UFC

UFC 295: Prochazka vs. Pereira – wyniki i relacja na żywo

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC 295: Prochazka vs. Pereira, która odbyła się w Nowym Jorku z udziałem Mateusza Rębeckiego.

W walce wieczoru Alex Pereira (9-2) znokautował w drugiej rundzie Jiriego Prochazkę (29-4-1), sięgając po tytuł mistrzowski wagi półciężkiej. Relacja z walki i video z nokautu – tutaj.


W co-main evencie gali Tom Aspinall (14-3) znokautował Sergeya Pavlovicha (18-2) w 69 sekund, sięgając po tymczasowy pas mistrzowski wagi ciężkiej. Relacja z walki i nagranie z nokautu – tutaj.


Jessica Andrade (25-12) i Mackenzie Dern (13-4) dały szalone chwilami widowisko, pełne ostrych wymian. Obronną ręką wyszła z niego ta Andrade, nokautując Dern w drugiej odsłonie.


Rzeźniczo jak zawsze usposobiony Benoit Saint-Denis (13-1) efektownie znokautował w pierwszej rundzie Matta Frevolę (11-4-1). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.


W walce otwierającej kartę główną Diego Lopes (23-6) w półtorej minuty zdemolował Pata Sabatiniego (18-5). Pełna relacja z pojedynku – tutaj.


Pierwsza runda walki wieńczącej kartę wstępną pomiędzy Alessandro Costą (13-4) i Steve Ercegiem (11-1) należała do tego ostatniego. Australijczyk dobrze wykorzystywał swoje gabaryty, kąsając Brazylijczyka z dystansu i unikając większości jego ataków – głównie w postaci mniej lub bardziej obszernych sierpów. Erceg okrutnie zachwiał w pewnym momencie Costą, który ratował się desperackim obaleniem – ale i tak skończył na plecach. Przetrwał jednak trudne chwile.

W drugiej odsłonie Costa wrócił do gry. Jego szybkie cepy raz po raz dochodziły szczęki Ercega. Brazylijczyk spędził też nieco czasu w dogodnej pozycji w parterze, choć tam z uwagi na nadmierną ofensywę tracił kontrolę.

W ostatniej rundzie Australijczyk postawił na klincz, przez kilka minut męcząc niezdolnego do wydostania się Costę na ogrodzeniu.

Sędziowie wskazali jednogłośnie na odnoszącego drugie zwycięstwo z rzędu w oktagonie UFC Steve Ercega.


Kapitalnie dysponowany Mateusz Rębecki (19-1) skończył w pierwszej rundzie Roosevelta Robertsa (12-4). Pełna relacja z walki – tutaj.


Runda pierwsza walki otwierającej kartę wstępną pomiędzy Nazimem Sadykhovem (9-1-1) i Viacheslaven Borshchevem (7-3-1) była intensywna i pełna wymian – a to z uwagi na defensywę zapaśniczą tego ostatniego, który powstrzymał obalenia rywala. W stójce Borshchev był aktywniejszy – składał krótkie, szybkie kombinacje pięściarskie, terroryzując też wykroczną nogę rywala srogimi lowkingami. Nie stronił też od ataków na korpus Azera. Sadykhov też jednak miał swoje momenty, głównie w obszarze pięściarskim.

Pierwsze minuty rundy drugiej także należały do Rosjanina, ale Azer ani myślał broni składać. Cały czas nacierał, szukając rozstrzygających uderzeń. I w końcu się doczekał – okrutnie naruszył Borshcheva sierpem, a następnie kopnięciem na głowę posłał go na deski. Sadykhov ruszył z dobitką, ale Rosjanin zdołał przetrwać, choć zainkasował masę uderzeń, a także łokieć którym Azer okrutnie go rozciął. Z czasem Borshchev wrócił na nogi, ale tam nadal się chwiał, inkasując kolejne uderzenia. Został przewrócony. Zainkasował kolejne uderzenia, ale wrócił na nogi. Tam nadal nie był sobą – Sadykhob zdzielił go kolejnymi ciosami, choć Rosjanin poszukiwał kontr, z pewnymi sukcesami.

