UFCZapowiedzi gal UFC

Typowanie UFC FN: Smith vs. Clark

Analiza najciekawszych walk gali UFC FN: Smith vs. Clark oraz typowanie całej rozpiski.

Gala rozpocznie się w nocy z soboty na niedzielę o godzinie 02:00 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass. Transmisja z karty głównej od 4:00 na Polsat Sport Extra.

Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:

IkonaOpis
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra.
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie.
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa.
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać.
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony.

145 lbs: Kai Kamaka III (8-2) vs. Jonathan Pearce (9-4)

Bartłomiej Stachura: Nie lekceważę tutaj Jonathana Pearce’a, pomimo iż w debiucie przegrał z będącym na ostatniej prostej kariery Joe Lauzonem. W stójce jednak Pearce lebiegą nie jest, więc może sprawić tam Hawajczykowi problemy.

Rzecz jednak w tym, że i Kai Kamaka III potrafi w kickboxing, a w tej walce powinien dodatkowo mieć po swojej stronie przewagę szybkościową. Hawajczyk uwielbia atakować korpus rywali – zarówno hakami, jak i smagającymi kopnięciami, a Pearce to zawodnik wysoki, co oznacza, że na tego rodzaju ataki będzie szczególnie narażony.

To jednak nie wszystko, bo jeśli z jakiegokolwiek powodu szermierka na pięści i kopnięcia nie będzie układała się po myśli Hawajczyka, jak najbardziej może on poszukać tutaj sprowadzeń i pracy z góry. Powracający po rocznej przerwie Pearce – to też może mieć znaczenie – nie jest bowiem żadnym tytanem zapaśniczo-parterowym.

Problemem dla Hawajczyka może natomiast okazać się wzięcie walki w zastępstwie na nieco ponad tydzień przed galą. Kto wie, w jakiej jest formie. Wygra jednak co najmniej dwie z trzech rund, dynamiczne ataki w stójce przeplatając z obaleniami.

Zwycięzca: Kai Kamaka III przez decyzję

145 lbs: Bill Algeo (13-5) vs. Spike Carlyle (9-2)

Bartłomiej Stachura: Obaj zawodnicy to przede wszystkim uderzacze, więc spodziewam się tutaj fajerwerków – szczególnie że Spike Carlyle to typ zawodnika nieszczególnie kalkulującego i gotowego do podejmowania gigantycznego ryzyka.




Algeo będzie miał po swojej stronie sporą przewagę gabarytów oraz przewagę techniczną. Rzecz jednak w tym, że Carlyle uderza mocno i jest piekielnie trudny do rozczytania. Prawdopodobnie będzie miał też przewagę pod kątem zapaśniczym – skoro problemy z przewracaniem i stabilizowaniem go miał Billy Quarantillo, będzie miał je z pewnością także Bill Algeo, jeśli poszuka sprowadzeń.

Nie będę na pewno zdziwiony, jeśli Algeo zdoła jednak ustrzelić lub wypunktować Carlyle – ten ostatni bywa bowiem w swoich poczynaniach okrutnie nonszalancki, w głębokim poważaniu mając defensywę. Jednak za najbardziej prawdopodobny scenariusz uznaję ten, w którym charakterny rudowłosy szaleniec zaskakuje rywala jakąś niekonwencjonalną techniką w stójce, dzieła zniszczenia dopełniając w parterze.

Zwycięzca: Spike Carlyle przez (T)KO

265 lbs: Josh Parisian (13-3) vs. Parker Porter (10-6)

Bartłomiej Stachura: Nie byłem pod wielkim wrażeniem zwycięstwa Josha Parisiana z Chadem Johnsonem w DWCS, które zapewniło mu angaż w UFC. Ot, duży ciężki, nieszczególnie szybki, w swoich poczynaniach nieco chaotyczny. Oddać mu jednak trzeba, że tu i ówdzie odwoływał się do ciosów prostych oraz bardzo mocnych niskich kopnięć, więc…

Na Parkera Portera może to wystarczyć. Parisian będzie miał nad rywalem przewagę gabarytów, ale niewykluczone, że szybkościowo to jednak Porter będzie przeważał. Parisian może natomiast poszukać parteru, bo prawdopodobnie w tym obszarze będzie miał przewagę.



Z drugiej strony, nie miejmy wątpliwości – to pojedynek dwóch ciężkich, którzy żadnymi gigantami nie są i papierów na to, aby takimi się stać, nie mają. Niski poziom. Duża losowość. Wiele niewiadomych. Jeden zbłąkany cios i może być po wszystkim.

Minimalnie skłaniam się w stronę Parisiana – jego gabaryty, lowkingi i większa wszechstronność przesądzą.

Zwycięzca: Josh Parisian przez (T)KO

170 lbs: Miguel Baeza (9-0) vs. Takashi Sato (16-3)

Bartłomiej Stachura: Nie ukrywam, że jestem fanem talentu Miguela Baezy – to bowiem zawodnik o bardzo technicznej, poukładanej stójce, który kapitalnie korzysta z ciosów prostych, dysponując też atomowymi lowkingami na wysokości łydki – to zresztą im w głównej mierze zawdzięcza dwa dotychczasowe zwycięstwa w UFC. Ponadto Baeza świetnie kontroluje dystans i posiada czarny pas BJJ.

