 29-28, 28-29.

*****

W otwierającej rundzie walki dwóch debiutantów z kategorii piórkowej – Jareda Gordona (13-1) i Michela Quinonesa (8-2) – ten pierwszy prezentował się odrobinę lepiej, wywierając ciągłą presję i w ten sposób uniemożliwiając gustującemu w technikach nożnych rywalowi wyprowadzanie kopnięć.

Druga runda była już pokazem totalnej dominacji Gordona, który przewrócił i okrutnie porozbijał z góry Quinonesa. Ten ostatni pokazał co prawda wiele serca, cały czas próbując się wydostać, ale zdecydowanie brakowało mu umiejętności i sił – i sędzia w końcu się nad nim zlitował przerywając pojedynek.

*****

Pierwsza runda walki w kategorii lekkiej pomiędzy Johnnym Casem (22-6) i Tonym Martinem (12-3) była bardzo wyrównana. Case był mobilniejszy i aktywniejszy, nieustannie tańcując wokół rywala i nieźle pracując szczególnie lewym prostym, ale to Martin trafiał czystszymi uderzeniami, szczególnie chętnie polując kontrujący lewy sierpowy.

Druga odsłona należała już zdecydowanie do Martina, który zaczął regularnie trafiać jabem, kilka razy wstrząsając też rywalem mocnym krosem. Ruchliwy Case również co prawda zanotował sporo dobrych uderzeń, ale to Martin nieustannie napierał, trafiając mocniej, nie oddając pola i nawet zachęcając mocno porozbijanego już na twarzy rywala do ostrych wymian.

Trzecia runda wyglądała podobnie do drugiej – Martin nadal trafiał zdecydowanie mocniej, niewiele sobie robiąc z celnych uderzeń po stronie mocno już zmęczonego ciągłą pracą na nogach Case’a. W końcówce zanotował jeszcze udane obalenie, w ostatnich sekundach będąc o włos od odklepania rywala kapitalnie złapaną kimurą.

https://twitter.com/Jonnyboy_6969/status/879105124983070721

Ostatecznie wszyscy sędziowie zgodnie wypunktowali walkę w stosunku 29-28 dla Martina, który odnosi w ten sposób trzecie z rzędu zwycięstwo.

*****

W pojedynku otwierającym galę walczący o utrzymanie w UFC po przegranym debiucie półciężki Jeremy Kimball (15-6) szybko uporał się z Joshem Stansburym (8-4). Wybroniwszy próbę obalenia, Kimball naruszył rywala mocnym krosem poprzedzonym zamarkowanym lewym, potem zyskując dominujący kąt i dokładając ni to młota, ni to cepa, którym posłał Stansbury’ego na deski. Tam uderzeniami z góry dopełnił dzieła zniszczenia.




Wyniki UFC Fight Night 112

Walka wieczoru

155 lbs: Kevin Lee (16-2) pok. Michaela Chiesę (14-3) przez poddanie (RNC), R1, 4:37

Karta główna

185 lbs: Tim Boetsch (21-11) pok. Johny’ego Hendricksa (18-7) przez TKO (kopnięcie na głowę i ciosy), R2, 0:46
115 lbs: Felice Herrig (13-6) pok. Justine Kish (6-1) jednogłośną decyzją (2 x 30-26, 29-27)
205 lbs: Dominick Reyes (7-0) pok. Joachima Christensena (13-6) przez TKO (ciosy), R1, 0:29
170 lbs: Tim Means (27-8-1) pok. Alexa Garcię (14-4) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
145 lbs: Dennis Siver (23-11) pok. BJ-a Penna (16-12-2) większościową decyzją (28-28, 29-28, 29-27) – RELACJA

Karta wstępna

155 lbs: Clay Guida (33-17) pok. Erika Kocha (15-5) jednogłośną decyzją (29-28, 29-26, 30-27)
185 lbs: Marvin Vettori (12-3) pok. Vitora Mirandę (12-6) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)
115 lbs: Carla Esparza (12-4) pok. Marynę Moroz (8-2) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
155 lbs: Darrell Horcher (13-2) pok. Devina Powella (8-3) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 28-29)

Karta UFC Fight Pass

145 lbs: Jared Gordon (13-1) pok. Michela Quinonesa (8-2) przez TKO (GNP), R2, 4:24
155 lbs: Tony Martin (12-3) pok. Johnny’ego Case’a (22-6) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
205 lbs: Jeremy Kimball (15-6) pok. Josha Stansbury’ego (8-4) przez TKO (ciosy), R1, 1:21

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button