Na początku trzeciej odsłony Azer obalił Rosjanina, ale ten wrócił szybko na nogi. W stójce Borshchev wyraźnie znowu rozdawał karty. Zasypywał Sadykhova kanonadą ciosów w kombinacjach, na korpus i na głowę. Azer wszystkie je inkasował, utrzymując się na nogach. Jego aktywność była jednak bardzo niska. Sfinalizował obalenie, ale Borshchev ponownie wrócił szybko na górę. W stójce Rosjanin nadal rozdawał karty, choć nie był w stanie poważnie naruszyć twardoszczękiego rywala. W samej końcówce Sadykhov zaliczył kolejne obalenie.

Sędziowie większościowo orzekli o remisie w stosunku 2 x 28-28, 29-28 Sadykhov.


Jared Gordon (20-6) miał sporo problemów z klinczem i kolanami tamże Marka Madsena (12-2) na początku walki wieńczącej kartę przedwstępną. Amerykanin nie mógł złapać rytmu, spychany regularnie na siatkę, gdzie ustępował duńskiemu zapaśnikowi siłowo i technicznie.

Z czasem jednak sytuacja się zmieniła. Gordon trafiał lowkingami, coraz częściej dosięgając też zmęczonego już jakby Madsena ciosami. Zaczął też rozdawać karty w klinczu. Właśnie w tej płaszczyźnie skończył Duńczyka – naruszył go podbródkiem, a potem poprawił kolejnymi ciosami. Po krótkim prawym sierpie złamany już prawdopodobnie Madsen efektownie poderwał nogi, ostentacyjnie lądując na deskach. Serią uderzeń z góry Gordon zmusił sędziego do przerwania walki.

Dla 35-latka była to pierwsza wygrana od 15 miesięcy. Starszy od niego o cztery lata Duńczyk doznał drugiej kolejnej porażki.


W pierwszej rundzie walki Kyung Ho Kanga (19-10) z Johnem Castanedą (21-6) ten pierwszy był agresorem, zmuszając tego drugiego do walki ze wstecznego, ale to ruchliwszy i szybszy Castaneda był aktywniejszy. Chętnie mieszając ustawienie, kąsał Koreańczyka ciosami i kopnięciami na wszystkich wysokościach. Tu i ówdzie Kang karcił go kontrami, najczęściej w formie prawego krzyżowego.

Także w drugiej odsłonie to Amerykanin był aktywniejszy i skuteczniejszy. Chętnie raził Koreańczyka ciosami na korpus oraz lowkingami. Był dla niego zbyt szybki i zbyt ruchliwy.

W rundzie trzeciej Kang spróbował odwrócić losy walki i nawet trafił kilkoma dobrymi ciosami i kopnięciami na korpus, ale to nadal Castaneda był skuteczniejszy. Amerykanin wplótł też w swoje poczynania zapasy, finalizując kilka obaleń. W samej końcówce Koreańczyk podkręcił tempo i nawet zepchnął rywala do defensywy, ale nie był w stanie go skończyć.

Sędziowie jednogłośnie – w stosunku 3 x 30-27 – wskazali na Johna Castanedę, który wygrał drugi pojedynek z rzędu. Była to też dla Amerykanina czwarta wygrana w ostatnich pięciu występach w UFC.

Seria dwóch zwycięstw Koreańczyka dobiegła końca.


Nie brakowało ostrych wymian w pierwszej rundzie walki Joshuy Vana (9-1) z Kevinem Borjasem (9-2). Birmańczyk nacierał, zmuszając Peruwiańczyka długimi fragmentami do walki ze wstecznego, ale inkasował sporo niskich kopnięć. Ba! W drugiej części rundy Borjas wyraźnie przejął stery walki w swoje ręce – trafiał jabami, kombinacjami, a nawet posłał na moment rywala na deski.