W starciu z Mattem Brownem Caramel Thunder miał co prawda spore problemy, gdy Nieśmiertelny rozpuścił ręce przy ogrodzeniu – a po jednej z bomb prawie wylądował na deskach! – ale przetrwał, udowadniając, że nie łamie się w ciężkich chwilach.

Takowych może nie zabraknąć w starciu z Takashim Sato, bo walczący z odwrotnej pozycji – ważne! – Japończyk to niezły stójkowicz, który z powodzeniem korzysta z szybkich prostych, szczególnie lewego. Zresztą w walce z Belalem Muhammadem udowodnił, że także jabem potrafi karcić klasycznie ustawionych rywali. Dodatkowo, Japończyk nie jest łatwy do obalenia – posiada bowiem solidną bazę judocką.

Rzecz jednak w tym, że wspomniany Muhammad – nie tak sprawny stójkowicz jak Baeza, choć, owszem, stanowiący większe zagrożenie zapaśnicze – notował mnóstwo sukcesów w szermierce na pięści z Japończykiem, obnażając jego dziurawą jak szwajcarski ser defensywę. Szczególnie lewy sierp Belala raz za razem dosięgał głowy Sato. Baeza to sprawniejszy uderzacz, który dodatkowo dysponuje lepszymi warunkami fizycznymi. Prawdopodobnie też szybszy.

Innymi słowy, nie skreślam Sato, bo będzie stanowił prawdopodobnie największe wyzwanie w karierze 28-latka, ale techniczne szlify kickbokserskie Baezy – lowkingi! – oraz jego szybkość zapewnią mu zwycięstwo.

Zwycięzca: Miguel Baeza przez (T)KO

205 lbs: Anthony Smith (33-16) vs. Devin Clark (12-4)

Bartłomiej Stachura: Sprawa nie jest tutaj szczególnie skomplikowana. Pomimo iż Devin Clark poprawił mocno swoją stójkę, to nadal na nogach walczy chaotycznie i chwilami panicznie. Generalnie nadal ciosy i kopnięcia służą mu przede wszystkim do skracania dystansu, wpadania w klincz i szukania obalenia.

Natomiast oddać trzeba Anthony’emu Smithowi, że w pierwszej rundzie walki z Gloverem Teixeirą – zawodnikiem, na którego zapasy i parter również musiał uważać – wyglądał fantastycznie. Nie dawał się zamykać na siatce, kąsając Brazylijczyka szybkimi prostymi oraz ślicznymi kombinacjami. Nie mam wątpliwości, że Devin Clark nie zdzierżyłby tylu celnych uderzeń, choć… Jest też na pewno szybszy od Brazylijczyka, wobec czego Smithowi nie będzie tak łatwo trafiać go ciosami.

Nie ulega wątpliwości, że Clark poszuka tutaj zapasów i pracy z góry, choć – co też warto podkreślić – Smith żadnym tytanem stójki nie jest, więc scenariusz, w którym Clark dosięga go jakimś cepem, nie jest wykluczony. Natomiast szczerze wątpię, aby Lwie Serce miał wiele do zaoferowania z pleców. Jego czarny pas BJJ to jakieś nieporozumienie – przynajmniej pod kątem MMA. Aleksandar Rakic był w stanie skontrolować i porozbijać bezradnego Anthony’ego Smitha, więc i Devin Clark będzie w stanie to powtórzyć – a przynajmniej skontrolować Lwie Serce.

Pojedynek rozegra się na dystansie pięciu rund, co prawdopodobnie będzie stanowić atut… Clarka. Nie walczył on jeszcze co prawda pięciu rund, ale Smith tytanem kondycji zdecydowanie nie jest. Zresztą warto przypomnieć też, że Lwie Serce w ostatnich czterech walkach trzy razy zainkasował srogie lanie, co może w końcu odbić się na jego odporności.




Jestem bardzo daleki od skreślania Devina Clarka, bo defensywa zapaśnicza i parter z pleców Anthony’ego Smitha nie stoją na wysokim poziomie, ale… Jednak za minimalnie bardziej prawdopodobny scenariusz uznaję ten, w którym Lwie Serce jednak w rundach pierwszej lub drugiej – dopóki będzie starczać mu paliwa w baku – znajdzie sposób na to, aby ustrzelić płochliwego w stójce Devina Clarka.

Zwycięzca: Anthony Smith przez (T)KO

PODSUMOWANIE

WalkaBartek S.
Clark - Smith
2.10 - 1.68

Smith
Sato - Baeza
2.55 - 1.47

Baeza
Porter - Parisian
2.75 - 1.41

Parisian
Algeo - Carlyle
2.50 - 1.50

Carlyle
Dumont - Evans-Smith
2.15 - 1.66

Smith
Kamaka - Pearce
1.28 - 3.40

Kamaka
dos Santos - Day
2.35 - 1.55

Day
Ostovich - Mazany
2.55 - 1.47

Mazany
Gordon - Mudaerji
3.60 - 1.25

Mudaerji
Sanders - Maness
1.58 - 2.30

Sanders
Ostatnia gala9-3
Łącznie1946-1075
Poprawne64,41 %

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

Koszulki Lowking.pl dostępne w sprzedaży!

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button