Van bardzo mocno podkręcił tempo od drugiej rundy. Wściekle nacierał, zasypując Borjasa kanonadą ciosów – na głowę i szczególnie na korpus. Chętnie kończył też kombinacje wysokim kopnięciem. Peruwiańczyk tu i ówdzie trafiał kontrującym lewym sierpem, ale był cały czas na wstecznym, inkasując znacznie więcej uderzeń. Wyraźnie słabł, a w jego poczynania wkradało się coraz więcej chaosu.

Trzecia runda była bardziej wyrównana. Owszem, przez jej większość Van nacierał, okrutnie bombardując głowę i korpus rywala – zaliczył też obalenie – ale Borjas nigdzie się nie wybierał. Potraktował nawet Vana srogim krosem, mocno go naruszając. Walka trafiła jednak do parteru, gdzie Birmańczyk nie dał sobie zrobić żadnej krzywdy, a nawet z czasem trafił do dominującej pozycji.

Sędziowie wskazali jednogłośnie w stosunku 3 x 29-28 na Joshuę Vana. 22-latek odniósł tym samym drugie zwycięstwo w oktagonie UFC.


Jamall Emmers (20-7) w otwierającej galę walce w ledwie 49 sekund znokautował Dennisa Buzukję (11-4). Od pierwszych sekund Emmers wywarł presję, zamykając rywala na ogrodzeniu. Gdy ten spróbował wyprowadzić niskie kopnięcie, Emmers ściął go z nóg soczystym prawym krzyżowym, a dzieła zniszczenia dopełnił uderzeniami z góry.

34-latek kontynuuje tym samym przeplatanie zwycięstw z porażkami w oktagonie UFC. Jego bilans tamże wynosi 3-3.

Dennis Buzukja doznał drugiej z rzędu porażki. W UFC jeszcze nie wygrał.

Wyniki UFC 295

Walka wieczoru

205 lb: Alex Pereira (9-2) pok. Jiriego Prochazkę (29-4-1) przez KO (ciosy i łokcie boczne), R2, 4:08

Co-main event

265 lb: Tom Aspinall (14-3) pok. Sergeya Pavlovicha (18-2) przez nokaut (ciosy), R1, 1:09

Karta główna

115 lb: Jessica Andrade (25-12) pok. Mackenzie Dern (13-4) przez TKO (ciosy), R2, 3:15
155 lb: Benoit Saint-Denis (13-1) pok. Matta Frevolę (11-4-1) przez KO (kopnięcie na głowę), R1, 1:31
145 lb: Diego Lopes (23-6) pok. Pata Sabatiniego (18-5) przez KO (ciosy), R1, 1:30

Karta wstępna

125 lb: Steve Erceg (11-1) pok. Alessandro Costę (13-4) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
115 lb: Lupita Godinez (12-3) pok. Tabathę Ricci (9-2) niejednogłośną decyzją (2 x 29-28, 27-30)
155 lb: Mateusz Rębecki (19-1) pok. Roosevelta Robertsa (12-4) przez poddanie (balacha), R1, 3:08
155 lb: Nazim Sadykhov (9-1-1) vs. Viacheslav Borshchev (7-3-1) – większościowy remis (29-28 Sadykhov, 2 x 28-28)

Karta UFC Fight Pass

155 lb: Jared Gordon (20-6) pok. Marka Madsena (12-2) przez TKO (ciosy), R1, 4:42
135 lb: John Castaneda (21-6) pok. Kyung Ho Kanga (19-10) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
125 lb: Joshua Van (10-1) pok. Kevina Borjasa (9-2) jednogłośną decyzją (3 x 29-28)
145 lb: Jamall Emmers (20-7) pok. Dennisa Buzukję (11-4) przez KO (kros i uderzenia), R1, 0:49

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button